Strona 1 z 4

Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 14:51
przez barracuda26
Moje kochane futrzaki:

Obrazek
Biały u mnie od 13.08.2010r.

Obrazek
Rudy od 17.10.2010r.

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 14:53
przez alix76
Cześć :mrgreen:

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 15:00
przez barracuda26
Biały (zwany też czasem Kleksem) jak był mały przechodził koci katar. Na szczęście już wyleczony i zaszczepiony.
Rudy (zwany też Tigerem) obecnie w trakcie leczenia świerzba. Jak skończymy leczenie to zostanie zaszczepiony. A w odpowiednim czasie obydwa zamierzam wykastrować.

Trochę o mnie:
są to moje pierwsze w życiu koty (i właściwie zwierzęta w ogóle, nie licząc chomika dawno dawno temu ;) )
Jestem początkującą kociarą więc będę zamęczac Was tysiącami pytań ;) (oczywiście jestem w trakcie zapoznawania się z kocim ABC, więc postaram ograniczyć się do naprawdę ważnych pytań - w razie konieczności)

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 15:08
przez alix76
Pytaj, kto pyta nie błądzi :wink: ... śliczne te Twoje ogonki :D

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 15:11
przez barracuda26
alix76 pisze:Pytaj, kto pyta nie błądzi :wink: ... śliczne te Twoje ogonki :D


Alix76, lepiej nie zachęcaj mnie do pytań - bo ja mogę tak godzinami :D

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 15:19
przez Killatha
melduję się na wątku

nie ma sprawy
pytaj, odpowiem w miarę posiadanej wiedzy

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 16:01
przez barracuda26
Trochę smiesznych historyjek - jak komuś chce się czytać :)

W pierwszych dniach, Biały nie pałał miłością do nowego przybysza. Fuczał, syczał, stroszył się (wyglądał jak biała kulka :lol: ) chodził spięty, nie jadł i wodził podejrzanym wzrokiem za Rudym. Nie daj boże jak się przypadkiem znalazłam pomiędzy nimi, bo niespodziewane mi się obrywało 8O
Na początku miałam problem z kuwetą bo jak Biały zasiadł sobie w kuwecie (niekoniecznie by coś zrobić, ot tak sobie posiedzieć :roll: ) Rudy musiał załatwiać się w innym miejscu (np na mojej skarpetce tudzież w kąciku w pokoju na dywanie zostawić kupkę ;) )
Zrobiłam więc Rudemu kuwetę z transportera i wstawiłam do pokoju – niestety po godzinie musiałam zabrać, gdyż w trakcie zabawy / walki żwirek niespodziewanie "rozsypał się" po całym pokoju ;)
Wstawiłam więc do łazienki drugą kuwetę, przy czym zastanawiałam sie już czy nie będę musiała zostawić im całej łazienki (bardzo malutkiej) ;)
na szczęście po kilku dniach Biały powoli zaczął tolerować Rudego. Pozwolił mu łaskawie korzystać z jego kuwety. Mogłam więc zostawić jedną większą kuwetę (choć ciekawe czy im ta jedna wystarczy jak podrosną) Na wszelki wypadek, jednak chowam już skarpetki, a po powrocie z pracy spoglądam uważnie czy przypadkiem nie wdepnę w coś czarnego – na razie nie było niespodzianek.
Z innych rzeczy, których się nauczyłam:
- chowanie jedzenia :)
Biały (choć większy i chyba troszkę starszy od Rudego) do tej pory nie umiał (lub nie chciał) wskakiwać na blat kuchenny w kuchni. Rudasek okazał dużo bardziej zwinnym i sprytnym kociem :) Pierwszej nocy, podkradł się do kuchni i zeżarł mięcho przygotowane dla kociaków na drugi dzień :D (pomijam oczywiście fakt, że w swojej miseczce miał zostawione suche)
- nie zostawianie naczyń w zlewie :)
Przyłapałam Rudego jak wylizuje resztki z naczyń lub wody w zlewie. Od tej pory wiec jestem zmuszona od razu myć po sobie naczynia i sprzątać zlew. Jak wychodzę z domu to zostawiam w zlewie miseczkę z wodą do picia dla Rudego – choć też przyłapałam go że mimo wody w miseczce, woli zlizywać ze zlewu :D
W trakcie przygotowywania jedzenia dla kociaków, muszę ukrywać się przed Rudym bo gotowy jest zeżreć od razu zimne z lodówki – mam nadzieję, ze nie nauczy sie sam otwierać lodówki :D
Jak jeszcze mialam samego Białego nauczyłam się że zanim ja zasiądnę do jedzenia, muszę najpierw podać kotu, bo inaczej właził mi na głowę i do talerza :D

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 16:03
przez Killatha
to się nazywa "wychować sobie człowieka" :ryk:

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 16:21
przez barracuda26
Killatha pisze:to się nazywa "wychować sobie człowieka" :ryk:


o tak, przypomina się demot:

http://demotywatory.pl/1910768/Mama-ucz ... howac-buty

zawsze myslałam, że to dotyczy tylko psów - o jakże byłam naiwna :mrgreen:

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Nie paź 24, 2010 20:52
przez barracuda26
Przyłapałam dzisiaj Rudego jak ... liże Białego :D

Wylizywał mu uszka i futerko :1luvu:
i pupę - mam nadzieję, że to nie zapędy homo :oops: :mrgreen:

Obrazek
:1luvu:

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Pon paź 25, 2010 16:41
przez ossett
barracuda26 pisze:Przyłapałam dzisiaj Rudego jak ... liże Białego :D

Wylizywał mu uszka i futerko :1luvu:
i pupę - mam nadzieję, że to nie zapędy homo :oops: :mrgreen:

Obrazek
:1luvu:


Na pewno jeszcze nie (takie zapędy zauważysz jak będą trochę starsze)! Niektóre kocurki bez względu na wiek są szczególnie opiekuńcze i serdeczne w stosunku do innych i młodszych.

Z zachowania Rudego wynika, że wychowywał się w szczęśliwej kociej rodzinie, z rodzeństwem.

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Pon paź 25, 2010 17:13
przez ossett
barracuda26 pisze:Na początku miałam problem z kuwetą bo jak Biały zasiadł sobie w kuwecie (niekoniecznie by coś zrobić, ot tak sobie posiedzieć :roll: )

Teoretycznie ilość kuwet= ilość kotów+1

barracuda26 pisze:Na wszelki wypadek, jednak chowam już skarpetki, a po powrocie z pracy spoglądam uważnie czy przypadkiem nie wdepnę w coś czarnego – na razie nie było niespodzianek.


Niespodzianki zawsze będą. W piątek mój Luciano ni stąd ni z owąd nasikał synowi na laptop(podczas pracy). Dopiero teraz wiem jak wrażliwe sa laptopy na zalanie. Nie da się go już naprawić...

barracuda26 pisze:Przyłapałam Rudego jak wylizuje resztki z naczyń lub wody w zlewie. Od tej pory wiec jestem zmuszona od razu myć po sobie naczynia i sprzątać zlew. Jak wychodzę z domu to zostawiam w zlewie miseczkę z wodą do picia dla Rudego – choć też przyłapałam go że mimo wody w miseczce, woli zlizywać ze zlewu :D


Koty uczą ludzi różnych rzeczy, ale przede wszystkim porządku...
I mogłyby pełnić rolę ekologicznych zmywarek do naczyń.
Bardzo lubią pić wodę z kranu-wtedy są pewne,ze jest czysta i świeża..
Podobno trzeba im pozwalać pić z czego chcą byle tylko jak najwięcej piły.

barracuda26 pisze:W trakcie przygotowywania jedzenia dla kociaków, muszę ukrywać się przed Rudym bo gotowy jest zeżreć od razu zimne z lodówki – mam nadzieję, ze nie nauczy się sam otwierać lodówki


On mi wygląda na takiego cwaniaka co się może tego nauczyć dość szybko
Ja planuję rygle we wszystkich drzwiach.

barracuda26 pisze:Jak jeszcze miałam samego Białego nauczyłam się że zanim ja zasiądnę do jedzenia, muszę najpierw podać kotu, bo inaczej właził mi na głowę i do talerza :D


Biały widocznie wierzył, że ma coś lepszego niż Ty, ale jak zachowa sie Rudy?
Niektóre nigdy pod tym względem ludziom nie dowierzają i same muszą sprawdzić co jest na ludzkim talerzu nawet jak im się z niego poda jakiś kąsek

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Wto paź 26, 2010 20:30
przez Killatha
:D
dodałabym do tego, że w cudzej misce/talerzu napewno jest coś lepszego :D

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Śro paź 27, 2010 8:14
przez barracuda26
ossett pisze:Niespodzianki zawsze będą. W piątek mój Luciano ni stąd ni z owąd nasikał synowi na laptop(podczas pracy). Dopiero teraz wiem jak wrażliwe sa laptopy na zalanie. Nie da się go już naprawić...


Laptopa mi jeszcze nie podlały, ale na wszelki wypadek na noc i jak wychodzę z domu, sprzątam wszystko ze stołu i chowam do szafy :)

ossett pisze:Koty uczą ludzi różnych rzeczy, ale przede wszystkim porządku...


Zastanawiam się właśnie czasem, po co ja się wyprowadzałam od rodziców na swoje, skoro na swoich "włościach" muszę dbać o jeszcze większy porządek niż w domu rodziców ;) No ale u rodziców nie mogłabym chować kotów :twisted:

ossett pisze:Biały widocznie wierzył, że ma coś lepszego niż Ty, ale jak zachowa sie Rudy?
Niektóre nigdy pod tym względem ludziom nie dowierzają i same muszą sprawdzić co jest na ludzkim talerzu nawet jak im się z niego poda jakiś kąsek


Rudy jeszcze nie miał okazji zaglądać do mojego talerza. Ale w sobotę będzie wielki sprawdzian. Mam mieć gości.....
bardzo mnie ciekawi który pierwszy wskoczy do talerza gościom albo wyleję na kogoś picie albo wdrapie się na kolana po rajstopkach .... 8)

Re: Moje futrzaki

PostNapisane: Śro paź 27, 2010 8:44
przez barracuda26
Dlaczego dobrze jest mieć dwa koty :kotek:

Po pierwsze: co dwa koty to nie jeden 8)
Po drugie i chyba najważniejsze: każdy kot jest inny.
Po trzecie: jest szansa że zajmą się bardziej sobą niż rękami i nogami właściciela ;)
Po czwarte: na razie nie wiem co po czwarte (dopiszę później)

Jeśli chodzi o moje koty:
Biały nie umie mruczeć (przez kk), więc dopiero Rudy uświadomił mnie co to znaczy mruczenie i miauczenie i ... warczenie kocie ;) (uwielbiam jak sie łasi i włącza ten swój traktorek)
Biały nie jest z tych kotów co to się lubią łasić, czasem wskakuje na kolana i pozwala się łaskawie pogłaskać. Dopiero jak przyszedł Rudy mogłam zobaczyć jak koty potrafią się łasić i witać właściciela albo prosić o jedzenie, gdy nogi właściciela znajdują się akurat w kuchni. Albo wręcz domagać się pieszczot :1luvu:

Acha, a po czwarte: podwójna radość i pociecha z urwisów. każdy ma jakiś swój sposób na ulubioną zabawę. Biały lubi sam polować na śmietka (przez godzinę potrafi tak obracać w łapkach jakiś papierek). Rudy uwielbia jak rzucam mu myszką na patyku - jak w końcu złapie, łapie w pysk myszę, maszeruje z ta mysza na kiju przez cały pokój dumny jak paw, powarkując od czasu do czasu (nie wiem czemu :?: ) i kładzie mi pod nogi :D
Słyszałam, że koty lubią się chwalić swoimi zdobyczami właścicielom.
Moja koleżanka opowiadała mi jak jeden z jej kotów, co dzień rano przynosił jej pod drzwi swoje zdobycze: czyli rybki z okolicznych oczek wodnych :D Moje na szczęście nie są wychodzące ;)