Strona 18 z 18

Re: Wątek moich kotów: Zuzia chora na nerki, Zytka [*] Misia

PostNapisane: Nie mar 05, 2017 0:58
przez gatiko
Myslałam ostatnio o Was ...
Tak strasznie mi przykro, ogromnie wspolczuję :(
(*) <3 Zytka
(*) <3 Misia

...
Zuzia jak się trzyma ? Złe wyniki ma ? Leczy się ?
Biedna Zuzia, biedna Ty :-(

Re: Wątek moich kotów: Zuzia chora na nerki, Zytka [*] Misia

PostNapisane: Nie mar 05, 2017 12:41
przez Zyta Felicjańska
Jednak ktoś o nas pamięta :))))))

Zuzia jest leczona, codziennie dostaje kroplówki, co drugi dzień nefrokrill. Ostatnie badanie kreatyniny było 9 dni temu i miała 9,3. Jak na takie wniki Zuzia czuje się w miarę dobrze. Myje się, coś tam podjada, parzy przez okno.

Zastanawiam się nad adopcją drugiego kota, ale mam rozterki czy Zuzia się zestresuje czy wręcz przeciwnie ucieszy się. W końcu przez wiele lat miała towarzystwo Był Stefan (tymczas 2008), potem Rysiu (odszedł na FIV w 2009), potem Zytka a po Zytce Misia. Zuzia lubi bardzo towarzystwo innych kotów pod warunkiem oczywiście że zachowuja sie kulturalnie :)

Re: Wątek moich kotów: Zuzia chora na nerki, Zytka [*] Misia

PostNapisane: Nie mar 05, 2017 14:18
przez gatiko
Pamiętam :-)
Czasami zaglądam na forum, wpisów nie widzialam Waszych, więc... ale w myślach gdzieś tam, przelatywały kociaczki :-)
Wczoraj jak weszłam na forum, to odechciało mi się wszystkiego...
:(

Biedna Zuzia. Kurczę, tyle kotków odeszło, jak Ty to przeżyłaś... Moja Fredzia odeszła (tchórzofretka) w 2013 roku i dalej czuję , na samą myśl, wspomnienie, coś ... no bardzo, bardzo ciężko :(
Co ile badasz Zuzię ?
Kciuki za Was, mocne.
A może jest szansa,żeby jakiś kotek w odwiedziny przyszedł, obcy, ktorego Zuzia nie zna. Może jakby tak kilka razy przyszedł, czy może został na chwilę / kilka godzin.. Byłoby coś wiadomo w temacie, jak Zuzia by się czuła :)
Buziaki dla koteńki.

Re: Wątek moich kotów: Zuzia chora na nerki, Zytka [*] Misia

PostNapisane: Nie mar 05, 2017 17:13
przez Zyta Felicjańska
Tak, też czytałam o biednym Kostusiu[*] i Filonku[*] :( :( :( .

Z Zuzią pojechałam pierwszy raz 8 lutego, potem 14 lutego, potem 23 lutego. Ostatnio w miarę się ustabilizowała i czuje sie w miarę dobrze, ale myślę że też przeżywa śmierć Misi. Nie chcę też zbyt często z nią jeździć do weterynarza żeby się nie stresowała.

Dzisaj rano przyszedł do nas na taras Edek, dziki kocur który sie u nas dożywia. Zuzia radośnie podbiegła do drzwi przyjaźnie mraukając, ale Edek ja całkowicie olał. Więc jest pewna wskazówka że Zuzia potrzebuje towarzysza, jednak Edka już dobrze zna i nie stresuje się jego obecnościa a nowy kot to jednak zawsze pewien stres.

Już nawet mam pewną kandydatkę na towarzyszkę dla Zuzi :)
Jest w Rzeszowie kotka Morgan lat 15 która od siedmiu lat siedzi w schronisku :(((((((((
http://www.kundelek.rsoz.org/?c=mdAktua ... sc-514-704

Re: Wątek moich kotów: Zuzia chora na nerki, Zytka [*] Misia

PostNapisane: Nie mar 05, 2017 17:36
przez gatiko
Pamiętam,jak Kostuś pojawił się na forum... Od razu, przypadł mi do gustu. Zresztą, mi zapadają w serce, wszystkie kociaki. Kostuś, to koci dziadziuś <3

Często Zuzik jest u weta... no ale skoro to konieczne, to się nie "przeskoczy". Oby dobre samopoczucie jej nie opuszczało. Kochana kicia, Jakieś fotki poproszę :-)
Edzio... :mrgreen: No własnie o to chodzi , że powinien być nieznajomy Zuzi. Szkoda,żeby kotka się denerwowala niepotrzebnie.

Kicia schroniskowa śliczna , poważna, puchata dama :-) Zdrowa jest ?
Pięknie , 15 latek :-) Biedna, pół życia spedziła w schronie :-(

Re: Wątek moich kotów: Zuzia chora na nerki, Zytka [*] Misia

PostNapisane: Nie mar 05, 2017 17:51
przez Zyta Felicjańska
Też śledziłam losy Kostusia od początku :)

Morgan niby jest zdrowa, ale coś tam jej "charczy" w nosku. Trzaba ja będzie i tak przebadać jak już będzie u mnie.

Tutaj zdjęcia Misi, pod koniec 2015 roku:
ObrazekObrazek[url=[URL=http://www.fotosik.pl/zdjecie/0495827c155fc86d]Obrazek[/url]

Re: Wątek moich kotów: Zuzia chora na nerki, Zytka [*] Misia

PostNapisane: Nie mar 05, 2017 20:09
przez gatiko
Cudowna :-) Przynosząca szczęście :-)

Re: Wątek moich kotów: Zuzia chora na nerki, Zytka [*] Misia

PostNapisane: Wto kwi 10, 2018 17:04
przez gatiko
Czy ktoś tu jeszcze bywa ? :)

Re: Wątek moich kotów: Zuzia chora na nerki, Zytka [*] Misia

PostNapisane: Wto lis 13, 2018 8:14
przez gatiko
gatiko pisze:Czy ktoś tu jeszcze bywa ? :)

Re: Moja nowa-stara kotka Fufinia :)

PostNapisane: Pt gru 14, 2018 15:01
przez Zyta Felicjańska
Nie byłam na forum prawie rok. Weszłam na forum bo kupowałam kalendarze. Zajrzałm też na mój wątek, a tutaj widzę wpisy Gatiko :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Na początek napiszę co u Zuzi. Jak to z nerkami bywa niestety nie wyleczyły się i Zuzia jest pod specjalnym nadzorem.
Jako że Zuzia bardzo lubi towrzystwo, postanowiliśmy z TŻ jak najszybciej adoptować jej jakąś koleżankę. We wcześnijszym poście wspominałam o Morgam ze schroniska z Rzeszowa. Morgan spędziła w schronisku siem lat! Do schroniska przyszłą jak już była dorosła, więć trudno powiedzieć ile ma teraz. Mojemu TŻ bardzo sie podobała bo była tak dobrze odżywiona :) Zmobilizwał mnie i pojechliśmy po nią 12 marca 2017 roku. Podróż powrotna z Rzeszowa do Zabrza trwała prawie trzy godziny, ale Morgan grzecznie sobie jechała w transporterku. Dopiero jak przyjechaliśmy prawie pod dom zaczęła dziwni jęczeć czy fufać jak jakas sowa ;) Pozatym że tak dzwnie fufała wyglądała na całkiem zdrową. Do tego fufania jeszcze powrócę bo to dłuższa historia, która jest bardziej skąplikowana.

Morgana ze względu na to że praktycznie ciągle fufała dostała na imię Fufacz zdrobniale Fufinia. Z Zuzią się szybko zaprzyjaźniły a Zuzia wyraźnie odżyła.

MYślę że ten ośmioletni pobyt Morgan-Fufinii w schronisku wpłyną niekorzystnie na jej przychikę :(
Fufinia lubi inne koty i lubi ludzi ale jakoś ma problemy w nawiązywaniu kontaktów, trudno mi to opisać ale jakby jej brakowała empatii. Pozatym mało co ją interesuje i głównie siedzi, szybko się męczy bo nie ma kondycji. W schronisku siedziała cały czas na kanapie i chyba popadła w apatię.

Powoli się trochę zmienia ostatnio bardzo polubiła zabawy ładowarką i zaczeła z nami chodzić na spacere, ale zmiany sa bardzo powolne. Fufinia okazała się strasznym pacaczem. Wystarczy troszeczkę ją źle pogłaskać i jest pac łapką. Co nie znaczy że nie lubi ludzi, bardzo lubi ludzi, lubi siedzieć na kolanach i czasam jak jej się szcególnie dobrze siedzi a ja akurat chce wstać i ją zdejmę z kolan to maogę za to oberwac paca łapką;) Fufinia jest ktotem który nie miałaczy ale za to mruczy często i głośno. Jeszcze w zyciu nie spotkałam tak głośno mruczącego kota :)

Re: Moja nowa-stara kotka Fufinia :)

PostNapisane: Pt gru 14, 2018 21:50
przez gatiko
Ojeeej, jesteście :-) :ok:
Jak sowa :mrgreen: A tak na marginesie, biedna koteczka... Tyle lat w schronie... bieduszek :/
Ale cudnie,że ma Was i przyjaciółkę "fuczanom " :1luvu:
Zdrowa jest ?
A Zuzinka , jak się czuje , dbacie o nereczki ? :201461

Re: Moja nowa-stara kotka Fufinia :)

PostNapisane: Pt gru 14, 2018 21:51
przez gatiko
Poprosimy foteczki :1luvu: kotecków dziewcynecków :201461