Strona 1 z 86

Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 20:54
przez kinga w.
Witam w kolejnej, 17-tej juz czesci opowiesci o Pieciokocie i "okolicznosciach". Czesc 16 mamy tu:
viewtopic.php?f=1&t=112682
a obecna zaczyna sie w dziwnym momencie, kiedy "na pokladzie" zaistniala Gowniarzeria, zwana tez (podsluchane) Grzdylami.
Rezyduja z nami, dzielnie znoszac niesubordynacje ludzka, Poduszkowce:

Futro, subtelna jak zawsze
Obrazek

Klaczek jak zawsze bezczelny
Obrazek

Tyslaw ani troch mniej niz zwykle pekaty
Obrazek

Miyuki normalnie olewaistyczna
Obrazek

I zmeczona tym wszystkim Hino
Obrazek

Wczoraj, w wyniku garazowej lapanki, zaistnialy w naszym domu Grzdyle. Lapanka byla niewiarygodnie prosta, b maluchy wcisnawszy sie w mozliwie daleki kat, powlazily na siebie wzajemnie, tworzac jedna, przerazona kupke nieszczescia. Wystarczylo powybierac po jednym i przelozyc do transportera. Oczywiscie drapaly, ale co moze taki smarkacz? Maluchy zostaly umieszczone w oddzielnym pokoju, ale wzbudzily zrozumiale zainteresowanie
Obrazek

Natychmiast zbily sie w kupke i tak najchetniej do tej pory spedzaja czas.
Obrazek

Nie zmienia to faktu, ze czasem gdzies wylaza - naczelna wscieklizna grupy, wlazlwszy pod moje nogi ambitnie dawala do zrozumienia, ze zaslaniam jej swiatlo.
Obrazek

Miewamy tez mile chwile, kiedy kocinka przysnie sobie na kolanach, oblaskawiona glaskaniem. Kiedy sie budzi, przypomina sobie ze ma byc grozna i syczy ostrzegawczo.
Obrazek

Ten cwaniaczek jest najgrzeczniejszy i chyba najwiekszy - pierwszy do miski, brany do rak nawet nie syczy, pierwszy wyszedl sie pobawic kawalkiem tasmy. Wie co robi. I ta inteligencja w oczach... moze kiedys.
Obrazek

Maluchy standardowo maja katar, dwa dosc nieciekawie ropiejace oczka. Wrzucilam Immunodol. Apetyt maja bajeczny, aczkolwiek dobrze jest podstawic miske pod nos i wsadzic nos do miski - troche slabo kojarza. Za to kuweta 100/100, mimo ze taka wysoka. Rosna mi geniusze!

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:05
przez Birfanka
Jestem :kotek:

Grzdyle przecudne! Obrazek

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:05
przez Zazusia
Będę kibicować. Trzymam kciuki za Was i całą kociarnię :)

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:14
przez Alyaa
Pozdrawiam z wietrznych Kielc :kotek:

Rezydenci piękni :1luvu: :1luvu: :1luvu: Grzdyle prześliczne :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:14
przez kinga w.
Dzis udalo mi sie jednego cwaniaczka wyciagnac do zabawy, normalnie jestem dumna. Zapomnial sie i podszedl do mnie - gupecek. Oczka Paprocha maja sie jakby lepiej. Przemywam ciepla woda tylko, wieczorem byly "wieksze". Podalam Immunodol. Stres + wirus i moga mi sie przejechac. Okazuje sie ze latwiej im lyknac pigule niz wsuwac ja w paszteciku - ich wybor. Ja tez wole tak bo wiem ze kazdy swoja zjadl, tylko rece bardziej bola - drapia zolzy. Kto powiedzial, ze kociak zlapany za kark bezwladnie zwisa? Mam agenta, ktory zlapany w ten sposob wywija tylnymi odnozami jak krolik. Skuteczny lobuz. :twisted:

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:14
przez charm
Się witamy w nowym wątku :-)

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:21
przez kinga w.
Witam serdecznie, ciesze sie Wasza obecnoscia. Mam lekko zafiksowany okres chyba bo sie zaczelo dziac w kilku dziedzinach, moze byc lekkie zaniedbanie wata z mojej strony, ale postaram sie na biezaco meldowac co u ferajny.

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:36
przez MariaD
kinga w. pisze:Kto powiedzial, ze kociak zlapany za kark bezwladnie zwisa?

Ja. Bo powinien. :oops:

I się melduję. :D

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:37
przez Avian
Łooooo jakie cudne gagatki 8O
Ten jeden szczególnie mi mojego Gagola przypomina (no kocham krówki nic nie poradzę :oops: )

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:42
przez kinga w.
Witaj, MariaD. To ja mam jakiegos mutanta. On sobie w tym zwisie zaklada tylne lapy za kark i jedzie po rece az milo. No, srednio milo. :mrgreen: Immunodol im wrzucilam - to nie zaszkodzi na pewno.
Avian one sa w stosunku 3:3 krowki z buro-bialymi. Podobne do siebie bardzo. Wszystkie maja biale strzalki na pyszczkach, jeden ma ciemny nosek i brodke, to go poznaje. Paproch jest krowkowy i ma chore oczka - charakterystyczny. Wcieklizna to ten z ciemna brodka, jedno oko mniejsze, bialo-bury, poznac po odglosach. Jednego krowka kojarze po malej, okraglej latce na lewym udzie - on jest na fotce na kolanach, wczoraj mi tak slodko zaparkowal i spal. A tak poza tym to mi sie jeszcze myla.

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 21:47
przez maciejowa
Zaznaczamy szybciutko, żeby nie uciekło.

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Sob kwi 09, 2011 22:43
przez kasiunia773
I ja się witam :mrgreen:
Grzdyle cudne :D
Rezydenci ...brak słów :love:

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Nie kwi 10, 2011 9:52
przez kinga w.
Powitac z ranca... Wiec jest tak: Grzdyle maja czesc pokoju oddzielona duzym, podwojnym materacem od reszty. Pokoj waski, wiec dlugosc materaca idealnie wlazla od sciany do sciany - na miare czy co - dosc ze w glebi pokoju, za ta bariera sa sobie nasze walizki, pudla z moim "materialem tworczym" itp. Po prostu skladzik. I zalezalo mi zeby one am raczej nie wlazly. Dzis zastalam gnojstwo poupychane kulturalnie na tej antykociej barierze. :ryk: Materac oparty jest z jednej strony o szafe, z drugiej o stolik - siedzialu rzadkiem na nim, oparte o szafe i... bylo im zimno. Glupole - w transporterku jest miekki kocyk i jak sie zwinac w kupke to jest na pewno cieplej. Zarelko wypucowane, mleczko wypite. Dalam jesc, pokarmilam na kolanach te co chcialy, reszty nie zmuszam. Pobawilismy sie chwile tasma - taka do wzmacniania paczek, plastikowa - lebki atakuja koncowke. Moim bardzo podeszla taka "zabawka", wiec gnojkom zaproponowalam. Dwa buraski wchodza w to do tego stopnia, ze przelaza przez moje nogi polujac na tasme. Siedze z nimi dosc duzo. Siadam pod sciana na podlodze i siedze... Czasem cichutko kiciam, ale widze ze to je peszy. Oswoily sie juz na tyle, ze 3 z nich przy mnie laza po pokoju, korzystaja z kuwety (to jest smieszne!), ida zjesc. 2 sa bardzo zestresowane, niestety w tym Paproch, ktorego oczka trzeba czesto przemywac. Wygladaja nizle, ale po nocy mial jedno zalepione zupelnie na przyklad. Kociaki troche kichaja, ale ogolnie nie wygladaja zle.

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Nie kwi 10, 2011 10:42
przez Bolkowa
Melduje się stały podczytywacz.

Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Gowniarzeria...

PostNapisane: Nie kwi 10, 2011 11:39
przez kinga w.
Powitac cicha duszyczke z zakreconego teraz swiatka! :P
MariaD, skarbnico wiedzy! Czy takim gowniarzom mozna dac mielonego wola? Mam na stanie, w odroznieniu od kurzych cyckow. Matka im kosa zapodala z tego co widzialam na podlodze garazu, czyli karmila jakims miechem.