Strona 1 z 58

Kocianny... Coś się kończy :( coś się zaczyna :)

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 11:26
przez Petroniusz
Ponieważ pierwotna wersja tego postu wydawała się wyrwana z kontekstu i pozbawiona odnośników do fotek, które dawno zniknęły z serwera, wrzucę tu w miarę świeże, aktualne foty swoich sierściuchów, czyli Kociann Tri Plus, a także zwięzłą historię tego, jak do mnie trafiły, bo w tej chwili rozpełza się ona po różnych wątkach i trudna jest do ogarnięcia :)
Żeby to ułatwić, w miarę możliwości dam też odnośniki do odpowiednich wątków, w których się produkowałam (kosztem tego wątku, hmmm).

Wielbicielką sierściuchów byłam od dziecka, ale dopiero jako samodzielna, samofinansująca się i samodzielnie mieszkająca :mrgreen: jednostka mogłam pomyśleć poważniej o zaopiekowaniu się jakimś futrem. Zanim zaczęłam pisać na miau, podczytywałam je, no i z zainteresowaniem przeczytałam, że warto pomyśleć o wzięciu jednocześnie dwóch zaprzyjaźnionych kotów. Było to dla mnie o tyle sensowne, że brałam poprawkę na swój tryb życia - czasem znikałam w pracy na kilkanaście godzin i zdawałam sobie sprawę, że samotny kot będzie się nudził. Deliberowałam też jakiś czas, czy lepiej kocurek, czy kotka, czy para mieszana, czy jednopłciowa, czytałam opinie, porównywawałam... Po czym zdałam się na los i wzięłam te dwa kociaki, które potrzebowały domu, zgarnięte z ulicy z kocim katarem i podleczone w DT w katonki i katona starszego z miau. Ponieważ dwa z czterech maluchów były czarne, a dwa bure, miałam tylko taki warunek, że chcę mieć jakieś zróżnicowanie kolorystyczne, żeby mi się koty nie myliły :D
I tak oto trafiły do mnie dwie urocze, ale ciut dzikawe jeszcze mieszkanki pięknego Żoliborza, a właściwie jego śmietników, piwnic, krzaczorów i zacisznych bram, czyli bura Skierka i czarna Banshee (wedle początkowego rozpoznania wydająca się kocurkiem), która okazała się o tyle nietypową czarnuszką, że miała (i po części ma nadal) różowy nosek :D

Przyznaję, że nie byłam doświadczoną kociarą (mimo wieloletniej sympatii do zwierzaków), nie byłam przyzwyczajona do przestawania z sierściuchami na co dzień. Nic więc dziwnego, że pierwszej nocy po adopcji - nocy, którą oba futrzęta, późniejsze Kocianny Starsze, spędziły głównie w mojej skrzyni na pościel, tłukąc się tam do upadłego :twisted: :twisted: - o godzinie czwartej rano zarządziłam eksmisję kociaków do przedpokoju, na umieszczone tam legowisko :oops: :oops: żeby móc się trochę zdrzemnąć.
A potem bardzo długo z przekonaniem powtarzałam, że z kotami spać nie potrafię i na noc się izolowałam (chociaż ileś tam prób socjalizacji podejmowałam). Sytuacja zmieniła się radykalnie dopiero z przybyciem trzeciej Kocianny, Mori, która już pierwszej nocy, o ile pamiętam, rozwaliła harmonijkowe drzwi i włamała się do pokoju :twisted: :lol:
Poza nocami integracja była dość udana - Kocianny Starsze były miziane, wybawiane, karmione, leczone, jeśli było trzeba, a w odpowiednim czasie, ma się rozumieć, pozbawione pewnych damskich atrybutów :wink:

To teraz trochę fotek.

Najpierw Skierka - na me oko przywódca Kociannowego stada :mrgreen: Niekiedy wyniosła, niechętna do kontaktów z obcymi, którym przygląda się z rezerwą ze szczytu regału albo najwyższej platformy drapaka, póki nie zasłużą sobie na więcej uwagi. Ta rezerwa wobec obcych nie przeszkadza jej niekiedy wtulać się pod moją pachę i delikatnie ciumkać :D Skierutek lubi też zagrzebywać się pod kocami, stertami poduszek :D

Obrazek Obrazek Obrazek

A to Banshee - rozgadana, przemawiająca często zrzędliwym, marudzącym miaukiem - ukazana również we wcieleniu quasi-wystawowym :lol: Kiedy słucham jej gadaniny, dochodzę do wniosku, że ma jakieś geny syjama :lol: No, ale psie geny chyba też, bo zdarza jej się po kilkanaście razy aportować mysz i donośnym miaaaaaauuuuuukieeeeem domagać się powtórki :twisted:
Obrazek Obrazek Obrazek

Kocianny Starsze - Banshee i Skierka - w zgodnym na ogół duecie :mrgreen: :mrgreen:
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


W listopadzie 2005 roku do czarno-burej pary dokoptowana została charakterna trzykolorowa koteczka uratowana przez Kicorka ze schroniska w Józefowie, w DT zwana Zorrunią (od czarnej maseczki a la szop pracz, tfu, Zorro :lol: na pyszczku), u mnie przechrzczona na Mori, co miało być skrótem od imienia celtyckiej bogini wojny - Morrigan :D I tak duet stał się tercetem, czyli Kociannami Tri ("Tri" od trikolorki, no i od cyferki 3 8) ).
Trochę o Mori-Zorruni można przeczytać w tym wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13 ... a#p1400294
Trikolorka, jak to trikolorki mają w zwyczaju (fachowo :mrgreen: czarny szylkret z białym) okazała się charakterna (weci, którzy zwlekali z założeniem jej kubraczka po sterylce aż do wybudzenia, dobrze zapamiętali Mori :twisted: ), czasem ciut histeryczna, a jednocześnie przesłodka i przymilna :D I święcie przeświadczona, że najbardziej odpowiednie miejsce na koci sen, to ludzka poduszka, a ściślej - skalp własnego ludzia, który to skalp należy od czasu do czasu rozczesywać pazurkami :twisted:

Oto Mori w różnych odsłonach, w tym jako biedniusi obolały koteczek po sterylce (co nie przeszkodziło jej się zgodnie ze swym zwyczajem uwalić się na mojej poduszce :wink: )
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A oto i cała (nie tak już zgodna, hmmm, bo panienki czasem się ganiają i pierze leci) trójeczka Kociann Starszych i trzykolorowej Mori, czyli Kocianny Tri :)
Obrazek

Jako ostatnia (jak dotąd, hłe hłe :twisted: puszystego łazienkowca na razie nie liczę :wink: ) dołączyła do stada malutka w porównaniu ze Kociannami Starszymi, a zwłaszcza pokaźną Mori, puchata, czarno-biała pingwinka o ksywce Fairy (fachowo jej umaszczenie określa się chyba jako "czarny dymny z białym" :mrgreen:)

Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek

Fairy kocięciem będąc wspinała się po drzewach w okolicy Kopca Czerniakowskiego, tam też została odłowiona z uwagi na chore, niewidzące obecnie oczko :| Ponieważ Fairy ma za sobą operację usunięcia kilku ząbków, nazywana bywa niekiedy pieszczotliwie Wróżką-Zębuszką :D

To jedyny mój kot, którego wypatrzyłam na Facebooku :mrgreen: Bodajże na stronce Jokota albo też ogłoszeniach adopcyjnych Koterii:
http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater
Potem jej losy śledziłam w wątku Łamigłówki, o tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=151003
A ostatecznie trafiła do mnie - formalnie do DT, ale od razu z opcją zamiany w DS. Ponieważ już po tygodniu kicię udało się zostawić bez izolowania z Kociannami Tri i wszystkie panienki po moim powrocie z pracy okazały się żywe i zdrowe, to pierwszy, wstępny etap dokocenia uznałam za udany, a Kocianny Tri stały się Kociannami Tri Plus :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Edit: no i zgodnie z cichymi zapowiedziami (i lekkim przestrachem, bo wskaźnik ilości kłaków wokół mnie znacznie przekroczył założone lata temu normy :wink: ) dodaję ciąg dalszy. Coś mi się zdawało, że na historii Fairy ten post może się nie zakończyć :wink:

Elfik jeszcze nie zdążył się u mnie zadomowić porządnie, kiedy łazienkę zasiedliła (może miesiąc po przybyciu Fairy) puchata królowa ruin Konesera, nieuchwytna i przebiegła jak Mata Hari, mistrzyni w omijaniu klatki-łapki :mrgreen: opisywana początkowo przez Migotę w tym oto wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=149099
Z uwagi na pokaźne rozmiary (imponujące dla mnie zwłaszcza na początku, potem doszłam do wniosku, że kot mi się skurczył :wink: ) dostała robocze imię Kocurra alias Tri-Rex, ostatecznie (po iluś tam próbach dopasowania do niej odpowiedniego imienia) ochrzczona Tytanią (po Szekspirowskiej królowej elfów, z uwagi na naturalną władczość, a poza tym z uwagi na "tytaniczne" rozmiary :twisted: ).

A oto i Tytania Kocurra Tri-Rex w kilku odsłonach :)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kocurra Tytania to na razie jedyny mój kot, którego poważnie planuję odchudzić - ciekawe, z jakim skutkiem, hmmmm...

Edit: o zmianach w kotostanie po tym, kiedy pozostała mi tylko 20-letnia Banshee, piszę na stronie 57. wątku :)

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 11:28
przez Basia_G
czy ja dobrze widzę??? czarnuszka ma jasny nosek??? czy to tak jezyk cały czas wywalony??

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 11:29
przez Katy
Basia_D pisze:czy ja dobrze widzę??? czarnuszka ma jasny nosek???


O to samo mialam spytac :lol:
Niesamowite, czarny kot z jasnym nosem!!! :wink:

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 11:34
przez Ellen
http://miau.pl/upload/symetryczne_bestyje.jpg

To jest świetne :) :) :) I ten jasny nosek 8O

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 11:34
przez Petroniusz
Nos jest rózowy jak prosiątko :D :D :lol:

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 11:37
przez Mary Dove
Chyba to taki znak rozpoznawczy. Ja tez najpierw zauważyłam jasny nosek, a potem resztę kota :) Oba są śliczne. Lubią siedzieć w wannie???
Moja kota chyba wie, że woda jest be i przezornie mija prysznic, ale co dziwne śpi w umywalce.

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 11:47
przez Petroniusz
Lubią wszystko zwiedzać, wannę również, ale wody raczej nie lubią :)
Nos Banshee pozwalał mi dostrzec, że pod łóżkiem schował się czarny kot :D Widać było ten nos... i nic więcej, jeśli przymknęła ślepia :)
Aha, a co do symetrycznych bestyjek, to nadal mnie zdumiewa, jak sie równiutko ułożyły, tylko ogony leżą w różnych pozycjach :D :D

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 11:52
przez RyuChanek i Betix
Petroniusz rodzeństwo Aishy i Miyi jest sliczne! Jak miło je zobaczyć. Energia tkwi w nich wszystkich niesporzyta, prawda? Są słodkie!!!!!!!

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 12:07
przez Anja
One sa takie zabawne :ryk: i piekne oczywscie. Rozowy nosek u czarnej kotki jest rozczulajacy :lol: .

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 13:44
przez Emilka
Cudowne kocie! A ta czarna ma naprawde cudony nosek,wyglada jak rozowe serducho :) To cenny okaz! 8) :lol:

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 14:50
przez katonka
AAAAAAAAA jakie piękne!!!!!!!
Rozpiera mnie niemal rodzicielska duma!!

Petroniuszu, masz przepiękne, przepiękne koty!!!
Widać, jak im u Ciebie dobrze!!!

Nosek Banshee jest rozczulający (jak była mniejsza nie był taki symetryczny, teraz rzeczywiście wygląda jak różowe serduszko). No ale u niej akurat wiele się zmieniło, u nas nazywał(a) się Johny Walker :lol:

Obie dziewczyny fotogeniczne niesamowicie. :1luvu:


Tylko ktoś, kto Cię bardzo lubi mógł Ci podarować takie skarby

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 14:53
przez Petroniusz
:D :D :D

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 14:54
przez katonka
A zdjęcie symetryczne po prostu rewelcja!!!

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 20:46
przez ina
Jakie piękne :D i widać, że się kochają

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 20:54
przez Keti
Ciągle razem :):):)

Czesia moja wannę wręcz uwielbia.