Adoptowałam sukę prawie :) ON: Debi

Obiecałam wprawdzie już w czwartek, ale udało się dopiero dzisiaj zrobić część fotek (część jest starszych).
Stan mamy następujący:
Fionka już po sterylce i po usunięciu paskudnego, wielkiego nowotwora narządów rodnych. Doszła do siebie piorunem, ale po zabiegu została jej jedna rzecz: rozpuściła się jak dziadowski bicz.
Stan ogólny psicy znacznie się poprawił, jest żwawa, zainteresowana każdym źdźbłem trawy na spacerze, ustala tożsamość wszystkich napotkanych na trawie sików
A dzisiaj nawet flirtowała z psem sąsiadów (wielkości wyrośniętego jamnika), który nawiał ze swojej zagrody. Po usunięciu guzów i zarażonych rakiem jajników natychmiast zaczęły działać preparaty na stawy. I teraz Fiona kuleje już tylko w dni, w które jest wilgotno. Wchodzi bo budy, znowu z apetytem zjada chrupeczki. Jej ulubioną zabawą w ogrodzie jest dobieganie do mnie i łapanie zębami za rękę. Ja wprawdzie preferuję nieco inne formy rozrywki, ale chyba nikogo to nie interesuje



Femka jest po zastrzyku na hormony, ale jeszcze zdarza jej się naszczać poza kuwetą. O ile poprzednim razem upatrzyła sobie miejsce pod małym sekretarzykiem w moim gabinecie, o tyle teraz na topie jest jeden róg kanapy. Zatem tam właśnie leży podkład. Poza tym wszystko w porządku.




Burek przestał mnie gryźć. Owszem, jak go głaszczę wbrew jego woli, potrafi majtnąć łapą z pazurami. Ale już mnie nie atakuje. Chyba się pokochaliśmy. U Burka objawiła się jedna zaskakująca cecha: koteczek nienawidzi papierosów. Jak są u mnie znajomi palący i leży popiołka albo fajki, koteczek natychmiast na nie najszczy
Taki jest prozdrowotny.
Burek jest kłótliwy. Syczy na pozostałe Szczypiorki. Wprawdzie coraz mniej, a rano wszystkie zgodne znajduję obok mnie w łóżku, ale w ciągu dnia się ganiają. Jestem pewna, że mu przejdzie.
W badaniach kontrolnych wyszła Burkowi niedoczynność tarczycy. Kolejny raz dziękowałam Bogu, że mamy taką fajną wetkę, przy której nie musimy tygodniami szukać przyczyn. Wetka obejrzała futro, pomacała koteczka i zaordynowała w badaniach profilaktycznych dodatkowo hormony tarczycy. Teraz Burek ślicznie zjada codziennie kulkę z pasztetu z wsadem w postaci 1/4 eltroxinu. I po 3 tygodniach widzę różnicę w futrze. Poza tym w porządku.


Zosia jak Zosia. Nie chodzi tylko biega, chowa się po kątach, sypia zasadniczo w szafie, ostatnio coraz częściej na pralce, jeśli leżą tam jakieś miękkie rzeczy. Dalej kocha Korala. W porządku.


Koral we wrześniu się zaziębił, ale już w porządku. Jest marudnym pieszczochem i kocha mnie nad życie. Ostatnio uwielbia sypiać w misce wypełnionej ciuchami przygotowanymi do prania. W porządku.

We wrześniu cała piątka miała robione badania profilaktyczne krwi i dokładnie oglądała je wetka. Badania wyszły w porządku, ale ponieważ kreatynina w górnych granicach albo ciut przekroczona (1.9) chwilowo kocia załoga jest na renalu. I oby ten stan zdrowotny się utrzymał.
To chyba tyle. Zapraszam wszystkich do śledzenia wydarzeń w naszej kocio-psio-ludzkiej rodzinie. I dziękuję za dotychczasową obecność.
Tu poprzednia część viewtopic.php?f=21&t=127748&p=8077486#p8077486
Stan mamy następujący:
Fionka już po sterylce i po usunięciu paskudnego, wielkiego nowotwora narządów rodnych. Doszła do siebie piorunem, ale po zabiegu została jej jedna rzecz: rozpuściła się jak dziadowski bicz.






Femka jest po zastrzyku na hormony, ale jeszcze zdarza jej się naszczać poza kuwetą. O ile poprzednim razem upatrzyła sobie miejsce pod małym sekretarzykiem w moim gabinecie, o tyle teraz na topie jest jeden róg kanapy. Zatem tam właśnie leży podkład. Poza tym wszystko w porządku.




Burek przestał mnie gryźć. Owszem, jak go głaszczę wbrew jego woli, potrafi majtnąć łapą z pazurami. Ale już mnie nie atakuje. Chyba się pokochaliśmy. U Burka objawiła się jedna zaskakująca cecha: koteczek nienawidzi papierosów. Jak są u mnie znajomi palący i leży popiołka albo fajki, koteczek natychmiast na nie najszczy

Burek jest kłótliwy. Syczy na pozostałe Szczypiorki. Wprawdzie coraz mniej, a rano wszystkie zgodne znajduję obok mnie w łóżku, ale w ciągu dnia się ganiają. Jestem pewna, że mu przejdzie.
W badaniach kontrolnych wyszła Burkowi niedoczynność tarczycy. Kolejny raz dziękowałam Bogu, że mamy taką fajną wetkę, przy której nie musimy tygodniami szukać przyczyn. Wetka obejrzała futro, pomacała koteczka i zaordynowała w badaniach profilaktycznych dodatkowo hormony tarczycy. Teraz Burek ślicznie zjada codziennie kulkę z pasztetu z wsadem w postaci 1/4 eltroxinu. I po 3 tygodniach widzę różnicę w futrze. Poza tym w porządku.


Zosia jak Zosia. Nie chodzi tylko biega, chowa się po kątach, sypia zasadniczo w szafie, ostatnio coraz częściej na pralce, jeśli leżą tam jakieś miękkie rzeczy. Dalej kocha Korala. W porządku.


Koral we wrześniu się zaziębił, ale już w porządku. Jest marudnym pieszczochem i kocha mnie nad życie. Ostatnio uwielbia sypiać w misce wypełnionej ciuchami przygotowanymi do prania. W porządku.

We wrześniu cała piątka miała robione badania profilaktyczne krwi i dokładnie oglądała je wetka. Badania wyszły w porządku, ale ponieważ kreatynina w górnych granicach albo ciut przekroczona (1.9) chwilowo kocia załoga jest na renalu. I oby ten stan zdrowotny się utrzymał.
To chyba tyle. Zapraszam wszystkich do śledzenia wydarzeń w naszej kocio-psio-ludzkiej rodzinie. I dziękuję za dotychczasową obecność.
Tu poprzednia część viewtopic.php?f=21&t=127748&p=8077486#p8077486