Dziękuję za słowa wsparcia w wątku, na PW i telefoniczne.
Strasznie za nią tęsknię...
Sonia była przywódczynią stada, teraz stado podzieliło się: Whisky z Figą trzymają się razem, młodzież (Gucio, Drupi i Mru) też razem, Dymek jest osamotniony, nie odstępuje mnie na krok, pcha mi się na kolana (już nie ma w tym konkurentki
wczesniej rywalizował w tym względzie z Sonią), na inne koty warczy i ucieka. Wiem, że wszystko się jakoś poukłada, ale wcale mi nie lżej.