Piękna,biała, z akcentami rudości-Bianka.
Kochana i rozpieszczana jedynaczką, miała swoją Panią, starszą , schorowaną .
Miała dom tylko dla siebie........
Nagle wszystko się skończyło, Pani umarła, dzieci zlikwidowały mieszkanie, a Bianka została-na ulicy, bo dzieci jej ze sobą nie zabrały
Zobaczyłam ja pewnego dnia, gdy jechałam z Maszą do wetki-obecnie w DS u Emilka77
-koteczka kręciła się na przystanku BUS-ów, wspinała się na łapkach do ludzi, ale oni ją odganiali
Próbowała nawet wskoczyć do Bus-a za ludźmi,ale nikt nie chciał jej wziąć!
Poszłam do pracowni,wzięłam karmę i dałam koteczce-jadła,mruczała i ugniatała jednocześnie próbując łasić mi się do rąk!
Była strasznie brudna,brzuszek zwisał jej jak po wykoceniu.
Powzięłam decyzję,że jak tylko Maszka pojedzie do Emilki-biorę ją na DT!
Tak też się stało-zabrałam koteńkę do domu, dałam jej imię-Bianka,bo choć wcale na białą w tym momencie nie wyglądała, to w jej futerku była zapowiedź przepięknego wyglądu-białej , puchatej ślicznoty!
Od razu pojechała do wetki na przegląd-nie była kotna, nie była po wykoceniu(czego sie obawiałam widząc obwisły brzuszek)-po prostu bardzo szybko schudła, a była wcześniej najwidoczniej tłuściutka.Nie dziwota, bo jak dowiedziałam się później od mojego taksówkarza, który mieszka w pobliżu dawnego domku Bianki-koteńka błąkała się na mrozie ok 2,5 miesiąca!
Została odpchlona,odrobaczona, a za kilka dni-sterylka.
Wszystko szło świetnie, do czasu jak brzuszek nie zaczął się goić i ruchliwość Bianki się zwiększyła, bo przyzwyczaiła się do kubraczka-zaczęło się wylizywanie barków-tuż przy mankietach kaftanika-myślę sobie-przejdzie jej , jak zdejmę kaftan-gdy zdjęłam zaczął się koszmar!!!!!-wylizała sobie coraz to większe płaty sierści!
Po konsultacji z wetką-założyłam jej klosz, by nie lizała, niestety-po kilku dniach, gdy sierść zaczęła odrastać, zdjęłam klosz i zaczęło się od nowa!
Wetka badała ja bardzo długo-oglądała sierść pod mikroskopem, czesała gęstym grzebykiem, by sprawdzić, czy w naskórku są jakieś zmiany-nic!-no kompletnie nic!!!!
Zamówiłam felivay'a potem drugie opakowanie sprezentowała mi Betaka(Beatko-wielkie dzięki!), ale zmiana nastąpiła tylko w stosunku do rezydentów-przestała się ich bać, a zaczęła atakować!-zwłaszcza Antośkę!
O ile z Karą i Ptysiem jest jako taka zgoda-o tyle Antosia jest przez nią strasznie gnębiona-prawie cały czas spędza na lodówce, lub na parapetach(miejsca dla Bianki niedostępne-jest tłusta i ciężka
)
Bianka jest miła, daje buziaczki za każdym razem, gdy się nad nią pochylam, nie lubi co prawda czesania, ale głaskanie i mizianie ubóstwia!
Nie wiem ile może mieć lat-siekacze wypadły-miała tragiczny stan zapalny i zniekształcone dziąsła-jakby wada rozwojowa), ale pozostałe ząbki są białe i nie ma kamienia, więc jest raczej dość młoda.
Muszę-no po prostu muszę znaleźć jej dom-dom bez kotów, dom wyrozumiały i cierpliwy.Wiem,że to teraz prawie beznadziejna sprawa, bo sezon kociakowy w pełni, ale może znów zdarzy się forumowy cud?-może poruszy czyjeś serce?
Dopóki śmierć nas nie rozłączy....-rozłączyła...