Tosia i Miecia.Problem Tosi.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 14, 2018 11:13 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

jest i ryśka, jest czarno-czarni (banda trojga - nie tylko rehabilitacja, ale przede wszystkim długoletnie doświadczenie) jest w Katowicach Beata Leszczyńska +48601412764 http://www.hissteria.pl

http://www.hissteria.pl/index.php/eduka ... y-o-kotach
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon maja 14, 2018 11:16 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

mamaGiny pisze:jest i ryśka, jest czarno-czarni (banda trojga - nie tylko rehabilitacja, ale przede wszystkim długoletnie doświadczenie) jest w Katowicach Beata Leszczyńska +48601412764 http://www.hissteria.pl

http://www.hissteria.pl/index.php/eduka ... y-o-kotach

Napisalem juz do ryski i banda trojga. Bandzie trojga musze opisac sytuacje
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Pon maja 14, 2018 11:37 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

Aż jestem w szoku, że weterynarz daje takie rady...
Zwrócenie kotu wolności? 8O Aż wolę tego nie komentować.
Nie przejmuj się tym, że Marcyś atakuje twoje ręce. Lady jak była mniejsza też tak robiła, a i teraz w przypływie złości czasem jej się zdarzy. A mimo to, nie jest przecież kotem półdzikim :roll:.
ObrazekObrazek
Pozdrawiam i zapraszam do naszego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p11640562 :201461

Zefir

Avatar użytkownika
 
Posty: 910
Od: Nie paź 30, 2016 22:17
Lokalizacja: Jawor

Post » Pon maja 14, 2018 12:54 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

mir.ka pisze:
hutek pisze:Od wczoraj znowu zaczynaja sie ataki Marcysia na Miecie. I wydaje mi sie ze bardziej agresywne. Zaywazylem rane na lapie miedzy pazurkami. Wizyta u weta. Smarowanie mascia. Dzisiaj rano kolejny atak i to juz na szyje. Miecia bardzo ze stresowana siedzi w kuwecie w lazience lub w kacie pokoju w zaleznosci gdzie jest. Wet zasugerowal na podstawie obserwacji Marcysia ze jest kotem dominujacym poldzikim i zebym rozwazyl opcje zwrocenia mu wolnosci lub szukania nowego domu. Dla mnie bylaby to bardzo trudna decyzja. Ale z drugiej strony bardzo mi zal Mieci to taki moj najukochanszy kot. Ma juz swoje lata.



co to za wet co takie głupoty opowiada, to że kot urodził się gdzieś w krzakach nie znaczy , ze jest dziki czy półdziki, jak on od maleńkiego ma kontakt z ludźmi
ja bym polecała kontakt z behawiorystą , są na miau np http://www.bandatrojga.pl/

To zachowanie Marcysia to nie są wg mnie ataki tylko chęć zabawy, to mały energiczny kot, a nie dzikus czy dominant. Mogę Cię "pocieszyć" ,że moze być jeszcze gorzej, bo mały dorasta. Z mojej Daisy też niezłe pół diable, w wieku Twojego Marcysia jeszcze nie była najgorsza, na początku tego roku to mozna było z nia oszaleć, robiła co tylko mogła , zeby zwracać na siebie uwagę. Duze koty nie chciały się z nia bawić jak je zaczepiała. Tylko ,ze sytuacja była odwrotna niz u Ciebie i to jej się obrywało :( Wieczorami trzeba było się non stop bawić z nia laserkiem czy wędką, zeby mogła się wybiegać i wyskakać.


Ja nie chciałam ubierać tego w bardziej dosadne słowa, ale co za wet, który radzi wyrzucić kota na bruk, obojętnie jaka jest tego przyczyna. To nie zwracanie wolności kotu, który jest półdziki, tylko wyrzucanie kota jak śmiecia na ulicę.
Z pomysłem szukania domu Marcysiowi - to już decyzja Twoja Hutku. Ja bym nigdy na coś takiego się nie zgodziła. Nie oddaje się dzieci, obojętnie jakie by one nie były, a dla mnie kot to to samo. Mój Kubisław też wskakuje na Marysie, a ta się drze jak obdzierana ze skóry. Ucieka, buczy, warczy. Myślę, że trzeba to przeczekać. Chłopaki są na razie młode i żądne zabawy i tego się nie przeskoczy. Tosia moja teraz jest grzeczniutka, ale też dawała nam popalić. Ona akurat się darła wciąż. Ja nie zostawiam kotów samych na długo, nawet jak jednego dnia jechałam do Warszawy a wracałam na drugi dzień to nalegałam na obecność brata. Przez tak długi czas mogłaby się urządzić niezła bójka, a jak ktoś przyszedł to rozładował napięcie. Tosia sobie już radzi z Kubisławem, a Maryśka nie. Ale ja bym go nie oddała. Mi się zdaje, że jak Marcyś i Kubisław osiągną trzy latka jak Tosia to złagodnieją. Wiadomo, zabawa będzie, ale nie takie jak teraz wariowanie.
A skoro piszesz jak piszesz o wyjazdach to może niech Marcyś jeździ, ale w domu to Ty musisz się z nim bawić wędką. Jak on nie będzie wybawiony to będzie szukał zaczepki.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon maja 14, 2018 14:07 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

klaudiafj pisze:
mir.ka pisze:
hutek pisze:Od wczoraj znowu zaczynaja sie ataki Marcysia na Miecie. I wydaje mi sie ze bardziej agresywne. Zaywazylem rane na lapie miedzy pazurkami. Wizyta u weta. Smarowanie mascia. Dzisiaj rano kolejny atak i to juz na szyje. Miecia bardzo ze stresowana siedzi w kuwecie w lazience lub w kacie pokoju w zaleznosci gdzie jest. Wet zasugerowal na podstawie obserwacji Marcysia ze jest kotem dominujacym poldzikim i zebym rozwazyl opcje zwrocenia mu wolnosci lub szukania nowego domu. Dla mnie bylaby to bardzo trudna decyzja. Ale z drugiej strony bardzo mi zal Mieci to taki moj najukochanszy kot. Ma juz swoje lata.



co to za wet co takie głupoty opowiada, to że kot urodził się gdzieś w krzakach nie znaczy , ze jest dziki czy półdziki, jak on od maleńkiego ma kontakt z ludźmi
ja bym polecała kontakt z behawiorystą , są na miau np http://www.bandatrojga.pl/

To zachowanie Marcysia to nie są wg mnie ataki tylko chęć zabawy, to mały energiczny kot, a nie dzikus czy dominant. Mogę Cię "pocieszyć" ,że moze być jeszcze gorzej, bo mały dorasta. Z mojej Daisy też niezłe pół diable, w wieku Twojego Marcysia jeszcze nie była najgorsza, na początku tego roku to mozna było z nia oszaleć, robiła co tylko mogła , zeby zwracać na siebie uwagę. Duze koty nie chciały się z nia bawić jak je zaczepiała. Tylko ,ze sytuacja była odwrotna niz u Ciebie i to jej się obrywało :( Wieczorami trzeba było się non stop bawić z nia laserkiem czy wędką, zeby mogła się wybiegać i wyskakać.


Ja nie chciałam ubierać tego w bardziej dosadne słowa, ale co za wet, który radzi wyrzucić kota na bruk, obojętnie jaka jest tego przyczyna. To nie zwracanie wolności kotu, który jest półdziki, tylko wyrzucanie kota jak śmiecia na ulicę.
Z pomysłem szukania domu Marcysiowi - to już decyzja Twoja Hutku. Ja bym nigdy na coś takiego się nie zgodziła. Nie oddaje się dzieci, obojętnie jakie by one nie były, a dla mnie kot to to samo. Mój Kubisław też wskakuje na Marysie, a ta się drze jak obdzierana ze skóry. Ucieka, buczy, warczy. Myślę, że trzeba to przeczekać. Chłopaki są na razie młode i żądne zabawy i tego się nie przeskoczy. Tosia moja teraz jest grzeczniutka, ale też dawała nam popalić. Ona akurat się darła wciąż. Ja nie zostawiam kotów samych na długo, nawet jak jednego dnia jechałam do Warszawy a wracałam na drugi dzień to nalegałam na obecność brata. Przez tak długi czas mogłaby się urządzić niezła bójka, a jak ktoś przyszedł to rozładował napięcie. Tosia sobie już radzi z Kubisławem, a Maryśka nie. Ale ja bym go nie oddała. Mi się zdaje, że jak Marcyś i Kubisław osiągną trzy latka jak Tosia to złagodnieją. Wiadomo, zabawa będzie, ale nie takie jak teraz wariowanie.
A skoro piszesz jak piszesz o wyjazdach to może niech Marcyś jeździ, ale w domu to Ty musisz się z nim bawić wędką. Jak on nie będzie wybawiony to będzie szukał zaczepki.

Klaudio zgadzam sie z toba. Ale nie wiem czy moje rozumowanie jest prawidlowe. Mysle ze gdyby byl agresywny w stosunku do dziewczyn to inaczej reagowalby na syki i warczenia dziewczyn a on odchodzi od nich jak baranek. Poza tym agresywny kot inaczej by reagowal na psy. On chce np polozyc sie z psami. Psy na niego warcza a on odchodzi
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Pon maja 14, 2018 14:12 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

Czyli Marcys odchodzi jak dziewczyny go ochrzania? To przeciez sytuacja świetna. Moj Kubislaw sie tylko nakręca - glownie na Marysie. Potrafi ją gonic do samego końca, zapedzic w jakis kąt i tam nadal nad nią sie pastwi, glownie slownie ;) Moim zdaniem on ją chcę złamać, żeby w koncu zaczela się z nim bawic jak Tosia :)
W mojej opinii nie ma u Was tragedii ani nawet nic nienormalnego. Wyszalej jak najczesciej Marcysia zabawą i na pewbo wszystko bedzie dobrze :ok:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon maja 14, 2018 14:55 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

Tak jest czasami. Na powaznie rzuca sie gdy ja jestem w poblizu albo kiedy Miecia jest przy mnie. On odgania je ode mnie rzucajac sie na nie i gryzac
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Pon maja 14, 2018 14:58 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

Ale moj Kubislaw tez gryzie. Wchodzi na dziewczyny i gryzie je za szyje jak podczas kopulacji ;) Marysia jest oburzona śmiertelnie. U Ciebie w taki sam sposob?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon maja 14, 2018 15:07 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

Tak to wlasnie wyglada. Zaczyna gryzc w kark. Miecia wrzeszczy i sie wscieka. Kiedy Marcys spokojny przechodzi kolo niej to ta kladzie uszy po sobie warczy na niego a on odchodzi a czasami sie rzuca
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Pon maja 14, 2018 15:16 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

No przeca Kubislaw robi tak samo. Jak widać wycięcie dzwonków nie likwiduje naturalnych samczych odruchow :mrgreen: Tosia juz umie sobie z nim radzic, ale Marysia nie. Ona narobi wrzasku jakby jej nogi lamali i ucieka. Marysia nie buczy zawsze na Kubislawa, tylko wtedy kiedy ten widocznie ma to "cos" w oku ;)
Nie masz sie czym martwic. To jest normalne zachowanie. Ale jak pisalam kiedyś - jak to widzisz to uderz w stol czy cos.
Miecia musi sama sobie tez z tym poradzic. A mysle, ze to zachowanie minie wraz z wiekiem u naszych chlopakow :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon maja 14, 2018 15:22 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

Kubislaw przekonuje Marysie slownie i w czynach do poddania się jego woli. Ale Marysia nie chce i oburza sie okropnie.
A co ta biedna lwica ma powiedziec?
Obrazek
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto maja 15, 2018 5:53 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

klaudiafj pisze:Kubislaw przekonuje Marysie slownie i w czynach do poddania się jego woli. Ale Marysia nie chce i oburza sie okropnie.
A co ta biedna lwica ma powiedziec?
Obrazek

U mnir podobnie to wyglada
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Wto maja 15, 2018 6:09 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

Dzwonilem do bandy trojga umowilem sie na ankiete w lipcu chyba do tego czasu cos sie zmieni.wczoraj po piwrocie do domu jak zawsze Tosia czekala na drapaku i trzeba bylo ja wymiziac.Nastepnie powitanie z Miecia. I sie zaczelo. Marcys zaczal gonic Miecie. Miecia wrzeszczy syczy warczy a Marcys na nia skacze. Miecia ucieka do lazienki. Zabieram ja do pokoju i tam sie rozluznia. Marcys stoi przed drzwiami i placze. Wpuscilem go. Przyszla Tosia na pieszczoty Marcys ja przegonil. I polozyl sie obok mnie. Okolo 19 dziewczynki dostaly kolacje w lazience. Marcys w przedpokoju. Po kolacji Marcys ogladal z nami telewizje. I chyba byl bardzo szczesliwy nruczal lizal i byl bardzo spokojny. Kochany kotek. Moze on powinien byc jedynakiem. Rozmawialismy czy nie szukac mu jednak domu. Stwierdzilismy ze bylaby to ostatecznosc. W koncu jest z nami juz prawie rok. Pokochalismy go takim jakim jest. Mimo wszystko ma swoj urok. Poza tym to kot odrzucony przez matke odrzucany przez kolezanki kocie i psie. I jeszcze my kielibysmy go odrzucic. Trudne to wszystko bardzo. Myslalem ze potrafie wychowywac koty. Dziewczynkami wszyscy sie zachwycaja wlacznie z wetem. A Marcysiem nikt. Wiec co nam pozostaje...
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Wto maja 15, 2018 8:20 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

hutek pisze:Dzwonilem do bandy trojga umowilem sie na ankiete w lipcu chyba do tego czasu cos sie zmieni.wczoraj po piwrocie do domu jak zawsze Tosia czekala na drapaku i trzeba bylo ja wymiziac.Nastepnie powitanie z Miecia. I sie zaczelo. Marcys zaczal gonic Miecie. Miecia wrzeszczy syczy warczy a Marcys na nia skacze. Miecia ucieka do lazienki. Zabieram ja do pokoju i tam sie rozluznia. Marcys stoi przed drzwiami i placze. Wpuscilem go. Przyszla Tosia na pieszczoty Marcys ja przegonil. I polozyl sie obok mnie. Okolo 19 dziewczynki dostaly kolacje w lazience. Marcys w przedpokoju. Po kolacji Marcys ogladal z nami telewizje. I chyba byl bardzo szczesliwy nruczal lizal i byl bardzo spokojny. Kochany kotek. Moze on powinien byc jedynakiem. Rozmawialismy czy nie szukac mu jednak domu. Stwierdzilismy ze bylaby to ostatecznosc. W koncu jest z nami juz prawie rok. Pokochalismy go takim jakim jest. Mimo wszystko ma swoj urok. Poza tym to kot odrzucony przez matke odrzucany przez kolezanki kocie i psie. I jeszcze my kielibysmy go odrzucic. Trudne to wszystko bardzo. Myslalem ze potrafie wychowywac koty. Dziewczynkami wszyscy sie zachwycaja wlacznie z wetem. A Marcysiem nikt. Wiec co nam pozostaje...



kochać go takim jaki jest....w tej chwili :1luvu:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72839
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto maja 15, 2018 9:19 Re: Już dwie kotki i jeden kot z lasu u mnie. Potrzebna rada

my się nim zachwycamy :)
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Silverblue i 284 gości