Strona 91 z 107

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Czw gru 27, 2018 16:07
przez sibia
Amica, cukrzyca (jeśli to pierwsza kocia u Was) na początku jest trudna, a potem idzie się przyzwyczaić.
Nie wiem o jakim automacie piszesz, ja jadę od kilku lat na insulinówkach, pierwszy zakup to był glukometr i to faktycznie wali po kieszeni, bo paski drogie. Czasem od ludzkiego cukrzyka można odkupić taniej, bo oni mają zniżki.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Czw gru 27, 2018 16:19
przez ewkkrem
Mam "ludzki" glukometr. Niestety, paski są dłuuugo po terminie i absolutnie się nie nadają. Jeżeli chcesz i dla kota się nadaje to mogę wysłać.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Czw gru 27, 2018 20:35
przez jolabuk5
Amica, ja niedawno przechodziłam to samo z moją Usią, która od roku ma stwierdzoną cukrzycę i musiałam się wszystkiego nauczyć. Jeśli chcesz, mogę cię trochę poprowadzić. Wysyłam pw z telefonem :D Może niepotrzebnie to piszę, bo chyba pisałaś, że Blondas miał cukrzycę, a opiekowałaś się nim czasem. Jednak jeśli nie, to chętnie pomogę.
Po pierwsze wejdź na portal "koty cukrzycowe" i zarejestruj się. Jest tam pełno dobrych rad, też się tam wiele nauczyłam:
http://www.kotycukrzycowe.pl/index.php

Glukometru używam takiego:
https://diabetyk24.pl/glukometr-accu-chek-performa.html
W aptece taki pierwszy glukometr powinnaś dostać za darmo, jeśli kupisz paski. Jeśli nie będzie takiego jak mój, to staraj się dostać taki, który potrzebuje małą kroplę - mój zużywa 0,5 mikrolitra, a są takie, które chcą ponad 1 mikrolitr, wtedy trzeba mocniej kłuć, żeby mieć większą kroplę.
Najdroższe są paski do glukometru, są jednorazowe i tu nic się nie wykombinuje. Czasem można się dogadać z jakimś cukrzykiem, oni je mają za pół darmo.

Strzykawki kupuję w sklepie Diabetyk24, trzeba je dobrać do insuliny - inne są do Caninsulin, inne do insulin ludzkich, bo różnią się stężeniem. Ja mam insulinę Levemir, 100 j w 1 ml, i do niej używam takich strzykawek:
https://diabetyk24.pl/strzykawka-do-ins ... sztuk.html
Te strzykawki mają podziałkę co 0,5 jednostki, to ważne, bo kotu podaje się mniejsze ilości (chociaż moja Usia akurat wymaga większych dawek, zwykle - 2 do 3 kresek w strzykawce, ale czasem trzeba podać np. 1,5 albo 0,5 i wtedy taka strzykawka bardzo ułatwia dozowanie.

Nigdy nie korzystałam z żadnych wstrzykiwaczy do insuliny. Zastrzyk strzykawką ze zintegrowaną igłą jest dla kota właściwie bezbolesny, ledwie zauważa wstrzyknięcie. W opisie powinno być 1/2U, to mówi, że podziałka jest co 0,5.
Strzykawki są jednorazowe, ale nawet w necie piszą, że można ich używać kilka razy. Kiedyś tak próbowałam i nie było problemu, teraz też pewnie będę musiała, bo w Diabetyku24 chwilowo brak tych "moich" strzykawek, a kończą mi się.

Z glukometrem często w zestawie jest takie urządzenie do nakłuwania, stosuję to:
https://www.aptekagemini.pl/nakluwacz-o ... -1szt.html
Pasują do niego nakłuwacze droplet i optilet, (optilet są 2 x droższe, a kłują tak samo):
https://diabetyk24.pl/lancety-droplet-2 ... sztuk.html
https://diabetyk24.pl/lancety-optilets-100-sztuk.html
Na cukrzycowym forum polecano wersję 28G, chociaż niektórzy używali też cieńszych, 30G
https://diabetyk24.pl/lancety-droplet-3 ... sztuk.html
Niektóre urządzenia do nakłuwania są dość głośne, kot się wystrasza. Kłujemy w ucho, można się nauczyć, urządzenie do nakłuwania ma regulację głębokości ukłucia, ja stosuję środkową. Nakłuwaczy do ucha (czyli tego ostrza, które umieszczasz w urządzeniu) też możesz użyć kilkakrotnie, chociaż formalnie są jednorazowe.
Dzwoń, jeśli będziesz miała pytania.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Pt gru 28, 2018 15:21
przez Amica
Dzięki dziewczyny za rady i dobre słowa. Na razie jeszcze nie doszłam do siebie. Dziś rano złapałam mocz Dymka, czekamy na wyniki. Lekarka mówi, że w zależności od nich trzeba będzie Dymka przepłukać krócej lub dłużej. On nadal jest słaby i bardzo kiepsko je (trochę mięska i parę chrupek RC Diabetic). Dziś po południu idziemy na kontrolę poziomu glukozy we krwi i kolejną kroplówkę.
Co do Blondasa - to prawda, że pod nieobecność Eli podawałam mu insulinę (bez problemu), ale tylko przy pomocy VetPena. Dymkowi robię zastrzyki specjalną strzykawką (dostałam poporcjowana insulinę na pierwsze dni), ale kiepsko mi idzie. Ela obiecała pożyczyć mi wstrzykiwacz po Blondasie, może będzie lepiej. Natomiast nie wyobrażam sobie nakłuwania uszka, po prostu nie dam rady :( Przynajmniej na dzień dzisiejszy.
Czy zamiast badania poziomu cukru glukometrem można sprawdzać poziom cukru w moczu? Widziałam w internecie paski do badania moczu.
ewkkrem, dzięki za propozycję, muszę sprawdzić czy Ela ma glukometr, jeśli nie dam Ci znać.
jolabuk5, dzięki za namiary, na pewno skorzystam i zadzwonię, na razie to wszystko wydaje mi się nie do ogarnięcia.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Pt gru 28, 2018 15:32
przez ewkkrem
Wszystko to, czego nie umiemy wydaje się trudne. Później idzie z górki. Człowiek z kontrolowanym cukrem czuje się całkowicie zdrowy i żyje normalnie. Przypuszczam, że kot też, tylko to kontrolowanie trudniejsze.
W razie czego dawaj znać. Ja mam dwa glukometry (z aparatem do nakłuwania) i tylko się kurzą.
Pozdrawiam cieplutko i ... uszy do góry! Będzie dobrze.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Pt gru 28, 2018 17:26
przez sibia
Amica, moimi słowami piszesz, że ucha to nigdy, że krzywa cukrowa w życiu nie, też byłam pewna. Jak człowiek musi to daje radę.
Na spokojnie, to trudna choroba, powoli się nauczysz, na razie pojedyncze zadania.
Paski są pomocne, ale raczej nie zastąpią badania glukometrem, przynajmniej zanim się nie ustabilizuje, pokazują czy jest w normie czy powyżej cukier i ketony, to ważne, jeśli jest ryzyko kwasicy ketonowej, to też po zapachu się ponoć poznaje i wtedy pędem do weta.
Forum cukrzycowe jest pomocne, ale nastaw się, że ma swój język, ja na początku niewiele rozumiałam.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Pt gru 28, 2018 18:07
przez jolabuk5
Spokojnie, mnie też się DŁUGO wydawało, że nie dam rady. Dużo zależy od kota, jeśli współpracuje, jest o wiele łatwiej. Ucho wydawało mi się nie do przejścia. Pomogły mi nakłuwacze. Igłą nie umiałam, albo nic nie leciało, albo robiłam kotu krzywdę, bolało go. Nakłuwacze kłują same, nie widzisz ostrza, to pomaga. Przykładasz, naciskasz, pojawia się kropelka krwi, przykładasz glukometr z paskiem, pasek zasysa troszkę krwi, na ekranie wyświetla się wynik. Nakłuwa się brzeg ucha od góry (czyli z tej owłosionej strony), tam przebiegają żyłki i prawie zawsze uzyskuje się kropelkę. Po nakluciu trzeba mocno trzymac ucho, bo kot ma tendencje do trzepnięcia główką, a jak to zrobi, to strzepnie kropelkę i trzeba kłuć jeszcze raz.
Ja mialam chyba większe trudności z opanowaniem podawania insuliny, ale te maleńkie strzykaweczki naprawdę nie wydają się groźne, krzywdy tym kotu nie zrobisz. Ból jest mały, jak kotek np. je, to czasem nawet nie zauważy. Początkowo wydawało mi się, że ta krótka igiełka zatrzymuje się gdzieś w sierści i nie przebija skóry, musiałam się nauczyć wbijać igiełkę tak, żeby sięgała skóry. Mnie to zajęło chyba ze 2 miesiące, bo jestem oferma, Ty na pewno nauczysz się szybciej.
Nie martw się, za rok ta cała sytuacja będzie całkiem normalna, będziesz sobie radziła ze wszystkim.
Aha, kot cukrzycowy zdaniem specjalistek z forum cukrzycowego nie powinien jeść suchej karmy, tylko mokrą. Moja Usia uwielbia suche i trochę jej daję (wersji bezzbożowej, np. Purizon, albo Taste of the Wild). Ale mam inne koty, które jedzą normalne suche i dlatego musiałam Usię zamknąć w pokoju bez suchego. Inne koty do niej wchodzą, ale pilnuję, żeby ona nie wychodziła i nie jadła suchego innych kotów, bo po nim cukier bardzo jej skacze.
Mocz nie zastąpi badania krwi. Glukoza w moczu pojawia się zwykle przy przekroczeniu we krwi poziomu 250 mg%, ale to bardzo ogólne i niedokładne. W moczu badamy głównie ciała ketonowe, chociaż one też dokładniej wychodzą w badaniu krwi, ale paski do tego badania są okropnie drogie, dlatego badamy rutynowo w moczu.
Z tego, co na szybko przeczytałam, vetpen nadaje się tylko do caninsuliny, a ona jest dopasowana do metabolizmu psów, kotom często bardziej pomagają insuliny przeznaczone dla ludzi, np. Levomir.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Sob gru 29, 2018 18:49
przez Amica
Dymek dostaje Caninsulin i chyba działa, bo cukier spada: wczoraj było 460 dziś - 341. Jak na razie na pomiar poziomu glukozy z nakłuwaniem jeździmy do lecznicy. Doktor zmodyfikowała też dawkę insuliny. Kroplówki nie są już potrzebne, w moczu nie wykryto ciał ketonowych.Od wczoraj mam wstrzykiwacz i podanie insuliny to drobiazg, a kot nawet nie zauważa ukłucia. Dymek jakby troszeczkę odżył, ale nadal nie bardzo chce jeść, chodzą za nim z różnymi pysznościami, on patrzy, wącha i odchodzi. Trochę go karmię na siłę tak że dziennie zjada ok.10-15 dkg mięsa, czasem odrobinę Diabetica (kiedyś moja Figa miała podwyższony cukier, chyba do 250, po kilku tygodniach jedzenia tej właśnie karmy wszystko wróciło do normy. Nie można tez zapominać, że Dymek ma IBD :(
Kolejna kontrola w poniedziałek.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Sob gru 29, 2018 19:55
przez jolabuk5
To dobre wieści, grunt że cukier spada, chociaż jeszcze jest wysoki. Fajnie, że nie masz problemów z podaniem insuliny. Tak samo nie będzie problemów ze zbadaniem cukru, jak użyjesz nakłuwacza - kup paski do glukometru w aptece (1 opak. 50 szt. około 40 zł), powinnaś dostać do kompletu za darmo glukometr i właśnie nakłuwacz z kilkoma igłami do nakłuwania. Będzie jak z insuliną, zobaczysz! :ok: :ok: :ok:

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Nie gru 30, 2018 16:49
przez Amica
Dzięki, zorientuję się w aptece. W każdym razie Ela ma glukometr, a mieszkamy po sąsiedzku.
Dymek dziś wyraźnie lepiej się czuje, bardziej się rusza po mieszkaniu, jak wróciłam do domu to pierwszy raz od niepamiętnych czasów witał mnie w przedpokoju ze wszystkimi kotami.Rano zwymiotował (poprzednio to się zdarzyło grubo przed świętami), ale tylko raz. Niestety apetyt ma coraz mniejszy, do tej pory zjadł może łyżkę pokrojonej wołowiny, żółtko przepiórcze i popił trochę wywaru z gotowania piersi kurzej (podane strzykawką). Bardzo mnie to martwi, bo wydaje się nielogiczne: wraz ze spadkiem poziomu cukru spada apetyt :(

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Nie gru 30, 2018 19:15
przez jolabuk5
Trudno mi powiedzieć, moja Usia ma cały czas apetyt, szczególnie na suche, którego w ogóle nie powinna jeść, ale trochę dostaje, bo mam miękkie serce. :twisted: Miała apetyt nawet przy wysokim cukrze, zanim zdiagnozowano cukrzycę.
Glukometr "po sąsiedzku" jest jednak zbyt odległy :wink: , szczególnie jeśli możesz go mieć za darmo. Ja czsem sprawdzam cukier nawet 5 czy 6 razy w ciągu doby, jeśli chcę ustalić, jak się zachowuje glukoza. Oczywiście najczęściej sprawdzam 2 razy dziennie, zawsze przed podaniem insuliny.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Nie gru 30, 2018 20:41
przez ewkkrem
Amica, ja mam cukrzyka (ludzkiego) w rodzinie. Mogę "skombinować" receptę na paski. Musiałabym tylko wiedzieć jakie. Chyba, że zechcesz przyjąć glukometr + nakłuwacz + receptę na paski pasujące do niego. Myk jest taki, że receptę mogę mieć dopiero po 20 stycznia.

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Pon gru 31, 2018 17:49
przez Amica
ewkkrem, jeśli to nie jest za duży kłopot dla Ciebie to poproszę. Spokojnie damy radę poczekać do 20 stycznia. Będę musiała nauczyć się mierzyć cukier, bo w lecznicy to za każdym razem koszt 20 zł, o kłopocie z dotarciem tam (nie mam samochodu) nie wspominając.
Dzisiaj nad ranem Dymek znowu zwymiotował (strasznie trudno te wymiociny usunąć z dywanu), ale zaraz potem zjadł porcję gourmeta. Przed podaniem insuliny (podaje o 8-mej i o 20-tej) zjadł porcję mięsa. Byliśmy na kontroli w lecznicy, cukier spadł do poziomu 230. Opowiedziałam o problemach z wymiotowaniem, zdaniem wetki to z innego powodu niż cukrzyca. Moim zdaniem przyczyną mogą być problemy z wypróżnianiem, Dymek cierpi na zaparcia. Ostatni raz widziałam jak się załatwił w czwartek. Być może zrobił kupę też przedwczoraj, ale niestety nie mam pewności, że to on. Podałam mu ok. południa trochę parafiny, wieczorem dam kolejną dawkę, może zadziała. Dostałam też trochę karmy Fibre, która powinna pomoc, ale Dymek na razie zjadł tylko kilkanaście chrupek. Dymek cierpi na nieswoiste zapalenie jelit i to mnie zmyliło (chudnięcie, wzmożone pragnienie i częstsze oddawanie moczu występują również przy IBD). Dymek czuje się zdecydowanie lepiej, najgorszy jest jednak ten brak apetytu. On dużo lepiej jadł przed rozpoczęciem kuracji (do Wigilii w zasadzie normalnie, załamanie nastąpiło w drugi dzień świąt).

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Pon gru 31, 2018 21:29
przez jolabuk5
Myślę, że brak apetytu rzeczywiście jest wynikiem innych chorób - moja Usia apetyt ma normalny przez cały czas choroby. Super, że będziesz miała glukometr i to urządzenie do kłucia, zobaczysz, to tak jak z vetpenem, błyskawicznie się nauczysz!
Życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i żeby udało Ci się opanować Dymkową cukrzycę :ok:

Re: Coraz nas mniej - Dymek ma cukrzycę

PostNapisane: Wto sty 01, 2019 18:40
przez Amica
Takiego Sylwestra to nie miałam jeszcze nigdy. Ostatnim jedzeniem Dymka okazało się kilkanaście chrupek Fibre, potem przed insuliną - kilka pecynek gourmeta na siłę. Dymek cały czas nie załatwił się, ok.północy poszedł do kuwety, nadymał się, puszczał gazy i nic. Zaczęłam masować mu brzuszek (Kubie to bardzo pomagało) i dalej nic. Potem zaczął wymiotować, zwrócił większość jedzenia z obiadem włącznie. Nie wiem jakim cudem udało mi się zaaplikować mu pół czopka. Efekt był natychmiastowy, ale wymioty nie ustały. Była też jeszcze jedna kupa, a ja bałam się że Dymek do rana nie doczeka. Był słaby, w brzuchu mu bulgotało, leżał na dywanie jak nieżywy, nic nie chciał jeść, ale dał się poić siemieniem lnianym. Po konsulatacji z wetką podałam mu No-spę, chyba przestało go boleć. Doktor przyjęła nas po południu, kroplówka, antybiotyk i środek przeciwwymiotny. W sobotę jesteśmy zapisani na usg. Strasznie się boję...