Strona 1 z 101

Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 16:28
przez Nelly
Witajcie kochani w piatej części opowieści kociej treści :D
No, mniej więcej kociej :wink:
Bardzo nam miło, że nas odwiedzacie, pamiętacie, piszecie - dziękujemy wszystkim nas odwiedzającym.

Witają:

ESTIAN - ma rok i prawie pięć miesięcy.
Moje słoneczko kochane :)
Obrazek

To kot żyjący życiem rodzinnym. Wszystko musi widzieć o wszystkim wiedzieć i we wszystkim brać udział. Jest dzięki temu stale blisko nas, przy nas. Cudowny charakter, komunikatywny i bezpośredni. Taki psio-kot trochę :D

MAURYCY - 6,5 letni kocurek
Obrazek
Drugie słoneczko :D
To kot żyjący bardziej swoim życiem. Włącza się w życie rodziny jak ma akurat czas i ochotę. Charakter typowo koci, ma swoje ścieżki i swoje godziny dumania :) Ale potrafi okazać swoje przywiązanie, przytulić się, pięknie mruczeć i gruchać jak ma okurat oczywiście ochotę na bliskość :)

Oba nasze koty to nasza ogromna miłość, hobby i nie wyobrażam sobie bez nich już życia. Po prostu. A jeśli je sobie już wyobrażę, to widzę je nieciekawie :) mówiąc krótko.


Link do poprzedniej, IV części
viewtopic.php?f=1&t=95446&p=5136802#p5136802

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 16:37
przez annette88
Witajcie kochani !
Meldujemy się! jak miło popatrzeć na zdjęcia dwóch przystojniaków :)

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 16:46
przez Danusia
Witam sie i ja :wink:

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 17:05
przez Tyzma
dzień dobry Nelly i chłopaki :1luvu:

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 17:07
przez Nelly
Cześć wszystkim :D
Napiszę już tutaj. Same problemy na mnie spadły, ech tam...

Do tego czuję się nadal źle. Źle. Na tyle żle, że poszłam dziś do.... lekarza.
Epokowe wydarzenie :roll:
Do pierwszego lepszego skoro mój trudno osiągalny.
Wiedziałam, że niedobrze iść do lekarza. Wnerwił mnie.
"Skąd miała pani antybiotyk?" . "No wiem, że pani miała, ale skąd?"
I tak mu nie powiem :evil:
"Czy ktoś coś pani zrobił? Musiał z czymś podpaść mocno, że tak pani unika lekarzy"
Itp. itd. :evil: (unikam bo nie lubię chodzić, tak trudno to zrozumieć? Na pewno nie ja jedna :)
"Skoro bierze pani Duomox to nie będziemy zmieniać".
Stwierdził zatokowo-oskrzelowe coś tam.
Zatokowe? No dobra :roll:
A mi on właśnie coś nie pomaga tym razem!!! Ten antybiotyk.
Jakby pomagał to by już dawno było prawie dobrze.
Poprzepisywał takie tam, osłonowe, rozrzedzające i tyle. Tylko straciłam 70 zł w aptece :twisted:
No wzięłam, ten przekaz na badanie krwi - muszę zobaczyć co tam z moim żelazem słychać. Jedno dobre z tej wizyty.
I tyle.
Musi samo przejść znaczy. Tak jak myślałam... :twisted:
Ale miałam dziś już głupie myśli tak fatalnie się czuję. Niech tam faktycznie lepiej osłucha pomyślałam. I rodzina mnie... Idź i idź. No to poszłam. :evil:
Dobra, tyle relacji z epokowego wydarzenia :mrgreen: Nie no dobrze, że wiem, że nic w płucach się nie dzieje.

Do tego wykupiłam SMS na miesiąc Fotosika, a i tak nie mogę zdjęć umieścić.
Był taki odnośnik pt: "nie działa Ci ten (cośtam cośtam) skorzystaj ze starego" i był link. I korzystałam. Teraz tego nie ma, zdjęć umieścić nie umiem. Czyli będziecie ogladać stare foty :D Może TZ coś mi poradzi.

Koty dostały karmę Leonardo (na próbę) Maxi krokiety dla dużych ras. Coby Estian sobie szczękę wyrabiał :) I gryzł, a nie łykał.
Wczoraj nawet się za nią zabrały co mnie baaardzo ucieszyło. Ale dziś? Nie jedzą :roll:

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 17:08
przez Nelly
annette88 pisze:Witajcie kochani !
:)

Witaj Anetko z Meleńcią :D

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 17:09
przez Nelly
trawa11 pisze:Witam sie i ja :wink:

Witaj Trawko wraz z trzynastoma łapkami :)

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 17:09
przez Nelly
Tyzma pisze:dzień dobry Nelly i chłopaki :1luvu:

Witamy :D

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 17:16
przez annette88
i gość się dziwił, że Ty do lekarza nie chciałaś iść? przeciez jakby duomox Ci pomógł.. a on.. no nieeeeee :? nie wiem, co ci na te zatoki doradzić :roll:

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 17:16
przez Tyzma
nelly z lekarzami to tak jest a te zatokowo coś tam :) co mam dosyć często bardzo ciężko się leczy. Pomagają tylko konchy palone w uszach a nie tony antybiotyku. Przynajmniej mi. :roll:

(zatokowo coś tam - z zatok spływa ci na oskrzela i powoduje stan zapalny - może spływać i na płuca :twisted: - czyli leczymy zatoki, a reszta sama przejdzie :ryk: )

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 17:33
przez shira3
Uuuuu? Zagapiliśmy się 8O
Oblejem co trzeba :wink:

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 17:38
przez shira3
Nelly pisze:Obrazek
Obrazek
Oba nasze koty to nasza ogromna miłość,
I nie tylko Wasza :1luvu: :1luvu: :1luvu: Są przecudne :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 18:02
przez kalair
Cześć Nelluś, Maurycy i Estianku! :D

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 18:08
przez Mereth
Witajcie Nelly i chłopaczki :wink:

Właśnie z takiego powodu unikam lekarzy, jak się trafi na jakiegoś jełopa, to czasami brak słów - w zeszłym roku miałam zawalone gardło, nie mogłam mówić, a lekarka przepisała mi jakiś aerozol na gardło ( który i tak nie pomógł ) i Ibuprom extra :evil: Sama musiałam kombinować czy infekcję wyleczyć :roll:

Re: Estian i Maurycy cz. V

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 18:15
przez annette88
Mereth, mnie kiedys lekarz powiedzial, że mam brac to, co pomaga i nie brać tego, co nie pomaga. Odkrywcze, nie ? I żadnej recepty mi nie dał