Norka spała ze mną - jak zwykle, na podusi - a rano poszła do budki.
Klasycznie już odstawiła spektakl żebractwa, jak jadłam śniadanie,
a potem odegrała dramatyczną scenę pod tytulem "umieram z głodu, czy mnie widzisz?!?!?!",
jak szykowałam kotom miski. Po śniadaniu niestety poszła do tapczanu
Qupalek dziś rano byl lepszy, co moze byc wynikiem tego, ze od wczoraj
znow daje Norze Lakcid. Tak czy siak trzeba bedzie te qupke zbadac...
Norka to najbardziej barankujacy z moich kotow, jest naprawde niesamowita
pod tym wzgledem, jak mała kózka
I jak przy tym mruczy, po prostu traktor
Zaczęła też się strasznie namiętnie myć, ciągle sobie czyści brzuszek...
a przez pierwszy tydzień nie myła się w ogóle, aż się martwiłam.
Mój ząb dziś nieco lepiej, mam nadzieje, że sie nie odezwie znowu,
bo dentysta niestety dopiero na 24 listopada mial wolny termin.
Ok, jade do domku, do kotkow, bo teraz z pracy piszę...