Strona 1 z 101

Garfield & Toffik - i nasz "Dom wariatów" cz.1

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 13:33
przez Karolek(ona)
Witam wszystkich i przedstawiam mojego kocurka Garfielda.
Urodził sie ok 23maja 2011 roku na wiejskim podwórku jako pierwszy.
Poza nim była jeszcze 3jka kociaków. 2 bure samiczki i rudy samiec.
Obrazek
Garfielda zabrałam ja, Bura Skarpetka i Rudy Kulek zostali przy matce, a drugą Buraska poszła do kogoś. Niestety bardzo chciała poznać psy sąsiada i przeszła na jego posesje i finału się domyślacie :cry:
Rudego Kulka skradziono niedawno, ale jeżeli poszedł mieszkac do ludzi do domu to nawet lepiej. Na wsi została matka i siostra Skarpetka. Nie myślcie sobie, że ja jestem za rozmnażaniem kotów. Poprostu trafiły sie to zabrałam. Szkoda mi było takiego rudego cuda na podwórko. Właścicieli temat sterylki matki nie interesuje. To tzw. Ciemnogród - dzis kot jest, jutro nie ma, lepiej mu na dworze, itd.
Obrazek
to jedno z wcześniejszych fotek, teraz juz jest większy. Postaram sie wkleic jakieś aktualniejsze fotki.

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 13:38
przez spookyaga
A to Skarpetka nie jest taka Skarpetkowa jak moja :roll:
Znam to podejście do kotów, niestety... przez długi czas (zanim 'wprowadziłam' koty do domu) było podobnie i u mnie. Ale to jeszcze było jak byłam małym dzieckiem. Potem koty na stałe zamieszkały w domu jako coś więcej niż łapacze myszy :)

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 13:39
przez Patmol
Twój Garfield jest rudy? bo ze zdjęcia jakoś nie wiem :oops:
ja mam -chwilowo-rudego Garfielda wiec chętnie poczytam o innym Garfieldzie 8)

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 13:41
przez Karolek(ona)
czemu nie Skarpetkowa - jest bura i ma 4 białe skarpetki na łapkach - slabo ją widać ale jak sie uda to zrobie jej fotke porządną albo poszukam bo może gdzies mam

No niby jest ale nie taki ciemny jak twój - jak był mały to był bledszy, teraz juz śćiemniał może z wiekiem jeszcze nabierze kolorów - na tym foto z mamą to ten ciemniejszy. brat był taki w róż wpadający a potem tak ściemniał, że tylko po ogonach bym rozrózniła bo ten drugi ma o połowe krótszy - taki sie urodził

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 13:44
przez Patmol
i koniecznie aktualne fotki Garfielda :mrgreen:
jak ma 4 m-ce to już jest zdecydowanie większy kot :mrgreen:

edit -znalazłam sobie na innym wątku -fajny :1luvu: ale bardzie podobny do mojej Rudej niż do mojego Garfielda

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 13:52
przez Karolek(ona)
na razie dam te z wczasów koniec sierpnia, początek września
dla bezpieczeństwa za dnia na smyczy chodził i siedział w domku jak były otwarte drzwi
Obrazek
Obrazek
dzień wcześniej zwalił ta suszarkę bo była na niej tylko szklanka i się zbiła :oops:
Obrazek

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 13:55
przez spookyaga
Skarpetki też ma, ale moja jest cała 'ubrana' tzn. garniturek i skarpetki na łapki ;) A po prostu jak powiedziałaś że jest inna Skarpetka to myślalam, że też czarno biała :mrgreen:

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 14:02
przez Karolek(ona)
Obrazek
ta Skarpetka chyba tez ma krawata. ale kolor garniaka inny :mrgreen:

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 14:04
przez spookyaga
Karolek(ona) pisze:Obrazek
ta Skarpetka chyba tez ma krawata. ale kolor garniaka inny :mrgreen:

Jaka przesłodka :1luvu: jakbym była na twoim miejscu to zamiast rudzielca na kolankach leżałaby mi ta Skarpetka :1luvu:

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 14:12
przez Karolek(ona)
Skarpetka nie była do wydania, a mi sie rude marzyło więc jakbym mogła to zabrała bym oba. Drugiego rudego nie chcieli mi tez dac bo niby zaklepany, a miałam domek dla niego. Potem w końcu jak sie chętny ich ociągał postanowili go zostawić to go ukradli.
Ja mam na dniach mieć drugiego kota bo w innym miejscu sie kotka okociła i bez przemyslenia zaklepałam jedno i jak matka odchowa maja mi go dać, nie widziałam go - podobno srebro szary. Mam nadzieję, że mój go zaakceptuje. jakis miesiąc, półtora jest między nimi róznicy.
Mają szansę sie jeszcze zaadoptować ?
Garfielda mam odjajczac na koniec października, początek listopada - nie za szybko mi kazała wetka przyjść ?

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 14:18
przez spookyaga
Przyzwyczajenie się kotów do siebie zależy tylko od ich charakteru-sa koty co się nigdy nie polubią i będą o siebie zazdrosne a inne się pokochają :)
Co do kastracji to nie jestem pewna, jak miałam kocurra (zresztą też rudego) to miał jeśli dobrze pamiętam pół roku :) Więc twój będzie w podobnym wieku(5miesięcy będzie miał?) Na dodatek u mojego okazało się, że ma jajca.. w brzuchu 8O Taki ot, przypadek losu. :ryk:
Szkoda że Skarpetka nie na wydanie, marnuje się tam na podwórku :(

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 14:27
przez Karolek(ona)
a to mój "drugi" kotek z Garfim na parapecie
Obrazek
i przed chwila także tobione
Obrazek

na koniec pażdiernika będzie mieć skończone 5 miesięcy więc zacznie 6ty miesiąc - jajka ma chyba na miejscu. :mrgreen:
Mi tez Skarpetki żal ale od "czułości" i nadmiernemu :1luvu: swojej 4letniej pańci zaczeła uciekać na widok ludzia. jak widzi pania to wieje, aż sie kurzy :lol:

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 14:30
przez spookyaga
No to pół roku będzie ok :ok: Ja też myślałam że mój miał wszystko na miejscu, wet też, dopóki nie sprawdził (konował z niego).
Garfildzie, przystojniak z ciebie :ok:

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Czw wrz 22, 2011 15:19
przez Karolek(ona)
no ale jakby sie okazało, ze jego jajka też nie zeszły gdzie trzeba to i tak mozna wykastrowac czy co? Moja pani Weterynarz jest chyba w porządku i nie strzela takich gaf ale, aż tak dobrze jej nie znam.

Garfield dziękuje za komplementy - szkoda, że mu sie oczka zmieniły, miał takie błekitne
ObrazekObrazek

Re: Garfield - na razie jedynak

PostNapisane: Pt wrz 23, 2011 7:32
przez spookyaga
Karolek(ona) pisze:no ale jakby sie okazało, ze jego jajka też nie zeszły gdzie trzeba to i tak mozna wykastrowac czy co? Moja pani Weterynarz jest chyba w porządku i nie strzela takich gaf ale, aż tak dobrze jej nie znam.

Garfield dziękuje za komplementy - szkoda, że mu sie oczka zmieniły, miał takie błekitne
ObrazekObrazek

Zawsze mi się marzył kot, obojętnie jakiej maści, ale żeby miał niebieskie oczka... ale moje wszystkie mają żółte :roll:
Co do kastracji, jest to możliwe, no ale wtedy musi brzuszek rozciąć delikatnie-bo i tak go wtedy wykastrował, ale oczywiście więcej sobie za to wtedy policzył :evil: