Kocia Koalicja 3: Wsi spokojna, wsi wesoła...

U mnie podobnie z czesaniem Gucia-jako jedyny ma tendencje by jakiegos dredka wyhodowac jak zaczyna zrzucac futro i ma taki odlot z radosci ,ze go czesze ,ze wije sie na wszelkie sposoby

Rysia nie potrafie wyczuc jakie bedzie mial futro -sadze,ze brzusio i kryza beda dawaly popalic -bo lokate jest ,czy stosujesz jakies sztuczki ,by db wyczesywac swoje futrzaki?? Czy kapiesz koty?

O jasnygwint, spojrzalam na Mefistu i zdaje sie, ze mnie zdziebko spopielil :lol:

Ale co tam, i tak uwielbiam te dzika dzikosc wzroku krewniakow miaukunowych

Sztuczki? Nie, po co? Świrki same lecą na widok grzebienia i szczotki, a Moher leży i czeka

.
Kąpię czasem Mohera, ale rzadko. Sybirka nie - za pierwszym i jedynym razem tak się trząsł i drżał ze strachu, że bałam się dostanie drgawek. Trykota jeszcze nie próbowałam. Porządne pudrowanie co jakiś czas, tak jak poradziła Maria, świetnie czyści, a resztę domywają same.

Ale mieliśmy atrakcje po południu :strach:

. Usłyszałam huk, jakieś dziwne łomoty, odgłos lecących przedmiotów. Rzuciłam się biegiem do łazienki, z której z wizgiem wiał Sybirek. A w łazience? Tłukący w okno jak oszalały gołąb i wiszący na przednich łapach na wieszaku na ręczniki Moher, który usiłował do dopaść. Zdjęłam wiszące futro, wywaliłam za drzwi i wypuściłam oknem ptaszysko. Gołąb wpadł w kanał wentylacyjny, wywalił kratkę, która z hukiem wpadła do wanny i trafił... na dwa koty. Pechowy osobnik :roll:

U Ciebie nie jest nudno

Zawalu bym dostala z wrazenia

Odnosnie mycia to nie musialam prac od dawna moich kotow -dbaja o siebie nawzajem wylizujac sie niezwykle doklandie ....sciagnelam puder gimpet i robie jak Maria radzi

Atrakcje mieszkania na wysokim, ostatnim piętrze. W tym roku 2 nietoperze na korytarzu (przy drugim już byłam starą wygą :mrgreen:

) i gołąb w łazience. Za to 2 lata temu w tym przewodzie wentylacyjnym gniazdo zrobiły sobie osy :strach:

. Mieli założyć siatki na wyloty, ale jak widać nie zrobili tego

.

Niedobra. Pozbawilas Moheru deseru :twisted:

Na szczęście go nie dopadł, uff. To trwało może 10-15 (20?) sekund, zanim dobiegłam - trudno teraz ocenić. Nie wiem, czy coś by mu zrobił, bo Moher złapanej myszy np. nie zagryza. Pewnie z ptakiem, jednak bardzo dużym, też nie wiedziałby, co zrobić. Biedny gołąb, za ten czas zdążył nabrudzić ze strachu

. Dobrze, że byłam w domu.
Za to stwierdziłam, że łapy to Moher ma silne. Wisiał zaczepiony na gładkiej rurce, w którą nie da się wbić pazurów, a opór przy zdejmowaniu go z niej był spory :wink:

.

dzielny Moheru :1luvu:

u mnie kiedyś Myszencja dopadła sikorkę ale na szczęście ona lubi się bawić zdobyczą i sikorka ocalała, Neryś nawet nie zdążył się zorientować moj szachista :lol:

Monostra pisze:Na szczęście go nie dopadł, uff. To trwało może 10-15 (20?) sekund, zanim dobiegłam - trudno teraz ocenić. Nie wiem, czy coś by mu zrobił, bo Moher złapanej myszy np. nie zagryza. Pewnie z ptakiem, jednak bardzo dużym, też nie wiedziałby, co zrobić. Biedny gołąb, za ten czas zdążył nabrudzić ze strachu . Dobrze, że byłam w domu.
Za to stwierdziłam, że łapy to Moher ma silne. Wisiał zaczepiony na gładkiej rurce, w którą nie da się wbić pazurów, a opór przy zdejmowaniu go z niej był spory .

nastepnym razme nie lap go tylko aparat

zartowalam

Ale historia!
Przypomnialo mi sie, jak kiedys, w czasach szkolnych, wrocilismy do domu, a tam pelno pior wszedzie :strach:

Kotecki upolowaly golebia na balkonie

Czy ja dobrze zrozumiałam, że wisiał tak poludzku jakby trzymał się dłońmi?

Monostra pisze:Za to stwierdziłam, że łapy to Moher ma silne. Wisiał zaczepiony na gładkiej rurce, w którą nie da się wbić pazurów, a opór przy zdejmowaniu go z niej był spory .

Ale jazda

Opowiem koledze, który ma fobię na punkcie gołębi

Sybirek wymiotuje. Wczoraj mało jadł, na kolację tylko trochę mięsa, ale zachowywał się normalnie. W nocy rzygnął wodą żółtawą wodą. Dziś znowu dwa razy - bezbarwną. Nic konkretnego nie wyrzygał, ale jest osowiały. Nieładnie to wygląda, on nigdy nie wymiotuje. Cholera, wszyscy lekarze do których mam zaufanie są po południu

Sybciu, no co Ty się wydurniasz?

a jadł dziś w ogóle?

Nie, nie chciał. Wypił trochę wody i szybko się jej pozbył. Zresztą i tak schowałam jedzenie - nie wiadomo co się dzieje, lepiej nie podrażniać, poza tym pewnie trzeba będzie zrobić badania.

Kocia Koalicja 3: Wsi spokojna, wsi wesoła...

Kto przegląda forum