Kocińscy

Wątku Kocińskich ciąg dalszy.
Tu link do poprzedniego: viewtopic.php?f=1&t=56482
Przypomnę głównych bohaterów i któtkie historie ich pojawienia się u nas:
Czester
Pojawił się u nas pierwszy - zabrany z działek jako 7-tygodniowe kociątko, zawsze ciekawski, towarzyski, o silnym charakterze - nie lubi poufałości ze strony człowieka (natarczywego głaskania, brania na ręce). Czasem przychodzi na kolana i wtedy człowiek czuje się wyróżniony
Kocha inne zwierzęta - koty przede wszystkim ale też i z psem sąsiadki całkiem nieźle nawiązał porozumienie

Ponieważ Czester czuł się bardzo samotny, postanowiliśmy przygarnąć drugiego kota.
Szukając kota do adopcji poznałam Carmellę i Berni i trafiłam na forum.
Co prawda kota mi wtedy nie oddały
ale życie dzięki temu zdarzeniu nabrało nowych kolorów
Tymczasem koleżanka dała mi znać, że zna osobę, która chce oddać kota.
Dziewczyna dostała kotkę w prezencie świątecznym ale po miesiącu mieszkania z kotem uznała, że jednak nie podoba jej się ta idea bo: zaciąga nitki pazurkami, szybko się porusza a balkonu nie zabezpieczy, bo to będzie nieestetycznie wyglądało
Tym sposobem trafiła do nas Sonia.
Sonia - kocia księżniczka. Kapryśna trikolorka o prawdziwie królewskich manierach
Koteczka bardzo delikatna i wrażliwa, o zawsze idealnie wypucowanym futerku.
Zwinna, skoczna, zgrabna.
Gadułka
Nie przepada za towarzystwem innych kotów, nie lubi też zbytniej poufałości z człowiekiem ale kiedy ma na to ochotę daje się wygłaskać po brzuszku i podrapać po bródce
Uwielbia różne zabawy
Najbardziej lubi ganiać za laserkiem.
Boi się obcych - chowa się zawsze, kiedy przychodzą straszni obcy

Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że dwa koty to za mało
I wtedy zamieszkała z nami Pyza.
Pyza-Stefcia - bo tak miała pierwotnie na imię nasza króweczka.
Znaleziona prze Jolę.goc trafiła do Berni na DT.
A ja zakochałam się w niej ze zdjęcia.
Pyza - straszna pieszczocha, pokochała Tż-ta (z wzajemnością) nad wszystko. Stanowią nierozłączną parę - Pyza czeka na niego pod drzwiami wejściowymi jak piesek. Wyczekuje tylko chwili, kiedy będzie mogła wskoczyć mu w ramiona
Z miłości podgryza go czasem w nos
Sypia w jego objęciach, wtulona w szyję
Pozornie jest oazą spokoju - a jednak po czasie okazało się, że ma charakter mocno dominujący i potrafi ustawić wszystkie koty w domu. Z tego względu ma przydomek "peacemaker" - bo nie pozwala innym kotom na utarczki - wkracza zdecydowanie w razie potrzeby i rozdaje ciosy krótką łapką
A oni się jej boją...

A potem był Henio...
Z Heniem to dziwna historia. Henio został znaleziony na ulicy i trafił do DT u Anity5 i Bakeneko.
Długo szukał domu - pomagałam Anicie robić dla niego ogłoszenia ale nie miał szczęścia. Trwało to pół roku.
Tymczasem Anita tak pięknie pisała o nim w jego wątku na Kociarni...
Właśnie miałam mu zrobić kolejny raz ogłoszenia i....i nie byłam w stanie. Nie mogłam już robić tych ogłoszeń, bo nie chciałam żeby ktoś go zaadoptował. Chciałam Henia dla siebie
I tak trafił do nas.
Henio jest uroczym kotem - ma przemiły charakter, jest pieszczochem i trochę rozrabiaką. Ale sympatycznym rozrabiaką
Ma długie rzęsy, piękne czarne, lśniące futerko i jest taki...długaśny. Ma długie łapki, ogon - cały jest długi.
I bardzo pocieszny. Lubi się przytulać. I gada bez końca - to znaczy tak śmiesznie marudzi

No a potem nieoczekiwanie trafiła się Zuzia.
To było prawie dokładnie rok temu - niedługo będziemy świętować rocznicę
Znaleźliśmy Zuzię na spacerze - w dziurze w ziemi, brudną, zmarzniętą i niemiłosiernie głodną.
A zima była podobna do tej teraz - dużo śniegu i mrozy nocą do -15 stopni.
Zuzia przez dwa tygodnie wstawała z kocyka tylko na jedzenie i do kuwetki. Poza tym nie ruszała się. Była strasznie smutna. Na nic nie reagowała. Z początku była przerażona. Potem już tylko trochę się bała.
Miała u nas status kota tymczasowego, bo nie mieliśmy zamiaru dokacać się piątym kotem.
Ale nas zawojowała
Urodą, charakterem, tym, że zaufała.
I została.
Jest śliczna, kochana, zabawna. Ma oczywiście swoje humorki - jak to szylkretka
Ale generalnie jest prawie zawsze zadowolona, pogodna. Podskakuje jak piłeczka
I przybiega na wołanie (nie zawsze oczywiście - w końcu to kot!
)

Na koniec całe stadko przy paśniku

Pozdrawiamy
Tu link do poprzedniego: viewtopic.php?f=1&t=56482
Przypomnę głównych bohaterów i któtkie historie ich pojawienia się u nas:
Czester
Pojawił się u nas pierwszy - zabrany z działek jako 7-tygodniowe kociątko, zawsze ciekawski, towarzyski, o silnym charakterze - nie lubi poufałości ze strony człowieka (natarczywego głaskania, brania na ręce). Czasem przychodzi na kolana i wtedy człowiek czuje się wyróżniony

Kocha inne zwierzęta - koty przede wszystkim ale też i z psem sąsiadki całkiem nieźle nawiązał porozumienie


Ponieważ Czester czuł się bardzo samotny, postanowiliśmy przygarnąć drugiego kota.
Szukając kota do adopcji poznałam Carmellę i Berni i trafiłam na forum.
Co prawda kota mi wtedy nie oddały


Tymczasem koleżanka dała mi znać, że zna osobę, która chce oddać kota.
Dziewczyna dostała kotkę w prezencie świątecznym ale po miesiącu mieszkania z kotem uznała, że jednak nie podoba jej się ta idea bo: zaciąga nitki pazurkami, szybko się porusza a balkonu nie zabezpieczy, bo to będzie nieestetycznie wyglądało

Tym sposobem trafiła do nas Sonia.
Sonia - kocia księżniczka. Kapryśna trikolorka o prawdziwie królewskich manierach

Koteczka bardzo delikatna i wrażliwa, o zawsze idealnie wypucowanym futerku.
Zwinna, skoczna, zgrabna.
Gadułka

Nie przepada za towarzystwem innych kotów, nie lubi też zbytniej poufałości z człowiekiem ale kiedy ma na to ochotę daje się wygłaskać po brzuszku i podrapać po bródce

Uwielbia różne zabawy

Boi się obcych - chowa się zawsze, kiedy przychodzą straszni obcy


Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że dwa koty to za mało

I wtedy zamieszkała z nami Pyza.
Pyza-Stefcia - bo tak miała pierwotnie na imię nasza króweczka.
Znaleziona prze Jolę.goc trafiła do Berni na DT.
A ja zakochałam się w niej ze zdjęcia.
Pyza - straszna pieszczocha, pokochała Tż-ta (z wzajemnością) nad wszystko. Stanowią nierozłączną parę - Pyza czeka na niego pod drzwiami wejściowymi jak piesek. Wyczekuje tylko chwili, kiedy będzie mogła wskoczyć mu w ramiona

Z miłości podgryza go czasem w nos


Sypia w jego objęciach, wtulona w szyję

Pozornie jest oazą spokoju - a jednak po czasie okazało się, że ma charakter mocno dominujący i potrafi ustawić wszystkie koty w domu. Z tego względu ma przydomek "peacemaker" - bo nie pozwala innym kotom na utarczki - wkracza zdecydowanie w razie potrzeby i rozdaje ciosy krótką łapką


A potem był Henio...
Z Heniem to dziwna historia. Henio został znaleziony na ulicy i trafił do DT u Anity5 i Bakeneko.
Długo szukał domu - pomagałam Anicie robić dla niego ogłoszenia ale nie miał szczęścia. Trwało to pół roku.
Tymczasem Anita tak pięknie pisała o nim w jego wątku na Kociarni...
Właśnie miałam mu zrobić kolejny raz ogłoszenia i....i nie byłam w stanie. Nie mogłam już robić tych ogłoszeń, bo nie chciałam żeby ktoś go zaadoptował. Chciałam Henia dla siebie

I tak trafił do nas.
Henio jest uroczym kotem - ma przemiły charakter, jest pieszczochem i trochę rozrabiaką. Ale sympatycznym rozrabiaką

Ma długie rzęsy, piękne czarne, lśniące futerko i jest taki...długaśny. Ma długie łapki, ogon - cały jest długi.
I bardzo pocieszny. Lubi się przytulać. I gada bez końca - to znaczy tak śmiesznie marudzi


No a potem nieoczekiwanie trafiła się Zuzia.
To było prawie dokładnie rok temu - niedługo będziemy świętować rocznicę

Znaleźliśmy Zuzię na spacerze - w dziurze w ziemi, brudną, zmarzniętą i niemiłosiernie głodną.
A zima była podobna do tej teraz - dużo śniegu i mrozy nocą do -15 stopni.
Zuzia przez dwa tygodnie wstawała z kocyka tylko na jedzenie i do kuwetki. Poza tym nie ruszała się. Była strasznie smutna. Na nic nie reagowała. Z początku była przerażona. Potem już tylko trochę się bała.
Miała u nas status kota tymczasowego, bo nie mieliśmy zamiaru dokacać się piątym kotem.
Ale nas zawojowała

I została.
Jest śliczna, kochana, zabawna. Ma oczywiście swoje humorki - jak to szylkretka




Na koniec całe stadko przy paśniku


Pozdrawiamy
