Mam obecnie na tymczasie piątkę strasznych żarłoków i sraczy
Wyrwane z piekła w ostatniej chwili, jeden ledwo uszedł z życiem. Przedstawiam towarzystwo :
Koteczka TOLA - rozrabiara, najbardziej niezależna ze wszystkich, prowodyr rozrób, zadziorna, ale czasem lubi też poleżeć na kolankach
TRAJKOTKA - pierwsza na kolanach, wtula się najgłębiej jak można, każdy człowiek jest fajny jeśli chodzi o pieszczoty. Zabawa na drugim miejscu. I trajkocze na sam widok człowieka
Te dwie nie mają jeszcze imion, nie wiem sama jak je nazwać. Na razie to "duże łapki" i "małe łapki" bo mają białe skarpetki jedna większe druga mniejsze
WINNER to osobna historia, ledwo uszedł z życiem. WYchudzony, zagłodzony, z brzuchem w którym wetka szukała FIPa, wycofany, apatyczny, myślałam, że nie dojdzie do siebie. Nie bawił się, nie biegał, leżał tylko i patrzył na mnie błagalnym wzrokiem "pomóż mi"
A wzrok miał pusty jak umierający kot . Tak słabiutki, że się przewracał. Dopiero po tygodniu leczenia zaczął zachowywac się jako tako, interesować piłeczkami i nieśmiało zaczął biegać. Dziś już czuje się dobrze, ale przebadany dokładnie okazało się, że ma niedowład/paraliż prawej części pyszczka. Nie zamyka w ogóle oczka, podczas snu lub mrugania zachodzi tylko trzecia powieka, brak odruchów powieki i chyba na nie nie widzi, bo reakcji na światło brak. Jest chyba najbardziej kochany ze wszystkich, jedyny chłopak w tym towarzystwie
To otwarte oczko jest otwarte bo jest chore, lewe zachowuje się normalnie. Do tego ma zanik mięśni w prawej połowie pyszczka