Tak sobie zaglądnęłam i odkurzyłam wątek, nie wiem na jak długo, ale sie postaram.
O ile ktoś tu będzie zaglądał.
U nas różnie.
W kwietniu umarł Herbi, nagle, znalazłam go martwego.Bardzo mi go szkoda, bo to był fajny uszak.
Ale niedługo potem trafił do nas odebrany komuś króliś, w stanie niewyjściowym.
Miał kokcydiozę, chorą wątrobę, chudy i z dziwnym futrem.
Jest już po leczeniu, niedługo kontola, szczepienie, a potem kastracja. Dostał na Imię Dante.
Puszkin choruje na nerki, ale zaryzykowałam i zrobiłam porządki w paszczy.
Pozbył się resztek uzębienia i odżył, petyt ma duży - wciąga mokre jak odkurzacz.
Misza też miał robioną paszczę, ale na razie ocalił uzębienie.
Futrzak miał iść jako trzeci na porządki w paszczy, ale nagle się załamał.
Ma zapalenie jelit, żołądka i nerek.
Do tego nie pomaga torbielowatość i fatalna struktura nerek, a miesiąc temu kreatynina była w normie.
W czwartek stan był fatalny, ale chłopak powoli odżywa, chyba leczenie skutkuje.
Wciąga już mokre tak samo jak Puszkin.
Ale jeszcze nie jest tak żwawy jak wcześniej, do torpedy mu jeszcze daleko.
Heerbi (')
Dante
Natka, przemianowana na Izoldę
Misza
Futrzak
Puszkin
...