A dziękuję, mam wrażenie, że pod moją (długą) nieobecność w domu nic tragicznego się nie dzieje.
Chrapek króluje. Śledzi prawie każdy krok Krzysia, bije też częściej niż zwykle Niunię. Przegoniony Krzyś pryska na ścianę, szafę, wherever.
Ale przynajmniej jeden problem mi odpada, a bałam się już przez pierwsze dwie noce, że nie damy rady. Krzyś częściej przesiaduje w domu, niż na balkonie. A na balkonie nie wypycha łepkiem siatki, jak na początku, nie meczy i nie kopie pod drzwiami balkonowymi w nocy. To oznacza, że może pójść do domu niewychodzącego też, martwiłam się, że nie zaaklimatyzuje się w czterech ścianach.
Dwa pierwsze zdjęcia robiłam wczoraj wieczorem, wyszły bardzo ciemne (nie chciałam mu świecić w oczy), więc rozjaśniłam, to trzecie sprzed paru minut.
Kochany z niego kot, strzela baranki, pcha łepek do głaskania.
EDIT Podmienione zdjęcia (prawdopodobnie o te chodziło) - serwer