Morgan, Tinka, Ryfka, Ezio, Floof & Viagra

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 21, 2011 7:25 Morgan, Tinka, Ryfka, Ezio, Floof & Viagra

Witam wszystkich w naszym pierwszym kocim temacie. Od wtorku powiekszyla nam sie rodzina o malego rudego kotka, ktory dzis wreszcie otrzymal nowe imie (stare imie olewa, wiec nie bylo sensu go zatrzymywac). Od wtorku takze Morgan jest w szpitalu, a ja zdaje relacje w trzech watkach, i czuje sie jak spamiara. Stad decyzja o zalozeniu wlasnego wata, gdzie bede na biezaco podawac wszystkie informacje zainteresowanym.

Osoby:
Morgan, kot, ktory "sie wprowadzil". Morgan zaczal przychodzic do nas okolo wrzesnia 2009. Nosil wtedy obrozke, i przychodzil spac na kanapie, pomiziac sie i jak wtedy myslelismy wracal do siebie. Przebyl w ten sposob zime 2009/2010, wychodzac jedynie - jak nam sie zdawalo- do domu na jedzenie. Ale pewnego dnia, w Marcu wzielam go na rece, i mozna bylo na nim policzyc wszystkie kosteczki. Zwazylam go, i ledwie 3 kilo na doroslego, duzego kota to stanowczo za malo. Morgan nie jest kotem nakolankowym, ma duzo futra, i nie dalo sie tego tak szybko zauwazyc. Wtedy stwierdzilam, ze nie obchodzi mnie, wiecej, czy ma wlasciciela, czy nie, bede kupowac mu zarcie. Pewnego dnia, w czerwcu, przyszedl do domu z rozerwana skora na brzuchu. Zabralismy go do szpitala, bo mimo ze nie "nasz" to nie zostawimy kota bez pomocy. Na miejscu okazalo sie, ze rana nie jest grozna, nie trzeba z nia nic robic, tylko zatrzymac kota na pare dni w domu, nie wypuszczac i obserwowac czy nie zaczyna sie paprac. Ten sam lekarz podsunal nam pomysl, ze skoro kot jest juz tak dlugo u nas, to mozemy jego pobyt "zalegalizowac". W Szwajcarii wyglada to w ten sposob, ze zglasza sie znalezienie kota do lokalnej placowki Ochrony Zwierzat, robi sie ogloszenia, i jesli nikt sie nie zglosi, kot po dwoch miesiacach automatycznie jest nasz. Tak tez zrobilismy i od 13 wrzesnia 2010 Morgan oficjalnie jest naszym kotem. Wtedy tez zapadla decyzja, ze wiecej nie bedzie wychodzil. Z pomoca Feliwaya, i wielkiej ilosci czasu i cierpliwosci myslelismy ze nam sie to udalo. W tym czasie towarzyszyl mu "mlodszy braciszek" Rocky, kot sasiadow, ktory lazil za Morganem krok w krok, wiec od czasu do czasu przychodzil sie bawic, bo nie moglismy sobie pozwolic na drugiego kota. A Morgan jest kotem niezmiernie towarzyskim, cokolwiek bysmy nie robili, musi byc w tym samym pokoju, nawet jesli spi. Jak z TZ gramy lub pracujemy przy komputerach, to on albo lezy na kocyku obok mojego monitora, albo (w zimie) kladl sie za monitorami TZta, bo tam mu bylo cieplo.
Ostatnio edytowano Czw lip 23, 2020 17:43 przez Discordia, łącznie edytowano 23 razy
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw kwi 21, 2011 7:26 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Cini Mini jest kotkiem, ktory mieszka z nami od wtorku. Jest rocznym, kastrowanym rudym tygryskiem z bialym sliniaczkiem. Znalazlam go w ogloszeniu na stronce z darmowymi ogloszeniami we wtorek, a wieczorem juz byl z nami. Imie Cini Mini dostal dzis. Poczatkowo nazywal sie Jason, ale zupelnie do niego nie pasuje, nam sie imie nie podoba, a kot na nie wcale nie reaguje, wiec postanowilismy je zmienic. Ja chcialam koniecznie cos zwiazanego z jego kolorem, czyli ogien, lub bursztyn, ale opcje byly rowniez takie jak Robaczek (Wurmchen), bo przyjechal do nas zarobaczony po kokardke. Po burzy mozgow, miedzy imionami Amber albo Ember, prawie skonczylo sie na Incineratus. W zrobnieniu Inci - Cini - Cini Mini. I stanelo na Cini Mini, bo: jest slodki, ma sliczne cynamonowe wzorki i jest maly.
Cini Mini to strasznie pieszczochowaty, nakolankowy gadula. Niestety, wczoraj byl prawie caly dzien byl sam, po raz pierwszy w zyciu calkiem sam w domu. Cale zycie mieszkal z dwoma swoimi braciszkami, a wczoraj ja od rana bylam w pracy, TZ to samo, a Morgan od wtorku w szpitalu, nie tak mialo to wygladac :oops: :(
Ostatnio edytowano Czw kwi 21, 2011 7:39 przez Discordia, łącznie edytowano 1 raz
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw kwi 21, 2011 7:26 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Jak juz wspomnialam wyzej, Cini Mini przyjechal we wtorek. Zarowno Morgan, jak Cini Mini sa bardzo towarzyscy i od poczatku przypadli sobie do gustu. Bylo stukanie sie noskami, obwachiwanie, ani jednego burkniecia czy prychniecia. W sypialni, kiedy Morgan siedzial na podlodze i obserwowal mlodego, mlody wskoczyl na lozko, przytulil sie do rogu materaca, wystawil brzucho i gruchal. Morgan byl bardziej powsciagliwy, ale patrzyl z zainteresowaniem, moze i nawet odrobina politowania dla malego ADHD.

Niestety chwile po tym, wskoczyl do starej kuwety, ktora wymylam, ale jeszcze nie wynioslam, i siknal na podloge. Na czerwono. TZ natychmiast zadzwonil na infolinie szpitala dla zwierzat. Powiedzieli mu, ze skoro sika, to mozna poczekac do rana z wizyta u zwyklego weta. Ale ze nastepnego dnia, mialo nas caly dzien nie byc, TZ stwierdzil, ze wiecej kasy stracimy, jesli on wczesniej wyjdzie z pracy (ma placone od godziny, i to niemalo), niz jesli zawieziemy kota do szpitala teraz, mimo duzo wyzszej taryfy wypadkowej. Najpierw bylo wypelnianie papierkow, potem dlugi wywiad dotyczacy historii choroby i leczenia. Wywiad przeprowadzala jedna studentka, a w tym czasie dwie inne dostawaly bzika jaki sliczny, kochany koteczek :roll: :1luvu: Pozniej przyszla pani doktor. Mielismy do wyboru dwie opcje - albo dadza nam antybiotyk i wracamy do domu, albo kot zostaje na noc, i jak pecherz bedzie pelny (bo oczywiscie kot byl po wysikaniu) to pobiora probke moczu, krew, mozliwe ponowne USG, ale to bedzie kosztowac. Stwierdzilismy, ze jesli teraz wyjdziemy z kolejnym antybiotykiem, to za dwa tygodnie historia i tak sie powtorzy, bo tak czy inaczej nie wiemy co to jest. Podpisalismy kosztorys, ktory zwalil nas z nog, i kot zostal.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw kwi 21, 2011 7:54 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Historia choroby.

Akt pierwszy:
Problemy Morgana zaczely sie w Lutym. Pewnego dnia, okolo szostej rano zaczal biegac "jak kot z pecherzem". W ciagu godziny byl w kuwecie ponad 10 razy, i niec nie zostawial. Odczekalam do 8, kiedy otwieraja lecznice, i dwie godziny pozniej Morgan byl u weta. Wetka go zbadala, zwazyla, zmierzyla temperature, pobrala krew. Stwierdzila zapalenie pecherza, dostal antybiotyk w zastrzyku i przeciwbolowy w zastrzyku, a do domu dostalismy Tolfedine. Badanie krwi nie wyszlo, bo bylo jej za malo - Morgan sie bardzo wyrywal i nie dalo sie pobrac ile trzeba. Po tygodniu kot sie zachowywal normalnie, sikal grzecznie do kuwety, kolor zwirku byl w porzadku. Uzywalismy wtedy zwirku Perlinette, ze wskaznikiem zdrowia, jak sie cos niedobrego w moczu dzieje, zmienia kolor na nienaturalny - czerwony, zielony, niebieski, brazowy- zaleznie co w moczu wykryje. Zadzonilam do lecznicy, powiedzieli mi, ze skoro wszystko jest juz ok, to nie musimy przychodzic.

Akt drugi:
Dwa, do trzech tygodni pozniej, zwirek zmienil kolor na czerwony. Oczywiscie w te pedy do weta, ja nie moglam z nim jechac, bo pracowalam w innym miescie, wiec pojechal TZ. Morgam mial zrobione przeswietlenie, na ktorym nic nie wyszlo, dostalismy antybiotyk Marbocyl, mielismy sie skontaktowac po skonczeniu antybiotyku, bo lekarz podejrzewa piasek w pecherzu. Dostalismy tez Cosequin, ktory dziala wzmacniajaco na pecherz. Po zakonczeniu antybiotyku doslownie wprosilam sie na kontrole. Lekarz zrobil wtedy kotu USG, ktore wyszlo idealne. Nie pobral krwi, nie pobral moczu, mimo ze mu to sugerowalam. Dal mi do zrozumienia, ze kot jest zdrowy, a ja jestem panikara, walnieta ciotka, ktorej sie nudzi i wymysla kotu choroby bo naczytala sie za duzo na forum. To o forum bylo dlatego, ze powiedzialam o zmienionym zachowaniu, o ktorym tutaj mi napisali, ze u jednej uzytkowniczki tak sie zaczely problemy z krysztalami. Lekarz wtedy stwierdzil, ze na forum to byl jeden przypadek, i wzielam go za norme, a on ma dziennie dziesiatki przypadkow i on wie ze norma to to nie jest. Stwierdzil ze to zachowani (Morgan zaczal "gwalcic" Rocky'ego) to po prostu wiosna, i kotu miesza sie w glowie. Dostalismy Feliwaya, i numer do kociego psychiatry.

Akt trzeci:
Od czasu drugiej wizyty u lekarza Morgan leje po calym domu. Zwykle zlosliwie (tak mi sie wydawalo), kiedy nie zwracam uwagi i nie chce go wypuscic na dwor. W ten poniedzialek przeszedla samego siebie, nalal 7 razy w "nielegalnych" miejscach. Dwa razy na kanape, raz poduszke do spania TZta, raz koldre TZta, kiedy TZ wrocil do domu to mu naszczal na swiezo wyprana poduszke, ktora sobie TZ podlozyl na krzeslo, raz na swoj dywanik, na ktorym sypia, i na wiadro, ktore stalo w korytarzu. Stwierdzilam, ze tak dalej byc nie moze, szukam nowego kota. Jak tylko TZ przyszedl z pracy, pojechalismy do schroniska, ale na miejscu sie okazalo ze przyjmuja tylko we wtorki, czwartki i niedziele, wiec nic nie zalatwilismy. Nastepnego dnia, wyszukalam w necie ogloszenie Jasona( Cini Mini) i wieczorem juz byl u nas. A jak to wyszlo jest post wyzej.

Akt czwarty:
Od wtorku Morgan jest w lecznicy, czuje sie lepiej, choc nadal sika z krwia. Mial pobrany mocz, krew, dostal kroplowke. Z analizy moczu wyszlo, ze bakterii nie ma zadnych (czyli stowa mniej, bo nie trzeba robic badania na jaki antybiotyk bakterie beda podatne, a na jaki nie, i kolejny dowod, ze dobrze zrobilam zostawiajac kota a nie biorac antybiotyk). Wyszly podwyzszone (nieduzo) parametry nerkowe, ktora sa skutkiem odwodnienia. Zmartwilo mnie to, bo mamy fontanne, i myslalam ze wreszcie pije tyle ile trzeba. Bede czesciej myc fontanne i rozstawie dodatkowo talerze z woda po domu, a wieczorem przypilnuje zeby wypil wiecej na moich oczach (powrot do pojenia z lyzeczki). Jak tylko skonczymy ta paczke Orijena, ktora teraz je, to mimo wszystko przerzucimy sie na miecho.
Dodatkowo takie problemy moga byc przyczyna stresu. I tu miejsce na posypanie glowy popiolem, bo to moja wina najprawdopodobniej. Morgan, zanim do nas przyszedl, byl kotem wychodzacym, jak 99,9% kotow w Szwajcarii. Ale ja go chcialam przestawic na niewychodzenie, bo sie po prostu o niego boje. Przez jakis czas byl spokoj, bylo posikiwanie na znak protestu, ale jak zawsze przychodzilam na jego zawolanie byl spokoj. Ale w zimie cos mi strzelio do glowy, i postanowilam go wypuscic. Ucieszona, ze kot wrocil dosc szybko, caly rozmruczany i szczesliwy, choc mokry od sniegu myslalm, ze to dobry pomysl. Postanowilam wypuszczac go raz na jakis czas, na tyle dlugi, zeby wszystkie jego krzaczki i kamyczki byla totalnie zasikane i kiedy go wypuszcze mial duzo roboty naokolo domu, i nie zapuszczal sie dalej. Ale po takim wypuszczeniu kot chcial wiecej, miauczal, plakal, a ja pozostawalam nieugieta. Dzisiaj wiem, ze jesli kot ma byc niewychodzacy, to niewychodzacy, a nie wypuszczany raz na jakis czas. Czeka nas znow ciezka praca, nad zrobieniem z Morgana kota calkiem domowego. Mam nadzieje, ze nowy kotek nam w tym pomoze, tym bardziej ze jest z tego 0,1% kotow wychowanych w domu.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw kwi 21, 2011 9:04 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Trzymam kciuki za oba koty :)

Zastanowilabym sie nad przedlueniem leczenia pecherza. To znaczy po leczeniu wlasciwym moze mozna by dawac cos wspomagajacego na pecherz?

Szara dostawala kiedys cystaid, potem on zniknal, ostatnio dostawala cartrophen - bo to sa zastrzyki, ktore sie daje 4 razy co tydzien i jest spokoj. Czasem na jakis czas, a niektorym to nawet raz na zawsze pomaga. Z tym, ze moja Szara ma piach w pecherzu potwierdzany na kazdym usg i on rani wysciolke pecherza.

U Was to wyglada inaczej, wiec nie wiem czy te informacje sie przydadza.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw kwi 21, 2011 9:15 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Zobaczymy co lekarz powie. Na wzmocnienie pecherza (albo sluzowki pecherza, wywalilam ulotke i juz nie pamietam) dostawal Cosequin. Taki proszek przepisywany glownie na stawy, ale na pecherz tez dziala. Mieszam mu to z sosikiem z saszetek Hillsa.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw kwi 21, 2011 9:21 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Mogłabyś wpisać wyniki Morgana?
Z ciekawości pytam, wyłącznie.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Czw kwi 21, 2011 9:24 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Jak je dostane to wpisze. Poprosze o nie jak bedziemy go odbierac ze szpitala. Moge nawet zeskanowac USG.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw kwi 21, 2011 9:29 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Discordia pisze:Zobaczymy co lekarz powie. Na wzmocnienie pecherza (albo sluzowki pecherza, wywalilam ulotke i juz nie pamietam) dostawal Cosequin. Taki proszek przepisywany glownie na stawy, ale na pecherz tez dziala. Mieszam mu to z sosikiem z saszetek Hillsa.

To u nas pewnie tym samy byl cystaid. U nas pomogl.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw kwi 21, 2011 10:34 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Cini Mini ma ADHD :1luvu: Siedze sobie prza kompie a z pokoju dochodzi mnie agresywne burczenie i lomot. Jakby koty byly dwa, bym myslala ze sie tluka. A to Cini Mini, gania najezony jak szczotka kominirska i morduje myszke.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw kwi 21, 2011 14:17 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Jak sie ma Morgan?
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Zdrowia, pieniędzy i szczęścia wszystkim .

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 101734
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw kwi 21, 2011 14:27 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Morgan ma sie dobrze. Jutro okolo poludnia go wypisuja. Nadal ma podwyzszone parametry nerkowe, ale na tyle malo, ze mozliwe ze "ten typ tak ma". Mamy za misiac znow skontrolowac krew pod wzgledem nerek i powtarzac badanie co 3-6 miesiecy. Krew byla z pecherza, bo pecherz byl podrazniony, prawdopodobnie przez przetrzymywanie moczu. Teraz juz sika normalnie. Zalecenie lekarza duzo pic, duzo miziania, zabawa z Cini i swiety spokoj i Feliway.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw kwi 21, 2011 15:06 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

No to wszystko sie unormuje :kotek:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Zdrowia, pieniędzy i szczęścia wszystkim .

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 101734
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw kwi 21, 2011 15:27 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Prawdę mówiąc, jakbym czytała o takich zaleceniach od polskiego weterynarza, to radziłabym piszącemu skonsultować się możliwie pilnie z kimś lepszym.
Ale ponieważ to Szwajcaria, mogę najwyżej trzymać kciuki, żeby ten Feliway okazał się pomocny :(
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt kwi 22, 2011 14:16 Re: Morgan i Cini Mini - Zle dobrego poczatki?

Morgan juz w domku. Obwachal sie z Cini, po czym zaczal mu myc uszy. Cini chyba jest lekko oniesmielony nadmiarem czulosci bo od czasu do czasu posykuje. Przed chwila bylo wspolne jedzenie Schnurriesow.

Wyniki dostane za pare dni poczta (razem z rachunkiem :roll: )
Ostatnio edytowano Sob maja 21, 2011 14:17 przez Discordia, łącznie edytowano 2 razy
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Lifter, Nul i 113 gości