Strona 1 z 102

Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 22:50
przez casica
Tym razem będzie inaczej. Nie będziemy wychwalać nieziemskiej urody kocich nierobów, nie będziemy się rozwodzić nad ich inteligencją oraz sprytem i innymi przymiotami, przeciwnie będziemy eksponować brzydkie bo obrażone koty.
Koty z fochem. Koty z mega fochem nawet.
Tutaj część poprzednia viewtopic.php?f=1&t=126904

Zaczniemy jak zwykle wg starszeństwa i stażu. Oto więc Putita, moja ukochana laleczka. Moja? :evil: Wczoraj, po powrocie rozkosznie się miziała, strzelała baranki, pokazywała swój biały brzuszek oraz ocierała się swoim uroczym różowym noskiem o twarz. Moją? Ach nie, ostentacyjnie, zła i niewdzięczna ta kotka, zauważała w pokoju jedną tylko Gosię (Goska_bs) :1luvu: I owszem spała na (mojej) swojej poduszce, w (moim) swoim łóżku ale robiła to automatycznie i obojętnie. Dzisiaj po południu była uprzejma zamruczeć po raz pierwszy i to też ledwo ledwo, zupełnie od niechcenia.
Obrazek

Zawieszka, miły niegdyś a bury Zawisak. Foch mniejszy, ale foch. Czyż ta mina nie mówi co kotek ten o nas i naszym urlopie myśli?
Obrazek

Rysia, to całkiem miła kotka i nawet niebrzydka, i bez focha. Ona jako jedyna czekała pod drzwiami i zaraz wyrażała swoją radość z naszego powrotu. A w nocy radość swoją wyraziła dobitnie w jedyny i niepowtarzalny sposób - zgrabną i tradycyjna kałużką w przedpokoju. Jednak ze względu na radosne powitanie, kotka ta (po głębokim namyśle) będzie nadal karmiona i nie odzyska wolności :twisted: Radość pomieszała jej całkiem w czarnym łebku i nie wiedziała zupełnie w którą stronę pozować :roll:
Obrazek

Druid, ten focha ma nadal jak stąd do Włoch. Tak i owszem, spał ze mną, no ale w końcu gdzie miał spać błekitny ten kotek? I proszę, czy tak wygląda ukochany i stęskniony kot, zadowolony z powrotu swoich Dużych???
Obrazek

Ignaś, ten przynajmniej nie ma powodu do focha. Niestety, nie mam na tym urządzeniu aktualnego zdjęcia. Zdjęcie wkrótce :twisted:

I pomyśleć, że ja za tymi nierobami tęskniłam, że oboje tęskniliśmy :roll:
Ehhh, a wiadomo od dawna, że koty to dranie, człowiek jednak ma złudzenia :twisted:

Zapraszamy więc :)

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 22:51
przez Bungo
:mrgreen:

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 22:54
przez casica
Taaak, bardzo śmieszne, bardzo :twisted:
Przynajmniej tyle mojego, że pod Wiedniem nie padało :P

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 22:54
przez Hańka
Obrazek

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 22:57
przez Bungo
Chciałam być pierwsza, więc musiałam siknąć lakonicznie.

Foch to pikuś - kiedy wróciłam po tygodniu w Turcji Luśka przez dobę wiała przed "obcą" :evil:

Bungo, owszem, nawet się przywitał - ale on wita wszystkich :roll:

A ja serdecznie witam Ciebie i cieszę się, że w Wiedniu WYJĄTKOWO nie padało :mrgreen:

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 22:58
przez gosiaa
Witam się na nowym wątku :)
Bardzo podoba mi się wstępniak :mrgreen:

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 22:58
przez zabers
Dzię dobry
Obrazek

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 23:00
przez casica
Ten niezdrowy kolor lica jakoś nie wygląda dobrze :strach: truchełka święte nie dość, że woń cudowną wydzielają to oblicza jasnieją, różane ponoć są :|

Dracula też długo zawsze trzymał się foch wielki na różne sposoby wyrażany, znamy te sposoby. Nie pozwalał się dotknąć :?

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 23:00
przez casica
Witajcie :)
Niektórzy jak widzę żwawi bardzo :)

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 23:02
przez zabers
casica pisze:Witajcie :)
Niektórzy jak widzę żwawi bardzo :)

A nawet bardzo-bardzo. :mrgreen:

(fajnie, że już jesteś)

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 23:05
przez casica
Ciesze się, że się cieszycie :twisted:
Moja radość jest mieszana jednakowoż. No dobra, nie marudzę - cieszę się, że jestem w domu, tutaj też fajnie :)

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 23:17
przez zabers
casica pisze:...
Moja radość jest mieszana jednakowoż. ..

ojtam, ojtam.
(Jednakowoż Cię poniekąd rozumiem Obrazek).

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 23:28
przez casica
Ehhh, jeszcze w czwartek było 28 stopni :crying: Samopoczucie moje poprawiłaby chyba tylko wiadomość o tym, że Italia skuta jest lodem :twisted:

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Wto paź 18, 2011 23:36
przez zabers
casica pisze:Ehhh, jeszcze w czwartek było 28 stopni :crying: ...

Ulituj się. Daj dożyć starości :crying:

Re: Moje koty VII. Koty na opak

PostNapisane: Śro paź 19, 2011 0:00
przez casica
Lituję się :evil: :cry: A w piątek gdy wyruszyłam w sandałkach na podbój Austrii też było ciepło, oczywiście nie w Austrii, nie nie. Tam było słońce, chociaż tyle :twisted:
Swoją drogą jakim trzeba być bezmózgiem, żeby zapomnieć, że w październiku w Austrii nie będzie tak jak we Włoszech i nie zabrać ze sobą nic, zupełnie nic cieplejszego :oops: