śliczna była
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
noel 1 pisze:Dziś mija tydzień...
Moja Tusieńka zachorowała nagle.W niedzielę przestał chodzić.Upadała na przednie łapki i się czołgała. W poniedziałek byłam u weta. Myślałam,że zatkały jej się gruczoły. Tusieńka tak reagowała na zatkanie.Gruczoły zostały oczyszczone ,ale oczekiwana poprawa nie nastąpiła. We wtorek ( 3 maja) mój wet miał nieczynne.Pojechałam z Tusią do dyżurującego gabinetu. Zmierzyli temperaturę i dali zastrzyki p bólowe.
Tusia w nocy nie spała.Widziałam,że mimo zastrzyków bardzo cierpi. W środę po pracy pojechałam z nią do naszego weta.
Zmierzył temperaturę 35 stopni.Wiedziałam,że jest bardzo źle. Pobrali krew. Położyli na macie grzewczej , okryli kocykiem i dali kroplówkę.
Siedziałam przy Tusi, głaskałam ją .Miała zupełnie zimne łapki.Cała była zimna.
Po godzinie wet podał wyniki , które mnie zmroziły kreatynina 29,3 , mocznik 690. Nerki Tusi już nie pracowały. Nie było nadziei...Jeszcze w lutym , kiedy miała robione badania krwi , wszystko było w porządku - mocznik 31.
Podjęłam najgorszą decyzję. Byłam z Tusią w gabinecie. Tuliłam ją. Poprosiłam ,żebym mogła zostać do końca. Cały czas głaskałam i mówiłam, żeby się nie bała,że wszystko będzie dobrze... Tusia była spokojna.Zasnęła...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Drrr, Meteorolog1 i 151 gości