Przyznam się szczerze, że nie zrobiłam jeszcze maluchom ani jednej fotki...

Normalnie nie wiem, czemu.
Kituś tak sobie, zaczął jeść...
Poza tym dziś bardzo smutny dzień, jeśli chodzi o kocie sprawy.
Umarł kot naszej bardzo dobrej znajomej, miał chore nerki. Tak bardzo o niego walczyła. Smutno...
No i pani Andrzejka i Haneczki dzwoniła do nas, płacząc. Haneczka ma bardzo złe wyniki nerkowe. Tragiczne po prostu. Myśmy jej robili badania jakiś czas temu, ponieważ ona bardzo dużo piła i sikała, i wyszły ok. Poza tym Haneczka zachowywała się jak kot, któremu dolega tylko i wyłącznie brak domu. Nie wiem, czemu te wyniki tak wyszły, i dlaczego robione przez nas były dobre. Gdybyśmy wiedzieli, że coś jest nie tak, już dawno byłaby na specjalnej karmie, leczona... Opiekunka Hani się nie poddaje, zabiera ją do specjalisty, będzie walczyć... Z jednej strony fatalnie, że oddaliśmy tak chorego kota do adopcji, choć nieświadomie; z drugiej - prawdopodobnie dla Hani ten dom i ta opieka to jedyna szansa. My nie mielibyśmy takich możliwości...
Proszę o kciuki za Haneczkę, koteczkę o malutkich łapeczkach, o najsłodszym pyszczku, która na sam widok człowieka ugniata...
Tak się strasznie martwię...
