Hej
Mówię Wam ale się narobiło.To znaczy ja trochę narozrabiałem.
Otóż w sobotę obudziłem się po 7:00 , no dobrze było ok 5:30... no więc obudziłem się , bo poczułem nieodpartą potrzebę zabawy.
Zacząłem biegać po domu.Duża wstała. Myślała ,że jestem głody więc nałożyła mi jedzonko do miseczki. Co prawda nie byłem głodny, ale skoro dała mi jeść, zjadłem
wszystko. Duża położyła się , bo stwierdziła , że jest sobota i że nie musi iść do pracy. Ucieszyłem się, bo ja nie lubię , jak Duża chodzi do pracy.
Z tej radości zacząłem jeszcze bardziej biegać, grałem piłeczkami i skakałem po drapaku. Fajnie było... W pewnej chwili wylądowała tuż obok mnie... kapeć Dużej. No, słowo daję. Nagle się pojawił i spadł koło mnie. Złapałem ten kapeć i zaniosłem Dużej do łóżka. Wiecie , Duża zaczęła się śmiać i powiedziała,że już się na mnie nie gniewa.
To znaczy, że wcześniej się gniewała ? Dlaczego?
Rozumiałbym w piątek , bo w piątek to ja tak się ucieszyłem,że Duża wróciła z pracy i że włączyła odkurzacz i mogę na nim jeździć. Tak się ucieszyłem ,że do niej podbiegłem i ona się przewróciła. Oj , mówię Wam upadła i coś jej się w rękę zrobiło. Teraz codziennie zawija takim białym czymś i sparuje a w piątek to takie zimne coś przykładała. Chyba ją ta ręka boli.
Kurczątko , to chyba ja fajnie nie zrobiłem.Jak myślicie?
Timi