PixieDixie pisze:Uuuuuuu.... uuuuu.... wspolczuje... uroki pracy z dziećmi....
Tu nie ma czego współczuć. To było piękne.
Dorosły zrobiłby to z premedytacją a młody to zrobił bo jest dzieckiem i akurat go zmuliło. Krew zobaczył... Facet... taki prawdziwy.
Co dzień, ze swoimi najlepszymi kumplami, słodkim Nikosiem i cherubinkiem Kacperkiem, muszą sobie dać po mordzie, pogadać przy kompocie, przeczytać atlas zwierząt, zgwałcić lalkę samochodem (ta lafirynda nigdy nie doczeka się całego dnia w ubraniu) i jeszcze raz sprzedać sobie ciepłe kopniaki. Potem jak mają iść do domu to jak stare plotkary nie mogą się nagadać i opuścić sali.
Boska jest ta moja praca. Ja ją na prawdę kocham.
Mogłabym tak opowiadać o każdym dziecku z mojej grupy.
Niestety to już był ostatni dzień w żłobku moich kochanych muszkieterów. Po przerwie wakacyjnej (2 tyg) pójdą podbijać przedszkole.
Na samą myśl chce mi się płakać. Moi chłopcy. Moja kochana święta trójeczka.
Na otarcie łez we wrześniu dostanę siostrę Alana - 7 miesięczną, wówczas, Wiktorię.
Alan mówi, że ona jest mała dzidzia i ona tylko śpi i je i jest nudna. Ale on ją kocha bo to jest jego dzidzia a on jest starszy brat.