Hopsacz - wspaniale, że zaopiekowałeś się bezdomnym kociakiem
Ale:
Czy jesteś pewny, że ten kot marzy o byciu swobodnym, polującym na wolności kotem? Czy dobija się do drzwi i marudzi, że chce wyjść? Pytam nie bez kozery, bo mam w domu zgarniętą z "wolności" kotkę;na wolności przeżyła 7-9 miesięcy i nie ma ludzkiej siły, która zmusiłaby ją do wyjścia poza mieszkanie. Przepraszam - raz jej coś odbiło i wyskoczyła na klatkę schodową. Potem sztywnego z przerażenia kota wydłubywałam z szafki na liczniki. Więcej nie próbowała - ona wie, na czym polega taka "wolność".
Problem kastracji. Kto Ci powiedział, że wykastrowany kot musi być rozleniwionym, nieszczęśliwym grubasem?

Waga zależy od odpowiedniego karmienia, a sposób bycia - od charakteru kota. Są na forum osoby, które mają koty wychodzące - oczywiście kastrowane - i są to koty, które z zapałem polują i skaczą po drzewach. Dzięki kastracji nie latają natomiast za kotkami, więc mniej niebezpieczeństw im zagraża.
Mój drugi kot prze dwa lata był wychodzący, a moi panowie ostro oprotestowali kastrację. Kiedy go wreszcie zawiozłam na zabieg okazało się, że kocur ma stany zapalne - gardła, zołądka, ropień w łapie. Po leczeniu i kastracji wychodził jeszcze przez kilka miesięcy, przynosił mi do domu upolowane ptaszki (na szczęście żywe), gonił inne pełnojajeczne kocury. Teraz wychodzi tylko na smyczy i bardzo lubi te spacery, a miejscowe kocury nadal przed nim wieją. W międzyczasie w okolicy znaleziono kilka kocich zwłok - kotów przejechanych, zagryzionych, pobitych....
Podsumowując: Sprawiasz wrażenie dobrego i odpowiedzialnego człowieka. Zastanów się nad pozostawieniem kota u siebie, jeśli zobaczysz, że wcale nie marzy o wychodzeniu. I koniecznie go wykastruj - dla jego i własnego dobra.