Miau.PL

Schronisko w Łodzi, ok. godz. 11. Boks numer dwa. Piętrowa budka w rogu. Oczy wielkie jak spodki wyglądają do mnie z budki. -Pewnie jakieś dzikuski, myślę. Idę do innych kotów, chętnych do zabawy.
Potem wracam, z budki daje się wyjąć szczuplutki, piękny marmurek z białą strzałką nad noskiem, jak konik. To Marmur, Maru.
Na rękach się uspokaja, choć szczekanie psów go płoszy.
-Przyszedł wczoraj razem z drugą kotką- słyszę. Ostrożnie wyciągam z budki właścicielkę oczu jak spodki. Srebrna szylkretka, przetykana rudością, kwintesencja kociego piękna, ale również i przerażenia. To Maja, Srebro, (niech to imię przyniesie jej szczęście,).
Co ta para domowych kotów robi w schronisku? Ano, dokładnie nie wiadomo. Może nie pasowały do świątecznego wystroju? Może za dużo biegały? Zostały przyniesione wczoraj, przez człowieka, który twierdził, że je znalazł. Jasne. Często znajduje się przecież zadbane domowe koty, szczególnie parami.

Koty zestresowane, Maru zaczął troszkę zwiedzać boks, onieśmielony głaskaniem, Maja jest bardzo zestresowana. Uspokoiły się na rękach, to domowe wrażliwce, które nie poradzą sobie w schronisku.
Przeklejam zdjęcia i posty Tatiany i Anety.

ruru pisze:acha, to przed moim przyjściem poszły

Tutaj te 2 cudowne nowe kotki
co wczoraj przyszły
30- kocurek Maru czarno bezowo biały marmurek
i 167 koteczka szylkretowa srebrno złota Maja
maja ok 1 roku, kocurek kastrowany, zaczipowane, odrobaczone, zaszczepione

Duszek686 pisze:Tak na szybko.. Zdjęcia nie są zmniejszone, ale na teraz nie mam czasu...
Tak tylko Wam chciałam pokazać...
dwa roczne cudeńka - milutkie, słodkie i pachnące domem...
Piękna jedwabista sierść i ogromne, przerażone oczy...
Jak można oddać własne zwierzę do schroniska?????????????
Nigdy tego nie pojmę...

melduję się i trzymam olbrzymie kciuki, żeby szybko znalazły odpowiedzialny, prawdziwy dom :ok:

ruru, dasz radę zrobić magiczny bannerek?? :oops:

Dzięki, za kciuki.

Maru dużo czasu spędza wciśnięty pomiędzy siatkę a tył budki. Maja najpewniej czuje się na rękach.
Żal mi tych kotów ogromnie. Nie wiem, jak koty odczuwają i ile rozumieją, ale jeśli zostały oddane przez właściciela, to nie mam słów zrozumienia dla takiej decyzji.

na pewno nierozumieją, dlaczego zostały oddane w takie miejsce, chociaż w schronie w niejednych kocich oczach widziałam próbę zrozumienia tego, co sie stało

Jak dobrze, że mają wątek - może szczęście się do nich uśmiechnie. Domowe kot tak szybko odchodzą w schronisku

Przyszłam kibicować pięknotom :ok:

Ach, te oczy Maru :1luvu:

i on cały zresztą. Panna też śliczna :1luvu:

Nie mam słów by wyrazić jak bardzo żal mi tych kotów....

jeszcze kilka fotek, póxniej banerek :ok:

Jezu, jakie piękne koty... Brak słów normalnie :evil:

Kogoś, kto je wyrzucił, oby spotkał ten sam los :evil:

Dla takich kotów schron to koszmar. Niech szybko znajdą domki!!!!!! Odpowiedzialne domki, nie takie, które oddają kota do schronu, ale takie, które pokochają na całe życie.

Wiem, że to marne pocieszenie Jolu, ale dobrze, że właściciel odwiózł je do schroniska, a nie wywalił na mróz :roll:

. Kilka dni temu rozmawiałam z Dorotą G. (Dąbrowa) i opowiadała mi załamana, że wśród kotów, które dokarmia pojawiły się ostatnio w odstępie kilku dni dwie nowe kotki. Miłe, ufne, czyste, ewidentnie domowe

.

Nigdy tego nie zrozumiem, nigdy nie zrozumiem takiego postępowania, jak można oddać członka rodziny tak po prostu, bez mrugnięcia okiem

Naprawdę można stracić wiarę w ludzi...
Mam tylko nadzieję, że kiedyś Ci "ludzie" też doznaja podobnego odrzucenia. I ze kiedyś też będą cierpieć.
np. pan od syjama oddal go razem z kuwetą, piaskiem i kupą w środu. To dopiero trzeba być palantem