No to dzisiaj wieczorem wszystko będzie wiadomo. Ok. 18.30 będą zrobione testy na białaczkę i FIV, za godzinę (podobno) będzie wynik.
Martwię się trochę, bo podanie Miodusi np. pasztetu gourmet gold, suchej karmy, indyka lub kurczaka Gerbera czy saszetki (Winston) powoduje u niej prawie natychmiastowy rozstrój. Po gotowanym indyku, surowej wołowinie i karmach leczniczych dla wrażliwych - jest OK. Do tej pory w domu było tak, że w miseczkach było żarcie, bo koty sobie podjadały trochę i wracały do miseczek za chwilę, a suche nasypuję rano i na noc i kiedy chciały, pogryzały. A teraz trzeba będzie to jedzenie przed Miodusią chyba chować? Bo one głównie jedzą te saszetki, gourmety, Hillsa i RC (suche). Jak to zorganizować? A może ona się jednak przyzwyczai?