Kotinowy zwierzyniec 7+2

Witajcie,
to jest próba, wszystkiego się dopiero uczę, więc proszę o wyrozumiałość
Pierwsza była Tinka
Tinka vel Gruba (z racji swojej niebagatelnej wagi – ok. 6 kg)
jest u nas już 11 lat. To kotka dominująca; zawsze jako ostatnia z grupy zaakceptowuje nowego przybysza do stada. Z żadną z kotek się nie zaprzyjaźniła. Ale uwielbia człowieka. Wydaje mi się, że rozumie więcej poleceń niż inne koty i zawsze jak się do niej mówi, patrzy prosto w oczy. Pewnie to wynik przyjaźni z Santą, bo gdy wzięliśmy ją, szybciej przyzwyczaiła się do naszej suni owczarka niem. niż do nas. Łączyła je dziwna relacja, bo nigdy np. kotka nie leżała przytulona do suni (Santa tego nie lubiła). Niemniej jednak zaobserwowaliśmy, że co jakiś czas Santa podchodziła do Tinki, leżącej np. na pufie i lizała ją parę razy „bez łeb”, a zaraz potem nadstawiała swoje ucho; wtedy Tinka rozpoczynała dokładne czyszczenie ostrym języczkiem ucha Santuni. Niestety nigdy nie udało mi się uwieńczyć tego na zdjęciu. Za to z powodzenie przeprowadzałam wiele razy pewien „eksperyment” z udziałem tych zwierzaków.
Brałam patyczki do czyszczenia uszu i kazałam suni położyć się na boku. Potem zaczynałam czyszczenia. Tinka już za chwile była przy swojej przyjaciołce, kręciła się koło nas, ocierała o mnie i nie odchodziła dopóki nie skończyłam. Czy Tinusia spała gdzies w drugim pokoju, czy Santa akurat leżała na balkonie – to nie miało znaczenia, kotka zawsze przychodziła sprawdzic co się dzieje. Wiele razy to powtarzałam. Zawsze było tak samo. Kotka przychodziła sprawdzić co robimy suni, skąd wiedziała – nie mam zielonego pojęcia, bo przecież Santa nie wydawała z siebie żadnego dźwięku, leżała cichutko, chociaz nie lubiła żadnych zabiegów koło siebie.
to jest próba, wszystkiego się dopiero uczę, więc proszę o wyrozumiałość

Pierwsza była Tinka
Tinka vel Gruba (z racji swojej niebagatelnej wagi – ok. 6 kg)

Brałam patyczki do czyszczenia uszu i kazałam suni położyć się na boku. Potem zaczynałam czyszczenia. Tinka już za chwile była przy swojej przyjaciołce, kręciła się koło nas, ocierała o mnie i nie odchodziła dopóki nie skończyłam. Czy Tinusia spała gdzies w drugim pokoju, czy Santa akurat leżała na balkonie – to nie miało znaczenia, kotka zawsze przychodziła sprawdzic co się dzieje. Wiele razy to powtarzałam. Zawsze było tak samo. Kotka przychodziła sprawdzić co robimy suni, skąd wiedziała – nie mam zielonego pojęcia, bo przecież Santa nie wydawała z siebie żadnego dźwięku, leżała cichutko, chociaz nie lubiła żadnych zabiegów koło siebie.