Rysiek [*], Mefisto [*], Nikita, Rudi, Nora [*]
Napisane: Śro lis 04, 2009 22:42
Witamy w drugiej części naszego wątku!
Nasza historia zaczęła się w lipcu 2006, kiedy w moim życiu pojawili się bracia Rysiek i Mefisto.
Po roku dołączyła Nikita, po kolejnym - Rudi, a po jeszcze kolejnym - Nora.
Tu można poczytać pierwszą część:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=46535
Przedstawię naszych bohaterów, a prezentację zilustrują przepiękne zdjęcia autorstwa Kicorek
RYSIEK
Mój "pierworodny" To jego - małego tygryska z kitkami na uszach - wypatrzyłam w forumowych ogłoszeniach o adopcjach i pojechałam go poznać do Gen.
Historię maluchów można przeczytać tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=44956
i tutaj
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=44854
U Gen poznałam jeszcze dymnego brata Ryśka i w efekcie do domu przywiozłam nie jednego, a dwa kocurki.
Rysiek lubi rządzić. Uwielbia też spać zwinięty w kulkę w hamaczku lub siedzieć mi na kolanach, jak ja pracuję na komputerze. I jest strasznym niejadkiem...
MEFISTO
Kiedy przyjechałam po Ryśka, wskoczył mi na kolana, wywalił brzusio do góry i usnął.
To była miłość od pierwszego wejrzenia
Mój książę Kocha mnie najbardziej na świecie.
Chodzi za mną jak cień, śpi ze mną, pilnuje - siedząc na pralce - jak się kąpię.
Jest mega miziakiem i przytulanką, a jego ulubioną pieszczotą do dziś pozostało wywalanie brzusia...
NIKITA
Zabrana z azylu Straży dla Zwierząt, gdzie byłam wolontariuszką.
Mała bidulka z kocim katarem, zaropiałymi oczkami i potwornym świerzbem. Nikt tam nie mógł poświęcić jej choćby tyle uwagi, aby wyzdrowiała. A ona mruczała jak mały traktorek, jak tylko widziała ludzia...
To miał być domek tymczasowy, miałam ją tylko wyleczyć i szukać jej domku.
Pojechałam z nią prosto do weta, który popukał się w głowę: "I chce ją Pani teraz zabrać do swoich zdrowych kotów do domu??? ". Kazał ją izolować, żeby nie zaraziła pozostałych. Izolacja trwała... godzinę. Chłopaki wdarły się siłą do pokoju rodziców, gdzie zamieszkała Nikitka - mała agentka. Pokochali się od razu. Domek tymczasowy trwał tydzień.
Po tygodniu powiedziałam w Straży, że już jej nie oddam, podpisałam umowę i Nikitka została. Przez moją Mamę zwana była Fruzią
RUDI
Wypatrzony na forum - kolejna miłość od pierwszego wejrzenia...
Tu jest ten historyczny wątek :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=76344
Pojechałam po niego do Łodzi, gdzie Rudzik - wtedy Fituś - przyjechał z Jarosławca nad morzem,
gdzie mieszkał w ośrodku wczasowym w kotłowni na węgiel. Brudny i chory. Nie słyszał, miał zapalenie uszu środkowych,
zaburzenia neurologiczne... Nie był w stanie wskoczyć na łóżko.
Teraz to bestia nie do poznania Tylko z Ryśkiem jakoś nie mogą się dogadać i chyba tak już zostanie...
NORA
Siedmio-i-pół-letnia koteczka rasy devon rex w kolorze szylkret srebrny zabrana z likwidowanej hodowli.
Jest z nami niecałe dwa tygodnie.
Na razie zabiedzona i wystraszona, ale mamy nadzieję, że będzie lepiej.
Ufff, tyle tytułem wstępu, ZAPRASZAMY!!!
Nasza historia zaczęła się w lipcu 2006, kiedy w moim życiu pojawili się bracia Rysiek i Mefisto.
Po roku dołączyła Nikita, po kolejnym - Rudi, a po jeszcze kolejnym - Nora.
Tu można poczytać pierwszą część:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=46535
Przedstawię naszych bohaterów, a prezentację zilustrują przepiękne zdjęcia autorstwa Kicorek
RYSIEK
Mój "pierworodny" To jego - małego tygryska z kitkami na uszach - wypatrzyłam w forumowych ogłoszeniach o adopcjach i pojechałam go poznać do Gen.
Historię maluchów można przeczytać tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=44956
i tutaj
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=44854
U Gen poznałam jeszcze dymnego brata Ryśka i w efekcie do domu przywiozłam nie jednego, a dwa kocurki.
Rysiek lubi rządzić. Uwielbia też spać zwinięty w kulkę w hamaczku lub siedzieć mi na kolanach, jak ja pracuję na komputerze. I jest strasznym niejadkiem...
MEFISTO
Kiedy przyjechałam po Ryśka, wskoczył mi na kolana, wywalił brzusio do góry i usnął.
To była miłość od pierwszego wejrzenia
Mój książę Kocha mnie najbardziej na świecie.
Chodzi za mną jak cień, śpi ze mną, pilnuje - siedząc na pralce - jak się kąpię.
Jest mega miziakiem i przytulanką, a jego ulubioną pieszczotą do dziś pozostało wywalanie brzusia...
NIKITA
Zabrana z azylu Straży dla Zwierząt, gdzie byłam wolontariuszką.
Mała bidulka z kocim katarem, zaropiałymi oczkami i potwornym świerzbem. Nikt tam nie mógł poświęcić jej choćby tyle uwagi, aby wyzdrowiała. A ona mruczała jak mały traktorek, jak tylko widziała ludzia...
To miał być domek tymczasowy, miałam ją tylko wyleczyć i szukać jej domku.
Pojechałam z nią prosto do weta, który popukał się w głowę: "I chce ją Pani teraz zabrać do swoich zdrowych kotów do domu??? ". Kazał ją izolować, żeby nie zaraziła pozostałych. Izolacja trwała... godzinę. Chłopaki wdarły się siłą do pokoju rodziców, gdzie zamieszkała Nikitka - mała agentka. Pokochali się od razu. Domek tymczasowy trwał tydzień.
Po tygodniu powiedziałam w Straży, że już jej nie oddam, podpisałam umowę i Nikitka została. Przez moją Mamę zwana była Fruzią
RUDI
Wypatrzony na forum - kolejna miłość od pierwszego wejrzenia...
Tu jest ten historyczny wątek :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=76344
Pojechałam po niego do Łodzi, gdzie Rudzik - wtedy Fituś - przyjechał z Jarosławca nad morzem,
gdzie mieszkał w ośrodku wczasowym w kotłowni na węgiel. Brudny i chory. Nie słyszał, miał zapalenie uszu środkowych,
zaburzenia neurologiczne... Nie był w stanie wskoczyć na łóżko.
Teraz to bestia nie do poznania Tylko z Ryśkiem jakoś nie mogą się dogadać i chyba tak już zostanie...
NORA
Siedmio-i-pół-letnia koteczka rasy devon rex w kolorze szylkret srebrny zabrana z likwidowanej hodowli.
Jest z nami niecałe dwa tygodnie.
Na razie zabiedzona i wystraszona, ale mamy nadzieję, że będzie lepiej.
Ufff, tyle tytułem wstępu, ZAPRASZAMY!!!