Strona 1 z 100

Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach, cz. 1

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 11:08
przez Broszka
Witam wszystkich, jestem nowa na forum.
Zarejestrowałam się ponieważ potrzebuję rady :(

Trafiła do mnie koteczka wyglądająca na 4-5 m-cznego kociaka a jak się okazało ma jakieś 8-9 mcy i jest chyba karzełkiem :|
Koteczka jest powypadkowa tzn ma zerwaną przeponę i organy wewnętrzne poprzemieszczały się w górę czyli w płuca: jelita, żołądek itd
Trudno powiedzieć kiedy to się stało - wet stwierdził na podstawie rtg i usg że na operację jest już za późno bo wszystko już powrastało w płuca i nie ma szans na to żeby po operacji płuca miały wydolność pozwalającą żyć :(
Wet sugeruje eutanazję :( jego zdaniem koteczka może przeżyć najwyżej kilka dni max tygodni i umrze albo na niewydolność krążeniową -serce może być uciskane przez wędrujące organy, albo te organy zgniotą doszczetnie płuca i się udusi, albo zatkają się jelita na którymś z nienaturalnych zakrętów lub nastąpi skręt jelit, żołądka itp :(

Nie zdecydowałam się jednak wtedy na eutanazję...
Mieszkam na wsi i wet u którego byłam nie jest specjalistą, jest typowym małomiasteczkowym weterynarzem. To co widział na rtg i usg porównywał ze zdjęciami w książkach :roll:
Postanowiłam skonsultować to ze specjalistą z dużego miasta - niestety, nagle przyszła zima i mam duże problemy z wydostaniem się z domu i często po kilka dni jestem odcięta od świata. W takich warunkach nie mogę podejmowac ryzyka wiezienia kota kilkadziesiąt kilometrów kiedy nie wiem czy będę miała jak wrócić do domu :(
Próbowałam telefonicznie, ale specjalista polecony przez mojego weta nie bardzo chciał rozmawiać, właściwie potwierdził to co mówił nasz wet i nie chciał nawet żebym przysyłała zdjęcia rtg...

Broszka - tak ją nazwałam bo u weta tak się wczepiała we mnie że nie musiałam jej podtrzymywać i wisiała jak broszka :wink:

A więc Broszka jest u mnie ok miesiąca.
Ma wilczy apetyt i jest wesołym rozkosznym i chwilami rozbrykanym kociakiem :)
Niestety, widać że jest bardzo chora :(
Oddycha płytko i dość ciężko i bardzo szybko się męczy.
Nie może się normalnie położyć i wyspać bo wtedy płuca przygniatają jej się jeszcze bardziej i ma większe problemy z oddychaniem - kładzie się na bardzo krótko i podsypia często na siedząco.

Szukałam tu na forum podobnego przypadku ale nie znalazłam.
Czy ktoś się spotkał?
Jakie ma szanse taki kociak? Powinnam ją uśpić?
Najbardziej boję się że zacznie umierać a ja nie będę miała możliwości wydostania się z domu a do weta mam 30 km w jedną stronę i że będzie umierać w męczarniach :cry:
Co robić?

Broszka:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

a tak Broszka podsypia:
Obrazek







EDIT:
Dzięki radom forumowiczek w dniu 27 grudnia zawiozłam Broszkę na badania i od razu została zoperowana w Klinice Chirurgii UP we Wrocławiu przez zespół dr.hab.n.wet Zdzisława Kiełbowicza - który dokonał cudu :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Broszka pisze:
dr mówił mi po operacji że stan wątroby wskazywał że Broszka przeżyłaby jeszcze najwyżej tydzień: była rozciągnięta do granic możliwości i sięgała aż pod mostek... poza tym cała była skrwawiona :(
Poza tym prawie wszystkie organy były poprzemieszczane i poprzyrastane, dlatego o sukcesie będzie można powiedzieć dopiero kiedy na rtg kontrolnym za dwa tyg będzie widać że wszystko się ułożyło i zagoiło OK.
No i samo "zacerowanie" przepony było również baaardzo trudne i istnieje ryzyko że znów "strzeli" :(

Wczoraj w rozmowie tel. anastezjolog uczestniczący w operacji i opiekujący się Broszką przy wybudzaniu stwierdził że jego zdaniem dr dokonał rzeczy niemożliwej - podobno po otwarciu Broszki wszyscy się załamali tym co zobaczyli i byli bardzo blisko poddania się :( na szczęście dr podjął wyzwanie :1luvu:


zdjęcia rtg na podstawie których lokalny wet wydał na Broszkę wyrok z 26.11.2010:
Obrazek Obrazek

kontrolne zdjęcia rtg po operacji z 13.01.2011:
Obrazek Obrazek


Prosimy o wsparcie finansowe na operację Broszki która kosztowała 700,- faktura
oraz leczenie pooperacyjne
256,- wizyta 13.01.2011 (rtg, usg, morfologia, biochemia i testy FeLV i FIV)
180,- karma wątrobowa
86,- wizyta 31.01.2011 (badanie+odrobaczacz)
255,- wizyta 1.03.2011 (przegląd osłuchowy,rtg,usg,krew,kroplówka)
138,- leki, odrobaczacz i karma vet
44,- badanie moczu we Wro 7.03.2011
93,- karma vet
198,- wizyta 25.03.2011 (przegląd (przepuklina),usg,szczepionka)
110,- wizyta 2.04.2011 (badanie,krew,mocz)
157,- karma vet
200,- sterylizacja na UP we Wro 11.05.2011
162,- wizyta 16.05.2011 (przegląd,krew, leki)
183,- 3xZylexis +leki+karma vet
96,- karma vet
75,- wizyta 26.05.2011 (badanie (m.in.zmiana na skórze) , krew, lek)
265,- 7.06.2011 usunięcie zmiany skórnej+badanie histopat.- sfinansowane przez mgorska1 Obrazek Obrazek Obrazek
55,- karma vet i leki
150,- Zylexis
72,- karma vet
100,- 13.07 wizyta (badanie, krew)
68,- karma wet i leki


lista nie obejmuje kosztów których nie mogę wyodrębnić w części przypadającej tylko za Broszkę - np leki, suplementy, sprzęt i płyny do kroplówek, pre i probiotyki itp bo korzystają z tego również pozostałe seniorki.


:1luvu: lista darczyńców :1luvu:
Sattva 50,-
Edytka1984 10,-
Willow_ 50,-
Conchita 100,-
Agita 25,-
Małgocha Pe 50,-
Alienor 10,-
Alata 50,-
Lanua 20,-
Wiewiur 30,-
Saranna 20,-
Dagmara-Olga 130,- (bazarek)
z mojego bazarku 55,-
Anonim :wink: 50,-
kociamysza, Hanulka 110,- (bazarek)
Saranna 20,-
sunicram 150,-
lanua 70,- (bazarek)
dagmara-olga 30,- (bazarek)
Conchita 70,- (bazarek)
Saranna 30,-
dagmara-olga 18,- (bazarek)
dagmara-olga 75,- (dwa bazarki)
dagmara-olga 20,- (bazarek)
dagmara-olga 16,- (bazarek)
dagmara-olga 70,- (dwa bazarki)
dagmara-olga 90,- (bazarek)
dagmara-olga 20,- (bazarek)
Tola 30,- (bazarek)
mgorska1 200,- + karma
dagmara-olga 20,- (bazarek)
Conchita i dagmara-olga 50,- (ciemny interes :wink: )
dagmara-olga 45,- (dwa bazarki)
dagmara-olga 48,- (dwa bazarki)
milena88 38,- (bazarek)
Amanda_Onet 75,- (fanty RC na bazarek)
mgorska1 256,- (za zabieg i bad.histopat) +karma

Razem: 2201,-

specjalne podziękowanie dla dagmary-olgi za wspaniałe bazarki Obrazek Obrazek Obrazek
dla kasiek252 za wykupienie większości reprodukcji z moich bazarków Obrazek Obrazek Obrazek
dla forumowiczki za umożliwienie zakupu karm weterynaryjnych po bardzo okazyjnych cenach Obrazek Obrazek Obrazek
oraz dla mgorska1 za olbrzymie wsparcie finansowe, rzeczowe i merytoryczne Obrazek Obrazek Obrazek


w dniu 20 lipca 2011 udało się spłacić zadłużenie u weta :D
viewtopic.php?p=7727088#p7727088
Chciałam bardzo, bardzo podziękować wszystkim którzy nam pomogli Obrazek Obrazek Obrazek
Gdyby nie Wasza bezinteresowna pomoc i wsparcie nie dałabym rady sama udźwignąć leczenia Broszeńki - podarowaliście jej życie :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Broszka pomalutku wraca do zdrowia i choć leczenie będzie trwało jeszcze długo i pewnie pozostanie niepełnosprawna do końca życia - warto było o nią walczyć i zawsze będę wdzięczna za to że dzięki Wam Broszeńka cieszy się życiem :1luvu: :1luvu: :1luvu:


Broszka bardzo dziękuje :1luvu:

Obrazek

banerek:

Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=121826][img]http://miau.strefa.pl/DolSl-Broszka.png[/img][/url]

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 11:35
przez Edytka1984
O matko....witaj dziewczyno
naprawdę cud ,że ta kotka żyje - ale wygląda ślicznie
słuchaj nie ma co się poddawać skoro dałaś jej szansę na dom u siebie
rzeczywiście przydałaby się konsultacja z bardzo dobrym wetem ( polecam wątek:weci polecani na forum) i jak uda Ci się wydostać z domu pojedź do któregoś z nich
w sumie to "uśpić" zawsze zdążysz a tak kotka ma szanse tak sądzę
chyba,że ktoś miał podobny przypadek i Ci coś podpowie.

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 11:40
przez Carmen201
Zgłoś się może do jakiegoś wątku medycznego.

Piękna ta Twoja Broszka!
Strasznie to smutne, co piszesz..
Trzymam kciuki, żeby dało się coś zrobić.

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 11:43
przez Edytka1984
tu masz wątek :
viewforum.php?f=22

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 11:44
przez Zofia.Sasza
viewtopic.php?f=13&t=114103&hilit=Z+burdelu
Tu nie było happy endu, ale Twoja kicia jest młoda i w dobrym stanie ogólnym. Walcz o nią! Kciuki :ok: :ok: :ok:

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 12:43
przez Broszka
dzięki za odzew :)

Zofia&Sasza pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=114103&hilit=Z+burdelu
Tu nie było happy endu, ale Twoja kicia jest młoda i w dobrym stanie ogólnym. Walcz o nią! Kciuki :ok: :ok: :ok:

Czytałam ten wątek szukając podobnego przypadku.
Niestety, ten przypadek tylko potwierdza to co mi mówili weci że Broszka nie ma szans na przeżycie operacji - jest za późno bo jelita wrosły w płuca i przy rozdzielaniu zbyt wielki ich obszar zostanie uszkodzony - kotka nie będzie już miała wcale czym oddychać. Tym bardziej że to kociak i powinna jeszcze rosnąć, choć wygląda na to że rośnięcie chyba zostało zatrzymane bo Broszka jest karzełkiem: waży ok kilograma i jest maleńka a ma ok 9 mcy

Szansa byłaby gdyby sprawa była świeża a Broszka już miesiąc temu na rtg miała jelita wrośnięte w płuca :(

Edytka1984 pisze:O matko....witaj dziewczyno
naprawdę cud ,że ta kotka żyje - ale wygląda ślicznie
słuchaj nie ma co się poddawać skoro dałaś jej szansę na dom u siebie
rzeczywiście przydałaby się konsultacja z bardzo dobrym wetem ( polecam wątek:weci polecani na forum) i jak uda Ci się wydostać z domu pojedź do któregoś z nich
w sumie to "uśpić" zawsze zdążysz a tak kotka ma szanse tak sądzę
chyba,że ktoś miał podobny przypadek i Ci coś podpowie.

No właśnie boję się że nie zdążę kiedy Broszka zacznie umierać a ja będę miała 2 metrowe zaspy do pokonania i brak możliwości wyjazdu..
A śmierć przez uduszenie lub z powodu skrętu jelit chyba nie jest łagodna, bezbolesna i krótka :cry:
O jakich szansach piszesz? znasz może podobny przypadek zakończony pozytywnie?

Telefonicznie rozmawiałam z szefem klinik AR we Wrocławiu Z. Kiełbowiczem - o tej rozmowie pisałam w pierwszym poście.

Czy ktoś może zna innego specjalistę z dolnego śląska którego klinika dysponuje sztucznym płucem niezbędnym do takich operacji?

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 12:47
przez Carmen201
Podobno forumowiczka o nicku Keria jest weterynarzem, tyle się dowiedziałam.

Pytaj, szukaj. Próbuj.

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 12:52
przez Alienor
Skontaktuj się z Lisabeth - ona ma kotka, który teraz ma się ok, a wcześniej sytuacja była taka sama. Nie ma gwarancji, że się uda, operacja jest ryzykowna i kosztowna, ale daje szansę na normalne życie. - Lisabeth ma nowy wątek - właśnie o Lolku, ale opis tego, jak sie okazało co Lolkowi jest i o zdrowieniu jest w poprzednim wątku - o Hrabim Cagliostro.

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 12:55
przez Alienor
Tu masz link - pod koniec strony zaczyna sie walka o życie Lolka. Ale on nie był karzełkiem... :?

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 12:59
przez Edytka1984
widzę,że dziewczyny Ci tu polecają kogo tylko mogą i chwała im za to
działaj szybko

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 14:52
przez Sattva
Zajrzyj koniecznie do tego wątku
viewtopic.php?f=1&t=60306&start=645
co prawda kotka nie była karzełkiem ale też operacja nie była bezpośrednio po wypadku ( taka biedaczka ze schroniska), chodzi o kotkę Trusię a włascicielka kotka to pisiokot, na pewno cos poradzi
Życze powodzenia

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 15:02
przez Alienor
Przede wszystkim działaj - skontaktuj się jeśli to można z ludźmi z w/w wątków i podejmij decyzję - zwlekanie nic nie da prócz dalszych komplikacji. Przypominam, że Lolek też w kilka miesięcy po wypadku był operowany i też miał poprzyrastane do siebie organy - a jednak się udało.

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 15:13
przez pisiokot
Mój Trusio trafił do mnie z łódzkiego schroniska jako kocio ok. 3 miesięczny. Miał rozerwaną przeponę, o czym przez kilka tygodni nie mieliśmy pojęcia. Ponieważ kitek miał też połamaną miednicę dlatego trzymałam go w klatce, żeby się jak najmniej ruszał, żeby wszystko się ładnie zrosło i nie rzucało nam się w oczy, że ma jakieś problemy z oddychaniem.
Dopiero jak po blisko dwóch miesiącach z dupką było wszystko ok.i chłopak zaczął normalnie chodzić i biegać po mieszkaniu zauważyliśmy, że coś jest nie tak :( . Rtg wykazało rozerwanie przepony, jelita w klatce piersiowej, różne przemieszczenia itp.
Zaczęliśmy szukać jakiegoś extra chirurga i przy pomocy dra Korzeniowskiego z Łodzi znaleźliśmy. Trusia operował w lecznicy Marysin w Warszawie : http://www.wetmarysin.pl/doctors/index, wspaniały (mimo młodego wieku) i ogromnie zaangażowany specjalista dr Krzysztof Zdeb, w asyście dra Tomasza Saby. Jeśli chcesz podam Ci prywatny nr telefonu do dra Zeba, porozmawiasz sobie chociaż wstępnie.

Nie było wesoło, bo Trusio miał jedno płuco niepowietrzne, które w ogóle nie pracowało, przez to, że było przez wiele tygodni przyciskane jelitami i m.in. wątrobą. Na szczęście udało się ! :D
Trusio to teraz blisko dwuletni bysior, piękny, zdrowy, szczęśliwy !
Walcz, zawsze warto spróbować.

To nasz wątek:
viewtopic.php?f=1&t=60306&start=645

Jestem laikiem, nie znam się, ale coś mi się nie wydaje, żeby jelita mogły przyrosnąć do płuc ... przecież one są w ciągłym ruchy, gdy zwierzak się porusza.

Latem operowana była z powodu zerwanej przepukliny kotunia z Białegostoku, zaraz poszukam wątku. U niej też operacja się udała, chociaż były wielkie obawy.

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 15:24
przez pisiokot
I myślę, że kitka nie jest może karzełkiem, tylko słabo się rozwija z powodu tych dolegliwości. Ile zwierzak moze zjeść, gdy ma jelita w płucach, gdy ma (tak jak nasz Trusiek) uciśnięta wątrobę i śledzionę :(, gdy nie może sie normalnie najeść do syta ? Nasz Trusio też jadł niewiele do operacji.
Potem zaczął żreć (przepraszam za określenie :oops:) jak smok i to mu zostało do dzisiaj :D.

robiłaś kici zdjęcia rentgenowskie z kontrastem ?

Re: karzełek,zerwana przepona i jelita w płucach-ma szanse żyć?

PostNapisane: Śro gru 22, 2010 16:01
przez wiewiur
Cześć.
W Białymstoku jest kotka po takim urazie. Była operowana, wszystko poszło dobrze i teraz mieszka we własnym domku. Nie umiem wklejać linków :oops: , ale tytuł wątku to "Nowa Uszata str.22 ! To dzięki Wam :)". Poczytaj.
:ok: za twoją kicię.

edit: doczytałam, że psiokot też pamięta Uszatkę, pewnie zaraz znajdzie wątek