Zdjecia Fionki najnowsze:
Mała Fiona pyta ludzia: Czy jestem OGREM?
"nie wierz swym oczom, szepnął wiatr
jeżeli kochasz, sercem patrz"
Fionka ma ok. 4-5 miesięcy. Natura obdarzyła ją przy urodzeniu wszystkim co kot posiadać powinien.
Dała urodę, piękne piwno-zielone oczyska ,długie rzęsy, czarno-białe fantazyjne futerko, z półdługim włosem, cztery łapki i ogonek!
Jednak los poskąpił jej… DOMU. Fionka jest bezdomna i ta bezdomność doprowadziła do tragedii w mroźną, zimową noc. Znalazła ją dobra dusza i uratowała przed zamrznięciem. Kicia miała uszkodzony ogonek i prawą tylną łapkę. Nie wiadomo co się stało (człowiek, pies, czy grzała się na silniku samochodu…). Mróz dokończył dzieła zniszczenia i łapinkę z ogonkiem trzeba było amputować.
Na skutek złych mocy z pięknej kociczki zmieniła się w bezkształtnego kociego ogra!
Teraz Fiona jest u mnie. Dochodzi w cieple i bezpiecznym miejscu do siebie nabierając zaufania do człowieka. Z naszej strony spotkało ja tylko samo zło. A ratujący ją ludzie musieli zadać przecież ból i przysporzyć dodatkowego cierpienia. Siedzi teraz w pokoju i patrzy wielkimi oczami na otaczający ją świat.
Doskonale radzi sobie z kuwetą, ma apetyt i wielką wolę przetrwania. Przełamała pierwsze opory i nabiera zaufania do człowieka. Przepięknie mruczy, udeptuje i wtula się w ramiona. Jeszcze jest lękliwa i niepewna. Jeszcze! Bo zmiany następują zadziwiająco szybko. To pojętna dziewczynka!
Przeszkadza jej „satelita” założona na głowinę. Rany goją się bez problemu, ale ona zdaje się ich nie zauważać. Zapowiada się na przepięknego, miziatego i pełnego gracji kota.
Szukamy Fionce domu. Domu, który spojrzy na nią sercem i dostrzeże urokliwe stworzenie skrzywdzone przez los, a nie okaleczonego kota.
Domu, który poczeka na nią! Obdarzy miłością, zapewni bezpieczeństwo i kolana do końca życia. Fionka (jestem tego pewna) odwdzięczy się wielkim przywiązaniem i mruczeniem w ramionach. Wniesie wiele radości i uśmiechu. Szukamy domu ,który pokocha ją dla niej samej!
Dowóz kota do uzgodnienia.
-----
Zimny wieczor, slupek rteci za oknem leniwie spada ponizej -10. Do domu wpada TZ.
"W smietniku sa kociaki, jeden ma cos z lapa"
Zaopatrzeni w kontener idziemy na dwor. Sa. Dwa. Buro - biala koteczka i Kloniasty chlopiec. Klon wyraznie utyka, z daleka nie widac co mu jest.
Po pol godzinie klon daje sie zagonic do kontenera, bura dziewczynka gdzies czmycha - trudno. Ja zlapiemy pozniej na kltke- lapke. Z klonem pakujemy sie na Modlinska.
U weta naszym oczom ukazuje sie zmasakrowana tylna lapa i obumarty ogonek. Co sie stalo Lapkowi? Nie wiadomo.
Lapek od tygodnia przebywa w lecznicy na Modlinskiej. we Wtorek ma umowiona operacje amputacji.
Koszt samej operacji to ok. 500zl, dodatkowo kazdy dzien jego pobytu w lecznicy to 30zl.
BARDZO POTRZEBNE WSPARCIE FINANSOWE!!! (nr konta podam PW)
i DT dla Lapka po operacji (ja jestem troche ponad miesiac po pp
)
Zdjecia Lapka: (niestety jakosc.. komorkowa)
To czarne pod kotem to zmasakrowana lapka - ta bedzie amputowana. Ogonek obumarl -jest juz uciety.
I Lapek i w pelnej okazalosci... Klon. ajakze
pzdr
GreenEvil