
Jak bylysmy z Bina u weterynarza to sie wczepila we mnie pazurkami, nie chciala zejsc na stol i pokazala panu, ze ma juz zabeczki

Do domu poszlam "w ciemno", chociaz wiem, ze mama tez by nie przeszla obojetnie obok takiego oseska. Jednak nie spodziewalam sie az takiej reakcji, w sekunde mama wytrzasnela koszyk, recznik i kocie juz mialo poslanie, nawet nie musialam jej przekonywac do tego, by sie nia zaopiekowac.
Juz w domu probowala na mnie syczec, co u takiego maluszka jest przekomiczne



W nocy wstala tylko raz, potem grzecznie spala i obudzila sie razem ze mna

Dzielnie spaceruje po lozku, troche chodzi, troche pelza, niezdarna taka jeszcze jest. Rowerkowala malutkiego pluszowego pieska, ktorego siostra skads wygrzebala. Wyje jak syrena, powarkuje jak cos sie jej nie podoba i nawet kilka razy mruczala


Kupilismy jej dzisiaj mleko u weta i butelke ze smoczkiem- ciagnie smoka, ze hej, jak karmilam ja strzykawka to probowala ja dziamgac, ale ze nie dalo rady, to troche grymasila. Zjadla przed chwila jakies 10-12 militrow a teraz spi, bo juz przy smoku sie senna robila.
Do dzisiaj nie miala zadnego imienia, a teraz wolamy na nia Saya lub Saika i mysle, ze pasuje to do niej

Niedlugo mozecie sie spodziewac fotek
