Dziękuję za wsparcie
Wetki nie zmienię, choć już się zdarzyło, że pojechałam do drugiej - prócz czarnowidztwa jeszcze mnie nie zawiodła, a koty zdrowieją w mig. Choć nie powiem, że trochę się boję do niej dziś iść, ale powiem jej, że Marysia nie ma żadnego wirusa.
Wstałam o 8.30 zająć się moimi dziećmi. Noc przebiegła bardzo dobrze. Marysia prawie nie spała i biegała od jednego okna do drugiego, wobec czego wynikła kłótnia z m. u kogo Marysia spała na oknie. Wczoraj Marysia wykazywała chęć zabawy a w nocy przyszła mi do łóżka się położyć. Bardzo szarpie ten opatrudnek z wenflonem - widać, że to jej przeszkadza być kotem. Chodzi Marysia po mieszkaniu bez lęku już, a przynajmniej bez takiego widocznego. Daje się przytulać i... wygląda kompletnie normalnie.
Dałam jej śniadanko - gurmecik i tuńczyk na drugim talerzyku. Tak jakby chciała jeść, ale się powstrzymała i liznęła tak co tylko czubkiem dotkneła jedzenia. Zmartwiło mnie to, ale postanowiłam sprawdzić pułapkę. Na jej ulubionym oknie zostawiłam 16 smakołyczków z kocimiętką - po smakołykach zostało kilka okruszków

Więc jak nikt nie patrzył to jednak zjadła
Też uważam, że od stresu jej się tak zrobiło, a im dalej płynie czas tym Marysia zaczyna rozumieć, że nic nie zagraża jej pozycji, że ona jest w tym miejscu w którym była.
Przyszłam do pokoju i posprzątałam w kuwecie Tosi - było siku i kupka. Podałam śniadanie, zjadła ślicznie wszystko wcale nie mało i strzeliła kolejną kupkę. Teraz dokazuje w pudełku, a pewnie niedługo wyjdzie na salon. Trochę się boi moich kotów, ale Kitusia i Marysia nie wykazują cienia agresji do małej i pozwalają jej żyć. A że czasem sykną to w sytuacjach wyjątkowych, wygląda to tak jakby starsza pani zwróciła na coś uwagę małemu.
I tak - wczoraj o 24 pogasiłam światła i Tosia już była ululana do snu. Zamykałam komputer i przyszła Kitusia. Zajrzała małej pierwszy raz do pudła i syknęła - wyglądało to jak takie
wredne dobranoc
Uważam, że wszystko jest dobrze. Niech się tylko Marysia pozbędzie tego wenflonu i odzyska swobodę ruchów

Wczoraj był koszmarny dzień i mam nadzieję, że to wszystko już i teraz będzie dobrze

Tosia wyszła na salon a Kitusia zaraz spadnie z krzesła tak się na nią patrzy
