Strona 1 z 5

Fibi, Tamara i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 14:16
przez Wtlds
Witamy wszystkich na wątku naszych kotków: Fibi, Tamary i kotki rodziców - Coffee.

Na początek wiadomości o Tamarce: po wczorajszej przeprowadzce z opolskiego schroniska jest bardzo wystraszona. Chowa się w najciaśniejsze miejsca w pokoju. Jeszcze nic nie je, nie pije... Mimo lęku nie reaguje na nas paniką. Daje się głaskać, nawet wydaje się, że jej się to podoba :)
Staramy się dać jej dużo spokoju ale też pokazujemy, że nie trzeba nas się bać.
Mamy nadzieje, że polubi się z naszymi rezydentkami. Na razie Fibi czuje się przez jej obecność zagrożona - syczy na nią a nas "paca" łapkami.

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 14:38
przez DJ
Melduję się 8)

Czekamy na kolejne wieści :lol:

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 14:41
przez Boo
Melduję się!

Wszystko się ułoży, na pewno! To tylko kwestia czasu. Fibi zrozumie, że wcale nie straciła Was a zyskała kocią koleżankę. Tamarka musi zrozumieć, że teraz już zawsze będzie wszystko dobrze :D

Kochani, bardzo Wam dziękuję! Z wszystko!

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 15:46
przez -Buffy-
Melduję się i ja. :)

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 16:06
przez Kruszyna
Też się melduję :ok:

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 17:53
przez Wtlds
Mam pytanie do doświadczonych forumowych kociarzy: kiedy mamy zacząć się poważnie martwić tym, że Tamara nie je, nie pije i nie robi siq?

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 17:55
przez Cameo
Jeśli do jutra nie zacznie jeść, to sugerowałabym wizytę u weta - trzy dni niejedzenia to dla kota wyrok :( najpierw "siada" wątroba, potem nerki...

A jesteś na 1000% pewna że nie je? może podjada w nocy? przy więcej niż jednym kocie, ciężko to sprawdzić. Może jest zatkana? nie robi kup?

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 19:15
przez Wtlds
Kuweta czysta. Na 90% nie je, nawet smakołyków. Jak siedziała na parapecie to położyłem jej miskę z wodą ale też chyba nie ruszyła.... Nawet wyprowadziłem z pokoju Fibi na pół dnia żeby jej nie stresowała ale i tak Tamara tylko co 2godziny zmieniała kryjówkę.... Jeśli noc nie przyniesie zmian to wtedy pojedziemy do weterynarza.

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 19:19
przez Boo
Myślę, że na razie spokojnie. Minęła ledwo chyba doba?
Krzyś bez stópki zaczął jeść w czwartej-piątej dobie w nowym domu, to samo z kuwetkowaniem było.
Napisałam do Doktórki, zobaczymy co odpowie (już kiedyś mi mówiła ale zapomniałam :oops: ) ale z tego co pamiętam, do trzech dób jeszcze nie panikować. Tamara jest bardzo mocno przerażonym kotem, więc trochę to u niej zajmie.

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 21:12
przez sygitka21
Niuśka pewnie tak reaguje na nową sytuację. A może delikatnie po drugiej takiej niepijącej dobie podawać jej strzykawką wodę?? Dni zaczynają być gorące :oops: Objawy odwodnienia pewnie będziesz umiała rozpoznać (Koty odwodnione mają suche lub lepkie dziąsła oraz nieelastyczną skórę. U zdrowego kicia skóra szybko powraca do poprzedniego położenia po tym, jak podniesiemy są palcami, w przypadku odwodnienia tak się nie dzieje- u ludzi jest z tym testem skóry podobnie.
- przy silnym odwodnieniu zapadnięte oczy).
Tu link http://www.medvet.com.pl/pierwsza_pomoc2
Ściskam!

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Śro cze 09, 2010 6:09
przez Wtlds
Fizjologia częściowo rusza. Było pierwsze siku. Wczoraj wieczorem tuliła się do ręki podczas głaskania na parapecie :)

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Śro cze 09, 2010 7:11
przez DJ
Brawo Tamarko!!!!!
Te ludzkie ręce są naprawdę Twoje i nie chcą Cię skrzywdzić :1luvu:

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Śro cze 09, 2010 9:52
przez sygitka21
:ok: :ryk: :1luvu:

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Czw cze 10, 2010 21:40
przez sygitka21
Jak tam aklimatyzacja Tamarki w nowym domku?? :)

Re: Tamara, Fibi i Coffee

PostNapisane: Pt cze 11, 2010 9:47
przez Wtlds
Wczoraj Tamara napędziła nam strachu: wcisnęła się pod wannę i cały dzień tam przesiedziała. Najgorsze było to, że nie było do końca wiadomo czy na pewno tam jest czy może pod jakąś szafą ponieważ wanna jest obudowana..... Na szczęście Tamara oszczędziła nam tłuczenia płytek i sama wyszła w nocy. Po głaskaniu emocje jej i nasze minęły.
Tamara w porównaniu do tego jaka była w schronisku, zmieniła się nie do poznania. Jest to ogrooomny pieszczoch. Pół godziny miziania to i tak mało:) Strach bardzo szybko znika. Oby równie szybko zaprzyjaźniła się z Fibi, bo na razie z tym najgorzej.
Zaczyna jeść. Niestety przy nas jeszcze nie piła, choć siki zrobiła kilka razy.
Po południu przyjeżdża weterynarz, zrobi przegląd techniczny i trochę ją wzmocni.

Jak tylko będziemy mieć dostęp do aparatu wkleimy zdjęcia.

PS Przepraszamy Patrycja, za męczenie pw i sms ale zależy nam na niej :wink: :)