Strona 1 z 65

Ancymon to już 4 lata!

PostNapisane: Pt wrz 18, 2009 23:01
przez Malati
Na razie to niewiele napisać mogę, ale wątek musi być, więc I`m sory piszę.

Od dzisiaj zamieszkał ze mną On! Moja wielka miłość, mężczyzna prawie idealny, bo ja tak zwyczajnie, jak ta głupia kwoka, się zakochałam. Miłość od pierwszego wejrzenia. Od razu ostrzegam, to może być bardzo nudny wątek. Zdrowie dopisuje, młodość, siła, witalność zawitała w me progi. Siedzę i robię wielkie oczy, a On no cóż... mamy bardzo stresujące zakocenie. Przede wszystkim imię.. Aston mi nie podchodzi, miał być Bury Książę ale mamunia chrzestna stanowczo protestuje, a mi szare komórki odmawiają współpracy. Nic to damy radę i coś wymyślimy, może, kiedyś, na pewno. Dużo stresów mamy i innych niżej je opiszemy.
Ach no i pewnie skąd jest On powinniśmy wyjaśnić dla porządku. Oczywiście z łódzkiego schroniska, bo koty z łódzkiego schroniska są superowe. Miałam pojechać i wybrać. Miałam być jutro, co zrobić skoro 3 tygodnie temu podjęłam decyzję. Spojrzałam w te oczyska i się zakochałam. Jedno pytanie zadałam, a wydarzenia się potoczyły, jak się potoczyły.
Dziękuję Ani Pisiokot za PR, pojechanie do schroniska, ogarnięcie całej logistyki, no i przemienienie planu w działanie. Dziękuję Ani CoolCaty, że wzięła przystojniaka do siebie. Dzięki temu wiem, że mam kota zdrowego, no i mam kota z chipem! To brzmi dumnie! ;) No i oczywiście dziękuję Tufcio, że zadała pytanie "a czy zajrzałaś na stronkę łódzkiego schroniska". Pewnie, że nie zajrzałam... po pytaniu moja ciekawość kazała mi to zrobić... zrobiłam. No i dziękuję Indze i Myszeńce za towarzystwo w Łodzi, dodawanie animusz i pokazanie Manufaktury ;)
Samo zapoznanie oficjalne było stresujące. Książę wypoczywał i raczej sobie nie życzył odwiedzin :roll: no cóż został zaatakowany, niezbyt mu się podobało. Nawet uciekać przez dach próbował, ale mu zakazano. A dalej.. jak pisałam to było bardzo stresujące zakocenie. W samochodzie miauknął, raz, drugi. Poskrobał łapką w dno kontenerka, opuszczanie Łodzi chyba nie było tym o czym marzył, no ale cóż taka karma, że ma być Warszawiakiem i że tam jest Jego domek już na zawsze. No domek może nie, ale ku nieszczęściu Duża na całe życie. No cóż zrobić. W pociągu wielki stres... Książę leżał na kolanach u mnie... i u Tufcio, i w wolnych chwilach mruczał w najlepsze, później z uwagi na pewne niedogodności udowe poleżał na kocyku obok mnie. Próbował trochę zwiedzać ale został spacyfikowany. Drogę z dworca do domku nowego, przebył w warunkach bardziej Go godnych, cisza, spokój, pełen luz blues... a w domu. No cóż dobrze nie jest. Książę wszedł pod łóżko u mojego brata, pełen stres aklimatyzacyjny. Po jakiś dwóch minutach stres minął i zaczęło się zwiedzanie. Ja tylko czasem zerkam i widzę dumnie idącą kocią sylwetkę z zadartym do góry ogonem. Na spędzenie w jednym miejscu więcej niż 2 minut szkoda czasu. Raz nawet do mnie podszedł, zaczął się myć obok mnie na łóżku, ale to nuda... poszedł dalej. Trochę się zszokowałam widząc skok na blat biurka z miejsca... moje koty.. no cóż tego nie robiły. Poza tym po wejściu do kuchni zobaczyłam jak zeskakuje z szafki na ziemie. Na szafce stały kawałki (z kośćmi) ugotowanego kurczaka. Podobno Książę wymiotuje po czymś innym niż Intensinal. Będę obserwować ;)


Zdjęć na razie brak ale mam nadzieję, że ciocia CoolCaty nie będzie zła, że użyjemy tych, które Ona zrobiła żeby się pochwalić:
http://coolcaty.fotosik.pl/slideshow.ph ... 1=coolcaty

Może namówimy też mamunię (ciocię?) chrzestną na wrzucenie fotek z podróży.

No to na razie tyle.


Uschi czarne! ;)

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Pt wrz 18, 2009 23:05
przez AprilRain
gratuluje takich pieknych pierwszych chwil z Księciem! :))

moje chlopaki też z Łodzi, Renio częściowo ze schronu :)

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Pt wrz 18, 2009 23:54
przez tufcio
Mamunia chrzestna się melduje :D
Cieszę się, że Warrior się w takim tempie aklimatyzuje, faktycznie masz Malati rękę (i oko) do bezstresowych kotów...

Ściskamy Was razem z Erneścikiem (z różowymi poduszeczkami)

Zdjęcia z podróży może jutro uda mi się zgrać...

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Pt wrz 18, 2009 23:59
przez aga9955
alez ON piekny...... Malati gratuluje:)))) :ok:

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 6:38
przez magicmada
Piękne Książątko:)
Ile sobie wiosen liczy Jego Książęca Mość?

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 6:45
przez Dorota
Jaki piekny facet! :1luvu:

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 7:19
przez Malati
Na zdjęciach, powiem nieskromnie, ale wygląda dużo gorzej niż na żywo! Bardzo przystojny mężczyzna. Niestety trudno mi to będzie pokazać, bo popsułam kabelek od aparatu :(

Książę (Marta Warrior odpada) jak typoy kot (ekhm) lata po całym domu odkrywając co się dzieje. Dosłownie jest wszędzie. Przed chwilą na moich oczach wskoczył do wanny, obserwując otoczenie wokół. Po czym wpakował się do misek stojących w rzeczonej wannie 8O A tak działać trze, bo każdej chwili szkoda.

Jeszcze o nocy słów kilka. Oczywiście łaził po całym domu, wreszcie jak kichnęłam przyszedł do mnie. Żeby pokazać mu Gdzie jest Jego miejsce zamknęłam drzwi od pokoju. No to co mógł robić. Spał na łóżku u mnie w nogach. Jak zasypiał to na moich nogach.


Okropnie stresujące zakocenie. Najnowsze wydarzenia na placu boju. Zaczął się ruch, zaczęła chodzić pralka, trzeba było iść zobaczyć o co chodzi. Chwila obserwacji i znów wanna w użyciu :roll:

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 7:20
przez magdaradek
Cudne zdjęcia bo i model niczego sobie ;) naprawdę piękny, cudny kot.
Tak się ciesze Malati, że siebie znaleźliście :)
i żałuję, że nie mogłam Was wczoraj poznać... mam nadzieję, że będzie okazja :D :ok: wszystkiego naj naj ;)
I na imię czekamy :)

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 7:24
przez kalair
Piękny chłopak! :D :D Nie dziwię się temu uczuciu! :mrgreen:

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 7:26
przez Malati
Magda ja też żałuję, chociaż no On przyćmiewa wszystko na razie.

No ale żebyście nie myślały, że On to takie fiubździu to przytulony (czasem Go łapię) i drapany za uszkiem zaczyna głośno mruczeć. Nie jest może zbyt szczęśliwy ale nie wyrywa się. No cóż Duża stuknięta, to niech ma trochę rozrywki...


...dalej siedzi w wannie.

CC oceniła Przystojniaka na jakieś 2 latka. Czyli liczymy, że tyle.

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 7:35
przez Dorota
A Qua, patrzac z gory, zaciera łapki...

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 8:19
przez Etka
sliczny chlopak.
ciesze sie ze Astonek czy tam Bury Ksiaze juz u Ciebie

no z Łodzi sa fajowskie koty ( :arrow: moja Banana ktorej nie potrafilam wydac z DT :mrgreen: )

ale dwa pozostale moje to Poznaniaki

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 8:53
przez mokkunia
Malati :1luvu: Gratuluję :)

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 9:31
przez Ruach
Malati pisze:

Miłość od pierwszego wejrzenia. Od razu ostrzegam, to może być bardzo nudny wątek. Zdrowie dopisuje, młodość, siła, witalność zawitała w me progi.



i niech tak zostanie.............nie wiem jak tam inni, ale ja poproszę o NUDNY wątek 8)

a ON :1luvu:

Re: Bury Książę i ja niegodna

PostNapisane: Sob wrz 19, 2009 9:41
przez Malati
Dziewczyny miło Was u nas widzieć.

Ja chciałam tylko dodać, że mam też oko do świetnych kocich charakterów. Polecam się na przyszłość. A Pan Na Stresy Czasu Mi Szkoda właśnie biega po szafach. Przed chwilą spał w maminej, na wywalonym (własnołapnie) pudełku. Niestety to jest miejsce zakazane, więc musiałam Go przeprosić i zaprosić do wyjścia. Ojj wyjście mu się nie podobało. Książę, jako prawdziwy samiec, ma swoje humorki, które lubi demonstrować. Teraz demonstracja była na przykładzie zębów. To znaczy "ugryzł"* mnie. Tajną metodą (tak jak wczoraj dziewczyny w lecznicy wyciągnęły Go z wysokiego czegoś, tak i jak" Go na pudełku ściągnęłam. No to poszedł i udał się do mojej szafy. W mojej może robić co chce. To jest szafa wnękowa z dwoma rzędami wieszaków (na dole i na górze) wskoczył na te dolne i coś tam robił, nie wiem co dokładnie, bo całkiem otwarta nie była. W pewnym momencie usłyszałam "miau, miau" podeszłam, spoglądam co się dzieje, mówię czule, coby troski z czółka obmyć i nagle wynurza się wielce zaciekawiona głowa spoglądając na mnie wielkimi oczami. No cóż zaraz po tym udał się na dalsze zwiedzanie, bo przecież wszystko takie przerażające jest. Był też skok na piłkę, skok na biurko (ono ma tak ok 140 cm. i nie ma z czego na nie wskoczyć). Poza tym Biedny Zestresowany Koteczek chodził po domu i miaukonił sobie. Chodziło o to, że wykrył, że kuweta jest brudna. Było bardzo dobrze zakopane, ale nie sprzątnięte siuuu. No Duża o co chodzi.

Jak nic mężczyzna dominujący. A mamma mia, która się zaklinała, że kot nie może chodzić po kuchennych meblach właśnie wydała zachwycone "Kiciuś" jak przyszedł się przyjrzeć dokładnie co Ona robi.

I... tadam to znaczy na razie obserwuję, ale nie jestem pewna czy Go wczoraj nie przewiało, bo tak głową uderza jakby Go ucho bolało. Chyba, że tak może być przez świeżba. Jutro będę pisać do CC w panice, dzisiaj się nacieszę :D

Aaa no i waży 4,5 kilograma! Grubas ale więcej nie może. CC używała gróźb niekaralnych co się stanie jak będzie Łobuza za dużo.

*gryzienie jest ostrzegawcze, niebolesne. Jak się nie podoba to wiedz o tym babo niemądra.