Strona 101 z 103

Re: Moje kociska IX.. Trzynaście lat na miau.. s. 100

PostNapisane: Sob lut 17, 2018 13:54
przez Szalony Kot
Dużo się u Ciebie zmienia. Piękny, długi staż...

Re: Moje kociska IX.. Trzynaście lat na miau.. s. 100

PostNapisane: Wto lut 20, 2018 12:12
przez zuza
Duzo szczescia zycze, zdrowych zwierzakow i rodziny.

Re: Moje kociska IX.. Trzynaście lat na miau.. s. 100

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 9:40
przez aamms
U Tadzia przełom nastąpił w niedzielę.. :1luvu:
Wylazł już na dobre zza kanapy.. Jeszcze nie podchodzi na głaskanie ale już coraz odważniej wędruje po mieszkaniu..
Głaskanie na razie załatwia sobie we własnym zakresie - miziając się o kanapę.. :D
Próbuje też rozstawiać po kątach kociaste i Shatie.. :twisted:
Na razie z kotami wygrywa, z Shatie niekoniecznie.. ale psica już wie, że Tadzia nie należy ganiać, straszyć ani na niego szczekać..
najlepiej udawać, że go nie ma..

kilka fotek z Tadziowego przełomu.. przepraszam za jakość - robione telefonem z daleka, bez lampy, żeby nie płoszyć bohatera..
Obrazek
relaks przed kanapą..

tu z Shatie.. jak pisałam, dla Shatie Tadzia PRAWIE nie ma.. przynajmniej na tej fotce..
Obrazek

tu początek wojny z Puchatkiem.. na szczęście skończyło się na niczym, bo Puchatek zwiała..
Obrazek

Nawet kanapę udało się zasiedlić..
Obrazek

i umyć się na kanapie też..
Obrazek

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 10:10
przez luty-1
Jaki słodki burasek :1luvu:

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 10:16
przez ariel
Jakie on ma cudne pucie :1luvu:

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 10:36
przez Maryla
jaki puchatek :1luvu:

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 11:05
przez zuza
Brawo Tadek!!!

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 22:05
przez Zefir
Śliczny jest :1luvu:

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 0:04
przez Ais
Brawo Tadzio! I jakie on ma super pućki.... :love:

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 9:27
przez miltonia
Tadzio :D :ok:

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 9:27
przez aamms
Wczoraj wieczorem Tadzio wskoczył mi na kolana.. :1luvu:
Wprawdzie zainteresowany był wyłącznie moją kolacją ale samo to, że się odważył, to mały sukcesik.. obejrzał i obwąchał zawartość talerza.. nie znalazł tam nic interesującego i zrezygnował..
ale zanim zeskoczył, dał się kilka razy pogłaskać.. :1luvu:

Dzisiaj w nocy już nie spał za kanapą.. znalazł sobie miejsce na komodzie stojącej obok kanapy..
Co więcej - u stóp Tadzia (ze mną na kanapie) spała Ufi..
Obyło się bez wrzasków i łapoczynów..

Zabawek boi się nadal..
i nie ma znaczenia czy zabawka jest duża czy mała, cicha czy piszcząca, piłeczka czy piórko na sznurku.. Wszystko budzi lęk i powoduje natychmiastową ucieczkę..
Jedyne czym się wczoraj zainteresował, to wywleczone osobiście przez niego spod kanapy dwa małe Shatisiowe kłaczki..
Nawet próbował je trącać łapą i napadać na nie z góry.. :D

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Pt lut 23, 2018 12:49
przez zuza
To moze zabawka z klaczkow? ;)

Brawo dla dzielnego kota!

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Wto lut 27, 2018 8:37
przez aamms
Nowa miejscówka do spania..
Obrazek


Wczoraj zabrałam kocyk zza kanapy..
Kuwetka na razie jeszcze tam została.. i miseczki z wodą i chrupkami..
Posiłki też już są spożywane na nowym miejscu..
Niewykluczone, że niedługo Tadzio dołączy do kociastych w kuchni.. dzisiaj zrobił pierwsze podejście.. to znaczy przyszedł, powąchał zawartość miseczki ale nie chciał jeść w kuchni.. zaniosłam mu miseczkę na komodę..

A w ogóle to z niego żebrak jedzeniowy jakiego jeszcze nie miałam..
Każdy mój posiłek jest dokładnie sprawdzany i muszę mu dać chociaż kawałek, bo inaczej się nie odczepi..
Sprawdza wszystko.. nawet wodę w butelce i błyszczyk do ust.. 8O bo może i to się nada do zjedzenia..
Wczoraj nie pogardził nawet pasztecikiem z kapustą i grzybami.. :twisted: błyszczyka na szczęście nie chciał.. :lol:

Wygląda na to, że żeby zjeść w spokoju, będę musiała zrobić sobie miejsce do jedzenia w łazience, bo to jedyne pomieszczenie w domu, do którego koty nie mają dostępu..

Teraz czekam aż zechce do mnie podejść i pozwolić się pogłaskać NIE podczas jedzenia..

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Czw mar 01, 2018 15:05
przez aamms
Przed chwilą znalazłam w necie, na innym forum mojego Felusia.. Fotka z 2006 roku..

Jaki to był cudny kocio.. :1luvu:
Obrazek

Coraz bardziej mi się tęskni za jakimś persopuchatym.. :oops: :oops: :oops:

Re: Moje kociska IX.. Przełom u Tadzia.. s. 101..

PostNapisane: Wto mar 06, 2018 10:28
przez aamms
Jest lepiej.. Tadzio łazi po mieszkaniu.. Ufiśka tylko czasem wrzeszczy na niego..
Shatie zachęca do zabawy.. na razie bezskutecznie ale mam nadzieję, że w końcu Tadzik załapie o co jej chodzi..

Nie wiem jak go nauczyć zabawy.. on w ogóle nie wie o co chodzi.. zabawek się boi..
Na razie tylko raz potrącił łapką piłeczkę.. małą.. przed większymi zabawkami ucieka..

Za to powolutku nabiera do mnie zaufania.. przy jedzeniu mogę go pogłaskać..
Jak chce wyżebrać moje jedzenie, to nawet potrafi ocierać się o moje nogi.. albo wskoczyć na kolana..
Ale cały czas jest czujny i gotowy odpowiedzieć na niespodziewany atak..
Ataku oczywiście nie ma.. ale po oczach i całej Tadziowej sylwetce widać, że on się spodziewa..
chociaż mam wrażenie, że coraz mniej.. :)