Kredka, Majka i Rysio już w swoich domach, Kredka [*]

... Wracałam z zakupów - środek lipca, "gorąc jak piorun", w rękach siatki z zakupami i nagle w krzakach pod swoją klatką zobaczyłam coś, co w głowie mi się nie mieściło - niemiłosiernie chudą kotkę z oczami jak młyńskie koła, do której przyklejone były dwa maluchy. Takie maluchy malusieńkie, tyci , tyciusieńkie. Nie mogłam ich zostawić. Nie tu, nie na osiedlu, na którym nie ma i nigdy nie było kotów, bo były regularnie tępione (nawet nie chcę myśleć jakimi metodami), nie pod swoją klatką, pod klatką w której na parterze mieszka niezrównoważony psychicznie doberman z równie nieobliczalnymi właścicielami. Koteczka ewidentnie domowa (uciekła albo ją ktoś wyrzucił), niemożebnie miziasta, koszmarnie chuda, sierść (a raczej to, co z niej zostało) matowa i wyliniała, słowem "takieniewiadomoco" i te kluseczki - malutkie jak ziarenka piasku, bezbronne, filigranowe.
No i zamieszkały z nami na tymczasie : Mama Kredka, Majka i Rysio.
Tak wyglądały na samym początku:



A teraz są już duże, śliczne i wychuchane, i poszukują domów.
Majka - a taka jestem duża panna


odrobaczenie (2 razy) - TAK
szczepienie (2 razy) - TAK
książeczka zdrowia - TAK
ZAADOPTOWANA - 09.10.2010/ POZNAŃ
Rysio -


odrobaczenie (2 razy) - TAK
szczepienie (2 razy) - TAK
książeczka zdrowia - TAK
ZAADOPTOWANY - 12.10.2010/ POZNAŃ
KASTRACJA - 31.01.2011
Kredka -


odrobaczenie (2 razy) - TAK
szczepienie (1 raz) - TAK
książeczka zdrowia - TAK
test FIV/FELV - TAK (UJEMNY)
sterylizacja - TAK
ZAADOPTOWANA - 14.11.2010/ OPALENICA
Maluchy podrosły i teraz szukam dla całej trójki domów.
Dzieciaki są słodkie - milaśne, ruchliwe, zdrowiuśkie jak małe rydzyki, odważne, ufne i wesołe. Szczęśliwie nie musiały wychowywać się bez mamy, więc całe ich głębokie dzieciństwo było spokojne. Od pierwszych dni swojego krótkiego życia były też przyzwyczajone do człowieka - lubią ludzi, garną się do nich, nie czują strachu. Od początku też są pod opieką weterynarza - regularnie badane, każde z nich ma założoną książeczkę zdrowia, są już dwukrotnie odrobaczone i pierwszy raz zaszczepione. Takie małe elfiki w sam raz do kochania. Chciałabym, żeby ktoś je pokochał, chciałabym, żeby każde z nich miało okazję dać komuś to, co teraz dają mnie. A wierzcie mi, dają wiele - całą swoją maleńką miłość zaklętą w kruchych ciałkach.
Kredka to wyjątkowa kotka. Naprawdę jest niezwykła. Kocha człowieka całym swoim czarno-białym ciałkiem. Mruczy na powitanie, grucha przy każdym dotyku, jest ciepła i ufna do granic możliwości. Jest niezwykle uczuciowa, ale nie nachalna - nie pcha się na siłę na kolana, ale cały czas jest blisko i cały czas pragnie bliskości. Odchowała już swoje dzieci, jest już po pierwszym szczepieniu i za dwa tygodnie będzie wysterylizowana. Żal mi jej, bo życie nie poskąpiło jej udręk. Na pewno była domowa, ale z niewiadomych przyczyn trafiła na ulicę. Prawdopodobnie została skrzywdzona, bo długi czas bała się odgłosu zatrzaskiwanych drzwi samochodu, odgłosów dobiegających ze śmietnika. Teraz to już minęło, już maleńka się nie boi , nie chowa pod stół. Wyciszyła się i otworzyła, a to otwarcie było najpiękniejszym z przeżyć - Kredka nie tylko pokazała jak bardzo potrafi kochać człowieka, ale i zaczęła cieszyć się życiem - bawić się, oglądać i chłonąć świat.
Kredko - oto świat. Świecie - oto Kredka-przyjaciel na dobre i na złe.
No i zamieszkały z nami na tymczasie : Mama Kredka, Majka i Rysio.
Tak wyglądały na samym początku:




A teraz są już duże, śliczne i wychuchane, i poszukują domów.

Majka - a taka jestem duża panna


odrobaczenie (2 razy) - TAK
szczepienie (2 razy) - TAK
książeczka zdrowia - TAK
ZAADOPTOWANA - 09.10.2010/ POZNAŃ
Rysio -


odrobaczenie (2 razy) - TAK
szczepienie (2 razy) - TAK
książeczka zdrowia - TAK
ZAADOPTOWANY - 12.10.2010/ POZNAŃ
KASTRACJA - 31.01.2011

Kredka -


odrobaczenie (2 razy) - TAK
szczepienie (1 raz) - TAK
książeczka zdrowia - TAK
test FIV/FELV - TAK (UJEMNY)
sterylizacja - TAK
ZAADOPTOWANA - 14.11.2010/ OPALENICA
Maluchy podrosły i teraz szukam dla całej trójki domów.
Dzieciaki są słodkie - milaśne, ruchliwe, zdrowiuśkie jak małe rydzyki, odważne, ufne i wesołe. Szczęśliwie nie musiały wychowywać się bez mamy, więc całe ich głębokie dzieciństwo było spokojne. Od pierwszych dni swojego krótkiego życia były też przyzwyczajone do człowieka - lubią ludzi, garną się do nich, nie czują strachu. Od początku też są pod opieką weterynarza - regularnie badane, każde z nich ma założoną książeczkę zdrowia, są już dwukrotnie odrobaczone i pierwszy raz zaszczepione. Takie małe elfiki w sam raz do kochania. Chciałabym, żeby ktoś je pokochał, chciałabym, żeby każde z nich miało okazję dać komuś to, co teraz dają mnie. A wierzcie mi, dają wiele - całą swoją maleńką miłość zaklętą w kruchych ciałkach.
Kredka to wyjątkowa kotka. Naprawdę jest niezwykła. Kocha człowieka całym swoim czarno-białym ciałkiem. Mruczy na powitanie, grucha przy każdym dotyku, jest ciepła i ufna do granic możliwości. Jest niezwykle uczuciowa, ale nie nachalna - nie pcha się na siłę na kolana, ale cały czas jest blisko i cały czas pragnie bliskości. Odchowała już swoje dzieci, jest już po pierwszym szczepieniu i za dwa tygodnie będzie wysterylizowana. Żal mi jej, bo życie nie poskąpiło jej udręk. Na pewno była domowa, ale z niewiadomych przyczyn trafiła na ulicę. Prawdopodobnie została skrzywdzona, bo długi czas bała się odgłosu zatrzaskiwanych drzwi samochodu, odgłosów dobiegających ze śmietnika. Teraz to już minęło, już maleńka się nie boi , nie chowa pod stół. Wyciszyła się i otworzyła, a to otwarcie było najpiękniejszym z przeżyć - Kredka nie tylko pokazała jak bardzo potrafi kochać człowieka, ale i zaczęła cieszyć się życiem - bawić się, oglądać i chłonąć świat.
Kredko - oto świat. Świecie - oto Kredka-przyjaciel na dobre i na złe.