Witam wszystkich przyjaciół Fredzi i Pixelka
Rzeczywiście, dawno nie pisałam co u nas słychać...ale w miarę wolnego czasu, staram się wrzucać nowe fotki do galerii (link w podpisie).
Nie piszę, bo aż mi głupio pchać się z tym naszym leniwym szczęściem i zadowoleniem, gdy każdy dzień przynosi dramatyczne informacje w mediach i tu, na forum o ogromnej krzywdzie zwierząt.
Koty mają się doskonale, są zdrowe, spokojne, zadomowione, Fredzia szaleje, ma w oczkach takie psotne figlarne iskierki , zrobiła się śmiała, jest ciekawska...wszędzie jej pełno i śpiewa po kociemu, to znaczy wydaje mnóstwo przeróżnych dźwięków, od gruchania po klasyczne "miau"...jest pieszczochem...molestuje o głaskanko i drapanko, żeby wyegzekwować pieszczotki wejdzie na książkę, na klawiaturę, reaguje na wołanie i przybiega, niemniej jednak potrafi też okazać asertywność, robi to jednak łagodnie w formie ostrzeżeń. Pixelek przybył już do nas jako pieszczoch i łasuch...jest totalnie rozbrajającym i ROZCZULAJĄCYM kotkiem...jest wręcz do zjedzenia łyżką, słodką gadułą. Pakuje się na kolana i mruczy jak traktor. Dogadują się doskonale, od buziaczków ...po kocie rozmowy, hulanką za piłeczką...gonitwami po całym mieszkaniu, po napady przy kuwecie i walką o nasze względy. Fredzia dużo nauczyła się od Pixelka, ten jest Kot Światowy i od razu wie do czego służą różne przedmioty użytkowe np. poidełko
Myślę że są już na tyle ze sobą zżyte, że kocie życie byłoby bardzo smutne i samotne gdyby któregoś zabrakło. Nasze koty kotwiczą w domu zawsze tam, gdzie my akurat przebywamy...są bardzo kochane i grzeczne. Kotolotek Mamrotek (Pixel) i Kotolotka Psotka (Fredzia)
Pozdrawiam serdecznie...