» Śro sie 10, 2016 11:37
Re: Sierściuchy
Od pewnego czasu - nie wiem, trzech tygodni - praktycznie noc w noc Mela wędruje do kuchni i miaukoli żałośnie. I głośno. Nie wiem, gdzie wtedy siedzi, na co patrzy, bo nim się wygramolę z wyra, to jest juz w przedpokoju i nici z obserwacji. Zawołana przybiega do łóżka, pomrufffka po swojemu, pokręci się i kładzie obok mnie, w zasadzie po swojemu przewraca się na bok, jak mały słonik - czyli jak to zwykła robić. Nie widzę, by coś jej dolegało... Wraca chyba problem z podwijaniem dolnych powiek, na razie podawany jest żel, który ma osłaniać gałkę oczną, a w przyszłym tygodniu okulista stwierdzi co dalej [nie wiem, czy ja trzymać na tym żelu, czy dać ją kroić, a tę decyzję chyba będę musiała podjąć, ma dwanaście lat], ale to raczej bez zwiazku. O innych dolegliwościach sierścia mi nie wiadomo... domu też nic się nie zmieniło. Jakieś pomysły?