Strona 283 z 293

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Pt kwi 20, 2018 20:09
przez puszatek
Zulusku [*] :1luvu: Aniu :1luvu: jestem, pamiętam...

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Sob kwi 21, 2018 10:40
przez Hakita
Dziękuję Basieńko :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Wczoraj jakieś fatum, nie mogłam napisać...
Ale jestem jak zawsze myślami przy moim Królewiczu...
Teraz też i mojej Królewnie...
Tak bardzo za Wami tęsknię moje ukochane Dzieci...

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Nie maja 20, 2018 13:40
przez puszatek
pamiętamy o Zulusku [*] i Wszystkich, którzy od nas odeszli......

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Pon maja 21, 2018 17:58
przez Hakita
Dziękuję Basiu kochana... :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Przyznaję, że ostatnio jestem tak pochłonięta tym, co przydarzyło mi się, miesiąc temu, że czasami zapominam, jak się nazywam...

Miesiąc temu małe, bezdomne i bezbronne kocie zaczęło rodzić na moich rękach...
I tak... Mam w domku dzielną Mamusię i trzy cudne kocięta...

Tak bardzo pochłania to wszystko mój czas, że mimo pamięci o moim najukochańszym Synku, zdarza mi się jak teraz po prostu napisać...

Królewiczu mój, ale Ty wiesz, że jesteście z Zulisią w moim sercu i pamięci zawsze i na zawsze...
Jak i wszystkie nasze ukochane Kociaki i inne Zwierzątka...

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Śro cze 20, 2018 16:14
przez puszatek
jak Twoje malusie, Aniu ?

pamiętam Zulusku [*] pamiętam też o innych tak bardzo bliskich naszym sercom....

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Śro cze 20, 2018 19:29
przez Hakita
Synku mój ukochany...
Za Tobą tęskno zawsze, każdego dnia...
I za Zulisią...
Kiedyś będziemy wszyscy razem...

Basieńko, Maluchy rosną każdego dnia, Mamusia czyli Luna :1luvu:, bo takie dostała imię (oczywiście zostaje ze mną i Vincentym :wink:) bardzo o nie dba i niebywale się troszczy... Chłopaki mają prawie dwa miesiące, więc za miesiąc będą mogły pójść do nowych domków. Nie będzie to dla mnie łatwe, bo bardzo się wszyscy pokochaliśmy... Chłopaki są słodkimi miziankami po Mamusi... Postaram się niebawem wstawić kilka zdjęć, żebyście zobaczyli te wyjątkowe Cuda :1luvu: Bardzo bym chciała, żeby trafiły do równie cudownych domków...

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Pt lip 20, 2018 16:39
przez Hakita
Synku mój ukochany, za miesiąc minie 7 lat jak Ciebie nie ma...
To jak wieczność...
Tęskno za Wami moje ukochane Kociaki...

Kochani, podpowiedzcie mi proszę, gdzie najlepiej założyć wątek dla kociaków szukających domku?

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Pt lip 20, 2018 20:10
przez puszatek
na kociarni, Aniu

Zulusku [*] pamiętam...

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Nie sie 19, 2018 22:25
przez puszatek
"Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje."

gdyby milość mogła leczyć...żaden z naszych Przyjaciół by nie odszedł. To już siódma rocznica a ja wciąż pamiętam
żyjesz w moim sercu, Zulusku [*] tak jak inni nasi Przyjaciele

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek[/quote]

" Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.

Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.
Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.

Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.

To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.

A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem ... "



pamiętam..........................................................................................................................................

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Pon sie 20, 2018 19:14
przez Hakita
Basiu kochana dziękuję Ci z całego serca za te piękne słowa i zdjęcia...
Gdyby miłość mogła leczyć... Gdyby miłość mogła zwyciężać choroby, ból...
Serce się smuci i boli tak samo, jak siedem lat temu odchodziłeś Synku...
Moje szczęście, moja radość, moja miłość...
Razem z Tobą odeszła cząstka mnie...
Moja miłości...

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Czw sie 23, 2018 13:48
przez makrzy
Zulusku [*]

Hakita, jak ja Cię dobrze rozumiem...... współczuję.....

Moje ukochane dziecko: Lakuś odszedł 14 lipca br
Pierwszy, najpiękniejszy i najmądrzejszy indywidualista był z nami przez 10 lat, tylko....
Tak bardzo mi go brakuje :placz:
Od niego zaczęła się moja wielka miłość do kociastych

Hakita pisze:Gdyby miłość mogła leczyć... Gdyby miłość mogła zwyciężać choroby, ból...

....gdyby mogła.....

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Nie sie 26, 2018 4:23
przez Iwonami
Aniu. Mam tak samo. Nie mogę pogodzić się z tym, że nie ma mojego Rysia. Biegają teraz być może gdzieś razem po tamtej stronie, niczym bracia bliźniacy, bo tak do siebie podobni. Pamietam jak zaglądałam tutaj, do tego wątku, bardzo Ci współczułam i mówiłam sobie, żeby mnie nie to nie spotkało..... :cry:
Dzisiaj, gdy tylko spojrzę na Tosię, jego siostrę, albo siądę w pokoju gdzie lubił oglądać telewizję, od razu płynie mi z oczu potok łez. Nie mogę się pogodzić z tym, że go nie ma. Za miesiąc będą to dwa lata. Czas ran nie leczy, to nie jest prawda. Wiem co przeżywasz. Wiem doskonale.
Smutno

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Śro sie 29, 2018 12:11
przez Hakita
Kochani...
Czas nie leczy ran... Jedynie pozwala odrobinę przyzwyczaić się do zmian...
Nic więcej...
Za każdym razem, kiedy próbuję mówić o Zulusie, łzy lecą same...
I choć uważam, że Zulka była kotem idealnym w moim i pewnie każdego życiu (bo gdyby stworzyć definicję kota idealnego, to byłaby Zulka...), to serce cały czas boli myśląc o Zulusie najbardziej... Płaczę za Wszystkimi... Zulka była moją Perełką...
Nic nie dzieje się bez przyczyny...
Miesiąc później wzięłam na ręce małą bezdomną kotkę, a ona zaczęła rodzić na moich rękach...
Wychowałam trzy Kluski...
Moje Kluski...
Pierwszego pomagałam rodzić...
Jeden Niemy... Jest z niemym Dzieckiem...
Później oddałam dwa...
I wiecie?
Wiedziałam, że wróci jeden...
Taki jeden, ten mój najpierwszy...
Kot...
Inteligent...
Nie mam pojęcia, skąd tyle inteligentncji w tym małym ciałku...
Wszyscy to widzą, ale nikt go nie chce...

Tyle kotów na świecie i tyle charakterów... Za to właśnie je kocham...
Jeśli umiesz rozmawiać, to z każdym się dogadasz...

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Czw sie 30, 2018 18:15
przez Dorota
Pamiętam, Zulusku... <3

Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

PostNapisane: Czw wrz 20, 2018 16:22
przez Hakita
Synciu mój kochany...
Tęskno do Ciebie każdego dnia...
Tak bardzo chciałabym móc Cię teraz mocno utulić...