BANDA KULAWEGO -przyszła wiosna, rzucamy palenie :)






Dodek, mój wirtualny Krówek, mieszka w FAN-Opole

Co jakiś czas pojawia się na forum mniejsza lub większa dyskusja na temat statusu wątków blogowych. W jednej z takich dyskusji wzięłam czynny udział próbując tłumaczyć, uzasadniać, przekonywać. Tym razem wykorzystam wątek własnych kotów. Proszę nie traktować tego jako zaproszenia do dyskusji. Dla mnie nie ma tu miejsca na polemiki. Tym, co piszę, nikogo nie obrażam, a tylko wyrażam własne zdanie. Dlatego będę wdzięczna za niepodejmowanie tematu w kolejnych postach.
Nie będę posypywać sobie głowy popiołem za to, że moje koty mają czelność być zdrowe i szczęśliwe. Mam nadzieję, że tak będzie jak najdłużej. Że jeszcze przez wiele lat jedynym naszym zmartwieniem będzie kupa Milusi i zapalenie dziąseł Femci i Korala.
Nie mam najmniejszego zamiaru nawet słowem wspominać w wątku o tym, w jakim stopniu angażuję się w działalność charytatywną na rzecz kotów wolnożyjących. Nie będę informować, czy w ogóle w jakąkolwiek pomoc się angażuję. Jeżeli nawet robię cokolwiek, to wyłącznie po to, żeby przyłożyć rękę do poprawy losu kotów, które miały mniej szczęścia, a nie po to, żeby ktokolwiek o tym czytał. Jest to wyłącznie moja sprawa. Również to, na co przeznaczam własne, prywatne pieniądze, jest moją sprawą i nawet jeśli nie oddam ani złotówki, to nikomu nic do tego.
Nie mam żadnego poczucia winy, gdy kulawy wątek jest na pierwszej stronie i przez to być może inny spada na drugą czy kolejne strony działu Kotów. Uważam, że kociarskie blogi są tak samo ważne, jak wątki stricte pomocowe. To z nich Czytelnicy dowiadują się o radości i szczęściu, jakie dają koty w naszych domach. To my, blogerzy, opisujemy normalny świat z futrzakami. To u nas ludzie dowiadują się, że dom bez kotów nie ma duszy.
Nie interesuje mnie, że popularność blogów wywołuje czasami frustracje u autorów wątków pomocowych. To nie jest mój problem. Podobnie jak nie jest moim problemem frustracja sąsiadki, która nie może darować mi, że jak ona, nie chodzę co niedzielę do kościoła, za to radośnie w ten dzień jeżdżę na odkurzaczu. (ok, z radością trochę przesadziłam

Nie muszę własnej wrażliwości demonstrować w wątkach tragicznych. Mam prawo smutek przeżywać po swojemu i nikomu nic do tego, w jaki sposób to robię. Ba, kto powiedział, że ja muszę w ogóle mieć jakąkolwiek wrażliwość?

Za to w wątku kulawym zawsze mile widziane będzie paplanie o dupie Maryny, powitania i życzenia miłego dnia (albo nocy - w końcu nie wiadomo, kiedy to pójdzie


I w tym miejscu pozwolę sobie bardzo, bardzo serdecznie pozdrowić Autorów wszystkich wątków blogowych. I chciałabym zachęcić każdego, kto jeszcze nie założył wątku swoim kotom, aby to zrobił.
To byłoby na tyle mojego manifestu


Tradycyjnie link do poprzedniej części:
viewtopic.php?f=1&t=58583&p=5219198#p5219198
i możemy zaczynać

