Dzięki za dobre słowa...
Wczoraj miałam zdecydowanie dzień czarnych myśli. Co będzie, jak będę musiała wyjechać albo znajdę pracę tu, i będę wychodzić na wiele godzin z domu? Będzie siedzieć całymi dniami smutna, obsikana w klatce? Co ja jej funduję… W klatce nie je, nie pije, praktycznie nie zmienia nawet pozycji, tylko leży ze smutnymi oczami. Nawet, gdy jest poza klatką jest niewiele lepiej. Denerwuje ją i dołuje niemożność poruszania. Gdy dwie-trzy próby nie wyjdą i dupina klapnie na podłogę, leży smutna i patrzy przed siebie. Z siebie wychodzę, żeby ją w dobry nastrój wprawić, ale nie na wiele się to zdaje. Czas, kiedy ma bystre, zawadiackie oczy to w sumie bardzo niewielka część dnia. A cała długa reszta?
Ogon przedwczoraj był zdecydowany, wczoraj i dziś już nie. Czasem końcówka porusza się w nieznacznym zakresie, ale takich zdecydowanych ruchów już nie widać. Z jedzeniem też mam problem. Bo Frajda bardzo chciałaby swoje suche. Ale nie mogę jej dawać, bo nie pije. Rozwodniona śmietanka, rozwodnione żółtko – jak ją molestuję, to takie ‘zupki’ ze dwa razy dziennie wypije, ale sama nie ruszy do którejkolwiek miski, by się napić. Tak naprawdę jedyne chwile ożywienia następują, kiedy macham plastrem polędwicy 2 metry od Frajdy – wtedy szybko próbuje dorwać łup. I to wtedy czasem uda się jej samej stanąć i przejść chwiejnie kawałek. Czasem – bo najczęściej się ciągnie na przednich łapach.
I nie wiem, jak postępować z pęcherzem. Trochę się wypełnia, bywa już, że jest całkiem spory – czy opróżniać go wyciskaniem, czy zostawić, by próbowała sama – nawet bezwiednie – się wysikiwać.
Dziwi mnie też fakt, że najlepiej, najładniej chodziła pierwszego dnia, kiedy jej się to udało – czyli w piątek prawie tydzień temu. Może to wpływ ciekawości, by poznać nowe miejsce? Teraz łapki są zdecydowanie sztywniejsze, a i zapału do wędrówek dużo mniej. No ale co parę godzin jakoś Frajdę prowokuję, żeby podtrzymywana za ogon zrobiła spacer na czterech. Też nie mam pewności, czy dobrze robię… Czy lepiej dać jej się ciągnąć cały czas i niech sama próbuje. Ale z drugiej strony boję się, że jej się taki sposób poruszania utrwali. Tylu rzeczy nie wiem

…