Fidel, zawitał do nas w grudniu, znajda kilkutygodniowa. co oczy wydrapane w krzakach by go złapać, to moje. płakał, i w ogóle bida z nędzą. a środek nocy był.
kilka dni w garażu posypiał, oswajaliśmy go, w tym samym czasie szukając matki, od której mógł się odłączyć(?)
wreszcie trafił do domu.
chuligan okropny, złośnik, i żywa rtęć. wkurza strasznie. ale jest, i pozostanie. amen.
czasem czuję się już jak jakaś nie przymierzajac villaska, albo kociara z simpsonów...ale cóż, dzieci się nie wybiera.
przez te kilka latek trochę przybrały.
Rysiu niecałe 2,7kg. Fidel 3,2kg. Emil blisko 8,7kg.
Emil[*], Rysiu[*], Fidel, Kicia[*], Reksiu.