Blekitny.Irys pisze:Grażynko, ja u swoich kotów - a dwa z nich lubią skoki z wysokości - w podobnych sytuacjach stosowałam altacet w żelu ( octanowinian glinu ). Sobie zreszta też...
Ja też stosowałam najlepiej zacząć zaraz po stłuczeniu; głównie chodzi o zakwaszenie w tym przypadku - altacet najlepszy, ale nawet woda z octem lub sokiem z cytryny potrafi mocno pomóc (wiem, bo kilka godzin przed wylotem do UK sobie uszkodziłam rękę i tam właśnie tym się ratowałam). Zwykle u sportowców stosuje się na początku altacet, po 2-3 dniach naprzemiennie, a w okresie rehabilitacji - tylko arcalen. Tylko uraz Magnolia miała w sobotę, więc nie wiem czy teraz jest sens jeszcze kombinować z altacetem... ale może rzeczywiście jeszcze spróbuję ze 2-3 dni naprzemiennie, a później sam arcalen (o ile będzie potrzebny). Magnolia ogólnie ma takie sobie krążenie i słabe naczynia krwionośne (to mówiła wet), więc tym łatwiej u niej o długo wchłaniające się krwiaki i obrzęki.
Im więcej czytam w necie, tym bardziej jestem za cenzurą... właśnie przeczytałam na jednej stronie, że m.in. liście pokrzywy nawet w małych ilościach mogą prowadzić do śmiertelnego zatrucia kota - to widocznie producenci karm koty chcą otruć, bo w wielu karmach holistycznych/ekologicznych właśnie jest dodawana pokrzywa. Poza tym... jeśli by było aż tak źle, to dzikie koty padałyby jak muchy, bo pokrzywy u nas dostatek. Nie wiem jak inne koty, ale u mnie który był, to nawet jedzenia, które poleżało więcej niż 15-20 minut już nie chciał, obiad z talerza to tylko wąchały i żaden nawet nie próbował kosztować (zwykle mam sporo czosnku, chilli i takich tam) - albo trafiam na super mądre koty, albo ludzie uważają koty za dużo głupsze niż są naprawdę. Wg mnie zdecydowanie największym zagrożeniem są substancje sztucznie wytwarzane lub uzyskiwane, których kot nie zna ze swojego naturalnego środowiska i na wystrzeganie się przed którymi nie jest genetycznie zaprogramowany.