» Wto lut 15, 2011 21:30
13-letnia kotka...Mietulinka [*] gwiazdeczko moja...
Witam wszystkich, to pierwszy założony przeze mnie temat, z góry przepraszam za wszelkie niedociągnięcia formalne i dziekuję za ewentualne porady.
Kotka Mieczysława lat ok.13, biała w czarne krówkowe łaty.
Nie było moim marzeniem mieć kota, ale….Dwanaście lat temu przypadkowo znalazłam się w pewnym gospodarstwie pod lasem, w jednym z pomieszczeń, które pełniło rolę garażu na dnie betonowego kanału zobaczyłam jaśniejszą plamę – koci szkielecik obciągnięty brudnym zlepionym krwią futerkiem. Mimo protestów gospodarza „ Pani lepij nie ruszać, wściekłe pewnie, zdechnie to ścierwo spalę”, zlazłam na dół, broniła się zaciekle resztką sił, gospodarz dał mi jakiś stary kosz i po kilku próbach udało mi się ją do niego zapakować.
Kotka miała złamaną miednicę, główkę kości udowej i dwukrotne złamanie tylnej łapy, prawdopodobnie w wyniku potrącenia przez samochód, na ciele rany i pogryzienia, najbardziej ucierpiała mordka -przegryziona żuchwa, wyłamane zęby, brak części języka. Jak się później dowiedziałam sąsiad owego gospodarza „ćwiczył” na niej swojego psa i to już po tym jak się dowlekła potrącona. Jak się znalazła w tym dole już nie pytałam, czy wpadła sama uciekając przed psami, czy ktoś ją wrzucił…
W pierwszą noc poroniła trzy płody, niewykształcone jeszcze, dalsze trzy już w szpitalu w klinice.
Teraz od kilku lat Mieczysława jest pod opieką moich rodziców, mieszka w domku z ogródkiem z kolegą Gacentym.
Bedąc teraz u rodziców dłuższy czas zauważyłam na brzuszku Mieci niewielkie guzki ( ok. 2-3 mm) w okolicach sutków, pod lewą pachą takie nieco większe ich zgrupowanie i dwa malutkie pojedyncze po obu stonach obok dolnych sutków. Guzki twarde, wyodrębnione, dające się przesuwać razem ze skórą. Dodatkowo pod lewą pachą trudno wymacywalny, głęboko schowany większy guz, wielkości kilku centymetrów, obły, wrzecionowaty.
Do weta kurcgalopkiem, został zrobiony RTG płuc, przerzutów nie znaleziono ( za to znaleziono śrucinę w okolicach karku), wykonana została biochemia, ( przy morfologii okazało się, że coś się zepsuło w aparacie ). Podczas zabiegu została zrobiona lumpektomia, czyli wycięte zostały guzki z niewielkim zapasem zdrowej tkanki, prosiłam również o pobranie moczu do badania ( normalnie nie da się jej pobrać, nie skorzysta z kuwety, kiedy ktoś jest obok, nawet drugi kot). Wycięty materiał zaniosłam na badanie his-pat.
Przyszły wyniki :
His-pat małych guzków :
Carcinoma intraductale (comedo carcinoma). Excisio totalis.
His-pat dużego guzka :
Hidradenoma papilliferum. Excisio radicalis.
BIOCHEMIA :
CREA : 0.919 mg/dl
GPT : 71.5 U/l
UREA: 58.6 mg/dl
GOT : ręczne 7300 ( coś nie wyszło w maszynie, dopis długopisem)
MOCZ :
Barwa : żółty
Odczyn : 6.0
C. właściwy : 1.030
Białko: 495
Cukier: ---
Krew: ++
Urobilinogen: ----
Ciała keton: -----
Nabłonki: poj. co k p. w.
Krwinki białe: 3 - 6 w p. w.
Krwinki czerwone : 20-30 w p.w. świeże
Wałeczki: ----
Składniki mineralne: bakterie nieliczne w polu widzenia, krople tłuszczu obojętnochłonnego nieliczne w polu widzenia.
W podsumowaniu weterynarz stwierdził podwyższone parametry wątrobowe, dostaje Hepatiale forte, ½ tabletki dziennie, Essentiale 1 kaps. dziennie i kilka saszetet Urinovet na zakwaszenie moczu.
Karmę renal suchą i mokrą mogę sobie jeść sama.
Co do miejsc po guzkach to na razie obserwować.
Człowiek myślę dostałby chemię, czy jest coś co w takim przypadku można podać kotu ?
Ogólnie kotka czuje się dobrze, bez zmian w zachowaniu. Martwi mnie tylko to, że ,ma stosunkowo duży objętościowo brzuszek, ale niebolesny, weterynarz stwierdził, że usg nie jest konieczne.
W tym tygodniu chciałabym jej jeszcze raz zrobić pełne badanie krwi, martwi mnie też wysoki poziom białka w moczu.
I może idotyczne pytanie czy do usg trzeba koniecznie golić brzuszek ?
A może lepiej zrobić Rtg brzuszka?
Ostatnio edytowano Pon maja 09, 2011 10:06 przez
wilber, łącznie edytowano 3 razy

Mico (*)