Strona 1 z 102

Chcialabym wziąć drugiego kota... i mam trzy: Lola&Pixi&Mila

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:03
przez karola7
Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie - rozwiejcie moje watpliwosci.

Zaczne od tego, ze nie jestem "stara kociara" i mam male doswiadczenie. Pierwszego kota w swoim zyciu przygarnelam w polowie pazdziernika 2010. Miala wowczas 6 tygodni, byla zagilana, kichajaca, z ropa wylatujaca z oczu i katarem cieknacym z nosa.
Dlugo nie moglismy jej wyleczyc, weterynarz sam nie mogl pojac dlaczego Mala nie reaguje na leki, wreszcie po 2 miesiacach ciaglych wizyt, lekow, zastrzykow - udalo sie. Kota ma juz ladne, blyszczace oczy, nie kicha, zostala tez wreszcie zaszczepiona.

No, a mnie zamarzyl sie drugi kot, ale jakos sie wewnetrznie boje czy podolam ;) .

No bo co jesli sie koty nie polubia ? Tego najbardziej sie boje, bo przeciez nie wezme kota i go pozniej nie oddam - te opcje wykluczam calkowicie. Ale tez jak to bedzie gdy sie koty beda braly za lby ? Moja kota ma dosc wyrazisty charakterek i w kasze to ona dmuchac sobie nie da,a takze istny z niej wulkan energii. Kompletnie nie umiem przewidziec jak zareaguje na towarzysza.

Obawiam sie tez, ze z zazdrosci o nowego czlonka rodziny zaczna sie male zlosliwosci, ze zacznie mi gdzies sikac tam gdzie nie powinna, ze sie obrazi - cos jak w przypadku zazdrosci o mlodsze rodzenstwo ;) . Bo przez te miesiace byla przeciez jedyna, rozpieszczana, ukochana - co oczywiscie mi sie nie zmienilo, ale wiadomo jak jest, zazdrosc tak czy siak moglaby sie pojawic.

Kolejna sprawa to warunki mieszkaniowe - ja sie w ogole zastanawiam czy gabaryt mojego lokum jest odpowiedni dla dwoch kotow... Niedawno wyprowadzilam sie "na swoje" i od czegos trzeba zaczac wiec mieszkam w kawalerce - 36m kwadratowych. Czy nie jest zbyt mala przestrzen dla dwoch futrzastych ogonow ? Nie beda sie meczyly ?

Jednoczesnie poczulam powolanie ;) - jest tyle biednych, niechcianych kotow, tak strasznie chcialabym dac chociaz jednemu z nim cieply i kochajacy dom... no, ale boje sie... moze niepotrzebnie ?

:roll:

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:10
przez jasdor
Chyba niepotrzebnie sie boisz . Ja też się wahałam, ale życie postanowiło inaczej i druga kotka sama mnie wywołała o północy pod samochodem na parkingu. Co miałam zrobić - zabralam, bo przecież nie zostawię, żeby umarła z głodu i zimna. I od tej pory było już tylko lepiej.
W podpisie jest nasz wątek, opis , jak Malutka została naszą współlokatorką. Tez się bałam i to jak :roll:
Nawet w kawalerce masz przecież łazienkę, a to wystarczy na początek :ok:
Jeśli możesz, to napisz skąd jesteś ?

EDIT. Moja Kośka tez strasznie chorowała na KK, tak jak u Ciebie, z tego co widziałam . Wyleczyłam, ale mam nauczke na zawsze

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:12
przez Kasia D.
Kawalerka i koty?

Ha! pogadaj z Marylą...:)


No właśnie: skąd jesteś?

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:13
przez Paluszek
Weź, weź, kotka będzie szczęśliwsza. A ile obserwacji wzajemnych zachowań - bezcenne. Stan braku kota - a posiadanie kota - to jest różnica. Ale cztery czy sześć - to już nie taka wielka. Szkoda, żeby taki troskliwy domek sie marnował na jednego kota :twisted:

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:15
przez jasdor
W pełni podzielam :D Moja zaczęła być w pełni szczęśliwa dopiero wtedy, gdy w domu pojawiła się Malutka

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:20
przez karola7
Jestem z Lodzi :) .

Tak łazienką jest , to jedyne pomieszczenie z drzwiami ;) , bo te od kuchni i pokoju zlikwidowałam w czasie remontu.

Tez mysle ze kota majac towarzysza moglaby spalac dodatkowo energie podczas wspolnych szalenstw i galopow. Mimo, ze to zbój - nie wyobrazam sobie juz zycia bez niej, nawet nie pamietam jak to bylo jak jej nie mialam ;) .

A sceny zazdrosci to czeste u kotow ? Z czasem polubia sie ?

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:26
przez naline
Nie każdy kot się pokocha od razu :)
U mnie "dokacanie" czyli zgrywanie się trwało 3 dni.
W innych przypadkach troszkę dłużej może trwać - 7, 10, miesiąc. Nie ma przepisu.
Ja bym radziła drugiego kotka w podobnym wieku lub troszkę starszego, aby jak piszesz Twoja energiczna koteczka nie miała ochoty jej zdominować całkowicie.
Im młodszy tym bardziej lubi się bawić i większa szansa, że szybciej się dogadają :)

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:30
przez jasdor
U mnie nie było scen zazdrości, raczej pytające oczy " coś ty tu znowu zwlekła?" Starsza trochę cierpiała psychnicznie, ale trwało to jakies 2 tygodnie, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez tej parki.
Przez pierwsze tygodnie wcale nie oglądałam TV . Bardzo rzadko zdarza się, żeby koty sie nie akceptowały, to raczej skrajne przypadki.
Czy Twoja kotka jest wysterylizowana ? To ważne w rywalizacji o terytorium.

A jak z Łodzi, to witam podwójnie ciepło.
Moja córka jest w Łodzi na studiach, miałam zaszczyt być tam latem przy okazji egzaminów na ASP. Nie wiedziałam, że w Lodzi mieszkają tacy mili i uprzejmi ludzie , wszyscy z jakimi sie spotkałam byli niezwykle pomocni .

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:39
przez karola7
jasdor pisze:U mnie nie było scen zazdrości, raczej pytające oczy " coś ty tu znowu zwlekła?" Starsza trochę cierpiała psychnicznie, ale trwało to jakies 2 tygodnie, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez tej parki.
Przez pierwsze tygodnie wcale nie oglądałam TV . Bardzo rzadko zdarza się, żeby koty sie nie akceptowały, to raczej skrajne przypadki.
Czy Twoja kotka jest wysterylizowana ? To ważne w rywalizacji o terytorium.

A jak z Łodzi, to witam podwójnie ciepło.
Moja córka jest w Łodzi na studiach, miałam zaszczyt być tam latem przy okazji egzaminów na ASP. Nie wiedziałam, że w Lodzi mieszkają tacy mili i uprzejmi ludzie , wszyscy z jakimi sie spotkałam byli niezwykle pomocni .


Nie jest jeszcze wysterylizowana, ma 4,5 m-ca, wiec jeszcze troszke musimy poczekac, ale oczywiscie na pewno zostanie temu zabiegowi poddana. Dlatego wlasnie obawiam sie czy nie zacznie mi gdzies sikac w obawie przed utrata swojego terytorium...

Dziekuje za mile slowa, ja tam Łódź tez lubie, mimo iz roznie sie o niej mowi, mieszkam tu od urodzenia, wiec czuje sie jakos zwiazana z tym miastem ;) .

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:47
przez jasdor
Kośkę sterylizowałam jak Malutka była już chyba ze dwa miesiące z nami. Malutka nie jest jeszcze sterylizowana, choć ma przeszło rok, ale rui jeszcze nie miała :roll: więc czekamy. Nigdy żadnej nie zdarzyło się zrobić czegoś poza kuwetą, ani raz!
Twoja jest młodziutka i dlatego myślę, że będzie nawet łatwiej zaakceptować jej nowe towarzystwo.
Taka moja rada, jakbyś się zdecydowała, weź kota wykastrowanego/wysterylizowanego, będzie po kłopocie. Wiek w zasadzie nie ma znaczenia.

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:53
przez karola7
jasdor pisze:Kośkę sterylizowałam jak Malutka była już chyba ze dwa miesiące z nami. Malutka nie jest jeszcze sterylizowana, choć ma przeszło rok, ale rui jeszcze nie miała :roll: więc czekamy. Nigdy żadnej nie zdarzyło się zrobić czegoś poza kuwetą, ani raz!
Twoja jest młodziutka i dlatego myślę, że będzie nawet łatwiej zaakceptować jej nowe towarzystwo.
Taka moja rada, jakbyś się zdecydowała, weź kota wykastrowanego/wysterylizowanego, będzie po kłopocie. Wiek w zasadzie nie ma znaczenia.


Ja mam mozliwosc wziecia kolejnego malucha / kotka ok. 3-4m-cy / znalezionego gdzies na pustostanach, podleczonego bo podobno byla tragicznie zarobaczona. I tak sie waham i rozmyslam... :roll:

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Wto sty 11, 2011 23:59
przez jasdor
Wykazałaś się niesamowitą dojrzałością, że starasz sie przemyśleć sprawe i nie podejmujesz pochopnie decyzji. Mało jest takich ludzi. Brawo Ci za to !
Ważne jest, żeby oba kociaki były zaszczepione ! To podstawa. No i badanie krwi by sie przydało, bo jest wiele chorób zakaźnych, na które szczepionek brak, a przynajmniej nie są to te podstawowe szczepienia, bo są drogie (białaczka) no i choćby FIV itp. Ale ja w tym temacie jestem kiepska, to może ktoś mądrzejszy coś napisze.

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Śro sty 12, 2011 0:01
przez naline
A Twoja kotka zaszczepiona już jest? Wiem, że długo chorowała. Jak bierzesz nowego, to ważne jest, aby Twoja była szczepiona lub nowo przybyły kot był zaszczepiony. Zmniejsza się ryzyko przyniesienia choroby.
Edit: Widzę, że z Jasdor o tym samym pomyślałyśmy.

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Śro sty 12, 2011 0:13
przez karola7
Tak zostala zaszczepiona przed swietami :). Z czego bardzo sie ciesze, bo naprawde martwilam sie o nia juz bardzo. Teraz jest juz okazem zdrowia :) .

Dowiem sie czy ten kociak ktorego moglabym wziac tez jest juz zaszczepiony.

A z tymi badaniami na bialaczke i FIV to rozumiem, ze to tez nalezaloby zrobic przed ewentualnym spotkaniem dziewczyn, musze wiec przejsc sie do weta i pogadac o tym.

A odpowiedzielnosc... mam swiadomosc ze to decyzja na dlugie lata, a nie wyobrazam sobie ze moglabym swoje zwierze gdzies oddac, bo cos mi sie nie spodoba, bo bedzie klopot, bo bedzie chorowac, bo cos tam... umarlabym z wyrzutow sumienia, strachu, wstydu, zreszta nie potrafilabym sie pozbyc czlonka rodziny i z zasady jak sie podejmuje opieki i biore odpowiedzialnosc za zywa istote to robie wszystko co w mojej mocy i kocham calym sercem :) .

A moja kocica wlasnie poraz kolejny przeglada sie w lustrze i sie gapi i traca lapka :lol: .Ciekawe co sobie mysli ;) .

Re: Chcialabym wziac drugiego kota i boje sie ...

PostNapisane: Śro sty 12, 2011 0:23
przez jasdor
O badaniach i chorobach to najlepiej pogadaj z wetem. Z tym tez nie można przesadzać, żeby nie wpaść ze skrajności w skrajność.
Najważniejsza szczepionka - panleukopenia !!! to choroba śmiertelna i nieuleczalna, atakuje głównie nie szczepione maluchy !!! No i po szczepieniu jakieś dwa tygodnie trzeba odczekać. Powinno sie doszczepić po miesiącu od pierwszego zaszczepienia.
Jeśli będzie cię na to stać, możesz tez zaszczepić kotki na białaczkę (tylko nową szczepionką, nie pamiętam nazwy, ale ma złoty pasek na etykiecie) tyle, że jest dość droga. U nas jakieś 60,00 zł. Na zimne lepiej dmuchać.
No a na KK uważaj, bo szczepienie nie gwarantuje , że koty nie zachorują, tylko łagodniej będą ta chorobe przechodzić. Moja była szczepiona, a i tak złapała paskudnego wirusa i o mało nie straciła oka.