U Zytki ostatnio problemy zdrowotne
Najpierw zapalenie pęcherza, na szczęscie szybko wyleczone. Podczas wizyty okazało się jednak że wyniki nerkowe się pogorszyły dostała więc semintrę. Na szczęście udało nam się dość szybko do porozumienia w kwestii podawania dopyszczkowego
Pojechaliśmy na wizytę kontrolną 1 czerwca, na szczęście semintra podziałała i klirens wyszedło dobrze za to kreatynina i mocznik, wolę nawet nie pisać
Chore ząbki
tych kilka, których zostało. Zdecydowaliśmy się na zabieg pod narkozą, nie było wyjścia. Zawiozłam więc Zytkę rano 5 czerwca na zabieg i odebrałam po południu. Zytka na szczęście zabieg zniosła dobrze. Całą to sprawą chyba bardziej przejmowałam się ja niż ona
Wszystko wyglądało już bardzo dobrze. Wczoraj pczułam u Zytki delikatny "zapach fiołków". Dzisiaj trochę jakby mocnej...
Przeczytałam, że zapach fiołków towarzyszy zakażeniu pałeczkami ropy błekitnej. Zakażenie to następuje przy różnych zabiegach i przy obniżonej odporności i jest wybitnie odporne na antybiotyki. Zadzwoniłam do wetki, powiedziała że jak się nasili to zrobimy posiew.
Teraz mam zagwozdkę bo cała ta sprawa opiera się tylko na moim "subiektywnym nosie". Może mi się zdaje? A może nie i to zakażenie jest niebezpieczne?