Strona 26 z 29

Re: gigakot, mikrokot

PostNapisane: Wto lis 17, 2015 20:57
przez 15pietro
Dawno tu nie zaglądam. Generalnie dużo by pisać a nie ma kiedy. Ciągle jestem w biegu. Kotki miały okazję przez rok cieszyć się mieszkaniem w dużym domu z ogrodem. Część z tego czasu byly same z moimi rodzicami bo musialam na 1, 5 miesiaca wyjechac do Nowego Jorku . Efekt tego był taki, że po powrocie do mojego małego mieszkania Elvis popadł w depresję i przestał się ruszać . Wiec znowu wyjechały na miesiąc do domu. W zasadzie z perspektywą, że już tam pozostaną :placz: . Wtedy Ineczka popadła w depresję i strasznie plakala :strach: Efekt tego jest taki, że musiałam je rozdzielić. Elvis nie umiera za mną z tęsknoty, niewdziecznik. Inka nie umiera z tęsknoty za Elvisem a Elvis za Inką.. jeszcze. No nie wiem jak to dalej będzie, bo tej opcji nigdy nie brałam pod uwagę. Na pewno Elvis do bloku juz nie wróci bo w domu z ogrodem odżyl i jest szczęsliwszy. A Ineczka jak sie okazalo musi byc ciagle komplementowana i spac ze mna. Przynajmniej nie boje się, że się przypadkiem zgubi. To dopiero 2 tygodnie jak są osobno, wiec jeszcze zobaczymy. Takie newsy

Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

PostNapisane: Wto lis 17, 2015 21:01
przez Agulas74
Jeśli kotom tak jest lepiej... To może tak trzeba?

Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

PostNapisane: Wto lis 17, 2015 21:02
przez alix76
Cześć :)
:ok: za zmianę, oby posłużyła wszystkim :wink: choć Elvis jest niewdzięcznik :twisted:

Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

PostNapisane: Wto lis 17, 2015 22:35
przez Barbasia
Witamy, pozdrawiamy i na ogrodowe zdjęcia czekamy.
Pysia i Maciuś z Babcią

Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

PostNapisane: Śro lis 18, 2015 1:08
przez Cindy
Niedalej jak wczoraj myslalam gdzie podziala sie dziewczyna 15pietro 8O Slowo harcerki - chyba sciagnelam Cie myslami :wink:
:ok: powodzenia i :201461 :201461 :ok:

Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

PostNapisane: Czw lis 19, 2015 12:17
przez seidhee
Trochę Elvisa rozumiem, bo też lubię przestrzeń :)

Jak tam było w NY?

Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

PostNapisane: Pon lis 30, 2015 21:51
przez 15pietro
Stan niedokocenia trwał zdecydowanie zbyt krótko. Właśnie pod blokiem znaleźliśmy takie coś https://drive.google.com/folder/d/0B3gZ ... hEXzA/edit jest slodziuchne, niczego sie nie boi i podskakuje do głaskania... ma wielkie jajca. Jutro rozwiesze ogłoszenia. Teraz pytanie: kastrowac ? :kotek:

Re: gigakot, mikrokot. Znaleziony bury podskakiwacz!

PostNapisane: Pon lis 30, 2015 22:04
przez alix76
Ma czipa?
Teoretycznie można by dać szansę właścicielowi odebrać kota z nabiałem, ale nie wiem, czy wyrobisz w domu z jajcarzem. Kastrować :wink:

Re: gigakot, mikrokot. Znaleziony bury podskakiwacz!

PostNapisane: Wto gru 01, 2015 19:30
przez seidhee
Fajne znalezisko;) ja bym kastrowala bez namysłu.

Re: gigakot, mikrokot. Znaleziony bury podskakiwacz!

PostNapisane: Wto gru 01, 2015 22:03
przez katikot
Słodziak :) Też się przychylam do kastrowania :twisted:

Re: gigakot, mikrokot. Znaleziony bury podskakiwacz!

PostNapisane: Wto gru 01, 2015 23:01
przez 15pietro
alix76 pisze:Ma czipa?
Teoretycznie można by dać szansę właścicielowi odebrać kota z nabiałem, ale nie wiem, czy wyrobisz w domu z jajcarzem. Kastrować :wink:


Nie ma czipa :(
Na szczęście jest 100% kuwetkowy. Narobił do pełna do swojej a potem napaskudzil w kuwecie Ineczki. Ma żołądek bez dna. Szybko obczail gdzie trzymam chrupki. Ince też wyczyścil miskę, a ja samą totalnie olał. Dobrze wie co to lodówka. Jak robie coś w kuchni to podstawia łeb lub uwala mi się na stopach.
Ma coś zbyt twardy brzuch, ale to może z przejedzenia. Kuleje tez na jedną łapę, pewnie wypadł przez okno :/ Jutro jedzie do znajomej lecznicy na przegląd generalny i pewnie odjajczenie.

Re: gigakot, mikrokot. Znaleziony bury podskakiwacz!

PostNapisane: Nie sty 10, 2016 13:09
przez 15pietro
Bury już jest w nowym domu :) Z powodu kolejnego kilkutygodniowego wyjazdu wyeksmitowałam go do znajomej fundacji, gdzie sporo osób zgłasza się po zwierzaki do adopcji. Ineczka w tym czasie zlądowala znowu u rodziców. Nie powiem, Elvis nie był wniebowziety. Na szczęście szybko mu przeszło i jak wróciłam to znowu razem spały. Ineczka przeprowadzki znosi bezstresowo. W odróżnieniu od włochatego niewdziecznika (który kocha teraz bardziej ogród i moją mamę) Ineczka wyłazi ze skóry z radości, że mnie widzi. Teraz znowu jest ze mną i wygląda na zachwyconą.
Przy okazji wspomnę tu o jej nowym zwyczaju który nabyła mieszkając w domu z ogrodem. Ogród znaczy się - bogatsze życie wewnętrzne w domu. Każdy mój powrót z wyjazdu był więc nagradzany w środku nocy dostawą cieplej przekąski na poduszkę lub kołdrę. Tak wiec dostałam: wielkiego wlochatego pająka, obrzydliwe komarzyce, paskudna ćmę, ślimaka bez skorupy (sic! gdzie ona go znalazła w domu?). Tym razem się cieszyłam, że jest zima i nie będę musiała w panice szukać w pościeli jakiegoś paskudztwo. Do czasu... u rodziców owszem nic nie znalazła, ale już pierwszej nocy w mieszkaniu dostałam...Taaaadam.... prusaka :crying: Ponieważ Inka się już wycwaniła i wie, że potrafię wzgardzic takim smakolykiem to jak tylko znalazłam chusteczkę aby go złapać natychmiast ze smakiem zchrupała :strach: bleee

Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

PostNapisane: Nie sty 10, 2016 13:15
przez 15pietro
seidhee pisze:Trochę Elvisa rozumiem, bo też lubię przestrzeń :)

Jak tam było w NY?

Nowy Jork jest cudowny, to moje nowe miejsce na ziemi. Wcale nie chodzi o kkimat i super architekturę itp. ale o ludzi. Są po prostu fantastyczni :) Otwarci, pomocni i bardzo rozmowni. Świetnie się tam czułam :)

Re: gigakot, mikrokot. Znaleziony bury podskakiwacz!

PostNapisane: Czw lis 24, 2016 4:51
przez 15pietro
Trochę tu odkurzę. Nie mieszkam już w Polsce, przeprowadziłam się w październiku do USA. Miasto jak wyżej. Mam fajne mieszkanie na Bronxie, 10 minut od pracy.
Kotki są teraz z moimi rodzicami i mają tam jak w raju. Elvis z nimi zostanie (zresztą nawet by mi go nie oddali), a Ineczka jest w zasadzie przygotowana do przeprowadzki. Przed wyjazdem miała badania krwi, moczu i czyszczone ząbki. Jeszcze trzeba ją będzie doszczepić. Plan był taki, że zabiorę ją do siebie w grudniu, ale niestety na razie tego nie widzę. U rodziców jest głaskana na cztery ręce, ma Elvisa z którym się znowu kochaja, duży dom i od czasu do czasu wychodzi do ogrodu. Tutaj byłaby sama od rana do nocy a do tego miałaby stres związany z podróżą. Na pewno bym jej tym wyjazdem nie uszczęśliwiła. serce mi pęka, ale wygląda na to, że to ja bardziej tęsknię :(
No więc tak, życie się dziwnie plecie.

Re: gigakot, mikrokot. bezkocie w NYC :(

PostNapisane: Czw lis 24, 2016 7:40
przez Sihaja
Hej :)
Miło, że się odezwałaś. Nieraz musimy podejmować ciężkie decyzje. Może lepiej dla kici, że zostanie, jeżeli ma takie warunki i przyjaciela futrzastego.... Ciężko czasem....
Pozdrowionka :)