Roluś już po śniadanku (wystarczy jakąkolwiek miskę wziąść do ręki, by sprzedał za nią... żołądek
), kuwetkował się nawet - między jednym a drugim sikiem nie omieszkał pobawić się granulkami żwirku
Żal, że mam pełny aparat - zobaczylibyście TZ'a pełzającego na czworakach za Rolkiem
Wyciągałam go już dzisiaj zza szafek kuchennych, z lodówki (gdzie usiadł na jajkach), z garnka w szafce, z kosza na śmieci, z psiej miski, zza biurka, z pudła po grzejniku, zza lodówki... i to wszystko w ciągu godziny
Rruuuchliwa pchła
Panicznie się wystraszył szylka
Teraz podchodzi do klatki, obserwuje z daleka, bada łapką co to to takie szare co szczeka
Natomiast wcale nie boi się Hanki, nawet jej próbował wyżerać sniadanie z miski
Mimo że warrrczała dzielnie na niego. W końcu zapłakała, żeby zabrać kotka, bo nie może zjeść.
Zajął jej koszyk, grzebie w miskach, polizał jej kosteczkę - Hanka tylko patrzy z głupią miną i usiłyje pilnować wszystkiego na raz. Leży teraz w koszyku usiłując zając jak największą jego część i pilnować jednocześnie misek - ciężka robota
Jak głaszczę kota - leci Hanka też na głaskanie, jak głaszczę Hankę - leci Rolek i domaga się tego samego