Strona 1 z 28

Lechutek.. i my oraz Kenzo(*);(((

PostNapisane: Wto wrz 29, 2009 18:27
przez Izabela
Czesc Cioteczki! Pisze do Was ja, Lechus Malutki. Blondyna nie wie, ze dorwalem sie do jej komputera. Mowila nam, ze juz nie chce pisac na forum smutnych rzeczy. Dlatego tez postanowilem, ze to ja bede pisac o sobie, no moze o reszcie kotow rowniez. Jeszcze zastanowie sie, bo przeciez to ja jestem gwiazda forumowa a nie oni!
Ogolnie u nas w domu zaszlo duzo zmian. Blondyna bardzo plakala po odejsciu naszego kumpla Kokiego. Ja do niego nic nie mialem, ale Blondyna strasznie duzo czasu mu poswiecala i bylem zazdrosny! Jeszcze nigdy nie widzialem, zeby moja Blondynka tak plakala. Owszem, czasami buczy i mysli, ze my o tym nie wiemy bo wygania nas beszczelnie do drugiego pokoju. Ale my koty mamy szosty zmysl i dokladnie wiemy, ze kiedy Blondynka placze to trzeba ja pocieszyc i ogolnie nie grandzic. Teraz juz do domu nowych kumpli nie sprowadzi. Mowi, ze w domu chce miec "bezpieczna przestrzen". Cokolwiek to znaczy, jesli ona tak postanowila, to niech jej bedzie. Juz nie chce zeby plakala a rozrywek sam jej dostarcze, jestem w tym miszczem w dresie.
Przez okres wakacji bylismy bardzo biednymi i opuszczonymi kotami. Gdyby nie Ciocia Ania36 to popadlibysmy w zapadniete boki, brudasostwo i pewnie pchy by nam sie zalegly!
Ja nawet z tej rozpaczy zahodowalem sobie mega gila w nosie. Taki bylem cwany. Namawialem moich kumpli do adopcji tego gila ale nie chcieli. Nie rozumiem, dlaczego? Przeciez to fajnie chorowac, Blondyna wtedy skacze, nunia i nawet wozi na wycieczki do kudlatego doktora. Wyhodowalem takiego gila, ze jutro wioza mnie do lekarza. Bede mial RTG glowy bo mi cos na czole wyskoczylo a oczka mam kolo uszu. Smiesznie strasznie wygladam, chociaz Blondynie nie do smiechu bo kiwa tylko glowa i ma smutne oczy. Podobno jutro beda mi plukac zatoki, zreszta wszystko bedzie widoczne na zdjeciu. Troche sobie jutro popozuje, moze to opublikuja w jakiejs gazecie za gruba forse, ktora przepuszcze na lakocie i zapuszcze tym sposobem wiekszego brzucha!
Przez najblizsze dwa lata tez wesolo nie bedzie. Blondyna wymyslila sobie szkole weterynaryjna i nas zostawia w weekendy jak opuszczone koty. Za to Mlody zapisal sie do harcerstwa i tez ma zamiar wyjezdzac w wolne dni. Normalna Sodomia I gomoria w tym moim domu.
Mam nadzieje, ze chociaz Wy mnie nie zostawicie tak samopas i od czasu do czasu do mnie napiszecie.
Wasz wspanialy, najdrozszy, najgrubszy Lechutek Maly.

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Wto wrz 29, 2009 18:38
przez gattara
Dobrze że jesteś Lesiu kochany :1luvu:
Zdrowiej szybciutko, żeby Duża nie musiała się smucić :ok:
I ucałuj ją ładnie od nas 8)

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Wto wrz 29, 2009 19:19
przez mumka27
ooooooo, Lechutek wrócił. :kotek: :1luvu:

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Wto wrz 29, 2009 19:25
przez Mrata
Witamy- Mratawoj, Pucuś i dwa działkowe Kitikoty. Oraz Mrata (to taka istota służąca do kupowania żarcia i sypania go do misek), która będzie podczytywać i (ewentualnie) ratować Blondynkę, żeby jak najdłużej karmiła swoje koty...

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Wto wrz 29, 2009 20:12
przez kwinta
Oj Lechutku jak się cieszę, ze jesteś :)

Pokaż nam tego guza na czółku, co ? No może nie guza, pokarz się w ogóle cały, bo bardzo nam cię brakowało :)

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Wto wrz 29, 2009 20:32
przez Magic.b
:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Lechutek wrócił!
Kochany nasz Lechutek :piwa:
Ja (Tito) i moja koleżanka Zetka tęskniliśmy i rozmyslaliśmy co u bandy Waszej słychać
A moja duza mówi,że chętnie by tego twojego gila przyjęła dla siebie zeby Ci troszkę ulżyć :wink:
Mam pomysła.Proszę zapakować gila w paczkę i jej przesłać..pewnie sie ucieszy :mrgreen:
A jutro pazurki zaciśniemy mocno jak będziesz u fotografa
:ok:

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Wto wrz 29, 2009 21:15
przez Aleksandra59
Lechutku kochany - to ja Aluś, Twój kumpel nie tylko od gluta. Z tym glutem to mnie przynajmniej lepiej, bo w domu to jeszcze Bajeczka zaglucona - jak my we dwójkę są ta nam raźniej :roll: Tylko my tego gluta jakoś trzymamy na uwięzi - zwalczamy a nie hodujemy :?
Co Ty za numery z tą hodowlą uskuteczniasz :?: Zwalczanie najlepszą formą współżycia z glutem :ok:
I trzymaj się Lesiu cieplutko :ok: :ok: :ok: :ok: I nie złap się na lep tych zdjęć w gazetach za dużą kasę - obiecanki cacanki 8)

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Wto wrz 29, 2009 21:31
przez ElaKW
Witaj Lesiu, pozdrów całą rodzinkę :D

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Śro wrz 30, 2009 12:15
przez Izabela
Czesc!
No przeciez pisalem, ze ten gil to przez Blondyne! Wloczy sie z Kudlatym po Syberii, szkole sobie wymyslila a nami sie nie zajmuje. Biedne koteczki jestesmy.
I zdjec mi dzisiaj nie robili. Jestem wsciekly bo chcialem zobaczyc czy to prawda, ze mam maly mozdzek. Wszyscy tak mowia, nawet Kudlaty. Maly rozumek, maly mozdzek, normalnie przezywaja sie w tym moim domu.
Wcale nie mam guza na czole. To chora wyobraznia Blondynki. Ciocia Mumka moze poswiadczyc. Co prawda troche jestem spuchniety, jak po dobrym pychobiciu ( moze to Blondyna mnie tlucze przez sen?) to prawda, ze gilam i smarcze ale zdjecia mi nie robili. Dostalem antybiotyk na 2 tyg i zobaczymy co dalej. Podejrzewaja mnie o alergie! Ciekawe na co? bo nie na jedzenie, bo ja uwielbiam jesc i waze juz 6,6kg! Juz wiem, alergie to ja mam na tego rudego Niunka, co chodzi i sika po katach a pozniej zwala na mnie. I jeszcze na tego Filusia, tez rudego bo on to potrafi mi przylozyc w nocha. Alergie mam na NA PEWNO na rude koty!
A do jedzenia zakupila mi karme ligth. Chca sie pozbyc moich faldek i mieciutkiego brzucha. Niedoczekanie ich!

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Śro wrz 30, 2009 12:23
przez ewa74
Witaj Lechutku :D Fajnie, że wróciłeś do nas, mały rozrabiako :twisted: Ale.......oszczędzaj Swoją Dużą, bo jak nie to osobiście przyjadę i z Tobą poważnie porozmawiam. W końcu jesteś Dorosłym Kocurem i musisz trzymać fason, nie?

Meriva & Co.

P.S. Ja też mam alergię :oops:

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Śro wrz 30, 2009 15:40
przez mumka27
ciocia Mumka potwierdza :wink: ale to nie chora wyobraźnia, sprawdzić zawsze trzeba.
Lechutku, schudnąć jest zdrowo, ale będzie mniej kota do przytulania dla Blondyny :wink: :kotek:

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Śro wrz 30, 2009 17:25
przez ariel
Jak fajnie, że Lechutek wrócił :)

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Śro wrz 30, 2009 18:39
przez Anka
Cześć, Lechu :kotek:
Fajno że jesteś. Brakowało tu ciebie (no, duża mówi, że Blondynki też, ja tam do niej nic nie mam, ale jednak wolę ciebie).
Mnie duża też robi wycieczki, tylko ten mój w fartuchu, do którego jeździmy nie jest kudłaty, ani trochę.
Wczoraj mnie porządnie zdenerwował. Bo ja rozumiem, że mnie obejrzy, przyłoży to takie coś srebrnego co nosi na szyi, ok, nawet to zabawne. Ale żeby wkładał mi coś w tyłek... no nie, tego szanujący się kot nie zdzierży :evil: . Nawet próbowałem go ugryźć, ale duża nie dała. No nic, co się odwlecze to nie uciecze :twisted:
Teraz duża wpycha mi do pysia jakieś takie tabletki jak ona nazywa. Ale za to jak ładnie zaprasza mnie do jedzenia! I jak się cieszy że jem! Od razu czuję się dowartościowany. Mówię ci chłopie, czasem dobrze dużą postraszyć i chwilę nic nie jeść (no, nie za długo, ma się rozumieć).
Słyszałem, że chcą cię odchodzać 8O . Duża mówi, że dobrze. Ale ja się tam cieszę, że mnie nie odchudzają. Odwrotnie, cieszą się, że mamtrochę sadełka. Może twoja blondynka nie lubi sadełka 8O
Trzymaj się chłopie ciepło
twój kumpel na odległość
Rademenes

ps. a blondynkę to ja trochę znam, niczego sobie babka 8)

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Śro wrz 30, 2009 20:17
przez Izabela
Ojej, ale duzo cioteczek jest w watku! Pamietacie o mnie, o swoim malym Lechutku w dresie kropeczkowym.
Radzio, nie zdzierzylbym inwiligacji dopu..nej. Jak tak mozna, powaznemu kotu zagladac w tylek? Cale szczescie nasz doktor takich pomyslow nie ma, albo stwierdzil, ze nic powaznego z tamtej strony mi nie zagraza. Za to jak ugniatal mi brzuszek to poscilem pszczolke, ze wszyscy zzolkli :lol: Normalnie, banda chinczykow mnie otaczala. Moze powinienem moje pszczolki opatentowac i nabijac w jakies butle?
Za to Blondynie sie oberwalo, bo doktor powiedzial, ze ma nierowno pod sufitem aby tak zapasc kota :mrgreen: Nie wiem gdzie Blondyna ma sufit, nasz sufit jest rowny i bialy ale strzelila takiego buraka, ze mialem ubaw po pachy.
A teraz ide konsumowac moje ble chrupki, lajtowe ooooo!

Re: Lechutek... i reszta rodzinki cz III.

PostNapisane: Śro wrz 30, 2009 20:47
przez Magic.b
Izabela pisze:waze juz 6,6kg!

:mrgreen:
To ci duża dogadza! Ta bura co ze mną mieszka też zrobiła się gruba jak piłka
wyżera z mojej miski jak sobie zostawię na potem.Wyżera tez dużej z talerza
Taka pazerna jest 8O
I tak sobię myślę o tym suficie...gdzie te duże mają owe sufity...
Mój duży tez tak mówi...i nie jest wcale kudłaty...wyglada jak sfinks.Nie ma sierści i uszy takie same.. :twisted:
Pozdrawiam cię brachu i idę pobawić się orzechami.Fajnie się turlają po panelach :wink: