Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 10, 2011 0:53 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Ha na koncerty Comy też chadzam, jak chadzam. :wink:
W niedzielę nie byłam, ale wysłałam dzieci. Czego słucham? Metallica, Metallica i jeszcze raz...., Dżem, Normalsi, Lipali, ONA, Muse, Riverside, Archive, Ray Wilson, Evanescence, Rad Hot...., 3doors down, ACDC, Robert Plant i Led Zeppelin, guns n roses, Nirvana, Rammstein, Epica, Lenny Kravitz, (myślę co istotnego pominęłam :roll: ). Zdarza mi się Sting, Peter Gabriel, Joplin. Zdarza mi się opera, pewne pojedyncze arie mam ulubione.
Jak się na jakiegoś wykonawcę uprę, to tydzień i dłużej tylko jego słucham. :lol: Do upojenia. :wink:
Nie zdarza mi się jazz, ni country, ni disco, ni techno.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 11, 2011 14:44 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Za kotami to się nie trafi. :roll:
Byłam wczoraj w Rossmanie. W tym tygodniu otworzyli nowy tuż koło mnie.
Poszłam tylko po rolki do czyszczenia ubrań, ale co wejdę do jakiegoś sklepu, to robię przegląd asortymentu dla kotów i zawsze coś swoim kupię czy trzeba, czy nie trzeba. :roll:
Chyba na wątku Henia, czytałam że on lubi karmę Winston (nie wiem czy dobrze napisałam nazwę, ale nie mam już na czym sprawdzić) więc postanowiłam kupić swoim na spróbowanie.
Jakież było moje zdziwienie, gdy moje koteczki w porze obiadu wtrąbiły podwójną porcję i nie zostawiły żadnych resztek!! 8O Nie wiem czy karma jest tak pyszna, czy pyszna jest, bo jest nowa, ale misek po obiedzie mogłabym nie myć, tak były wylizane. :lol: Dziś dostały saszetki Miamor. Z dzisiejszego obiadu resztek jest 2/3 zaserwowanej porcji. :evil:
Nie pozostaje mi nic innego jak mieszać im jedno z drugim, bo tego Miamor mi nie chcą jeść samego.
A podobno koty są mięsożerne! Moje są śmieciożerne! :evil:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 11, 2011 15:24 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Moje też lubią Winstona, więc chyba chodzi o karmę. Niestety, najbliższy mam w Pile
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Nie gru 11, 2011 18:11 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Czyli muza z kategorii " darcie mordy " :mrgreen: :mrgreen: . Ja ostatnio katuję Lao Che i Łąki Łan. :)


A który to Miamor ten w sosie czy takie jakby pociachane mięso ? Bo ja kiedyś swoim dawałam ten w sosie i był bleeee, a kupiłam
w Zooplusie tego sporo i zjadły go koty z piwnicy :roll: .

karola7

 
Posty: 3033
Od: Pon paź 25, 2010 18:18

Post » Nie gru 11, 2011 18:43 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Ha! Lilka, a mnie się trafił tuż obok domu.
Prawdę mówiąc, to potrzebny był przyzwoity chemiczny sklep na moim zadupiu, bo poza jedną budą z chemią na ryneczku nie było tu nic. Buda czynna chyba do 16-tej więc jak coś człek zapomni kupić, to po powrocie z pracy i odkryciu, że się zapomniało, mus było szorować do marketu.
Jest jeden minus tak bliskiego sąsiedztwa. :wink: Kika będzie tam częstym gościem. :twisted:

Karola :lol: bardzo uogólniając można tak powiedzieć. :mrgreen:
Tego co Ty słuchasz zupełnie nie znam, dlatego właśnie wygooglałam, słucham żeby wiedzieć o czym do mnie mówisz.
Miamor w sosie. Też kupiłam sporo, chyba 60 saszetek. Kupiłam we wrześniu, a jeszcze ze 20 jest. Jakby to był Gourmet, to śladu po nim by nie było.
Koty są przewrotne. Jak MiMi kiedyś dostała, to same się częstowały. Jak kupowałam po 2 saszetki, to było pyszne. Jak kupiłam 60, to mam sama je zjeść. :evil:
Kattovit Noise bardzo lubił. Zrobiłam mu trochę przerwy, bo obawiałam się, że mu obrzydnie. I tak obrzydł.

A właśnie! Noise!
Kot ma 2,5 roku i jak dotąd miał krótką, gładką, przylegającą sierść, właściwie bez podszerstka.
Myślałam, że on tak ma.
Od kilku tygodni Noise ma takie futro 8O , że jak go miziamy, to jest potargany. :lol:
O co tu chodzi?
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 11, 2011 18:56 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Wiesz Łąki Łan to jest mocno specyficznym zespołem :lol: . Oni najczęściej przebierają się na koncertach za owady :lol: . Na żywo są naprawdę świetni. A tekst piosenki "Big Baton" to ciężko przeczytać, a co dopiero zaśpiewać :lol: .
Ja lubię też Strachy na lachy, nieistniejącą już Pidżamę Porno, Happysad też jest dość przyjemne.

A jeśli chodzi o futro to może Noise też się przygotował na zimę stulecia, która na całe szczęście nie nadchodzi ;) ?

karola7

 
Posty: 3033
Od: Pon paź 25, 2010 18:18

Post » Nie gru 11, 2011 19:12 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

No tak. Przy nich by się nie powyło. :wink:
Kilka lat temu miałyśmy z Kiką fazę na Upiora w operze, wyłyśmy co się dało, ale na jednym utworze poległyśmy. :lol:
W naszym śpiewie dał się rozróżnić z całego utworu jeden wyraz "masquerade". Do tej pory mamy z tego ubaw. :lol:
Nie rozumiem o co chodzi z tym futrem. :roll:
Cała reszta ma takie jak zawsze, a on co? Na biegun się wybiera? :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 11, 2011 19:25 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Tak, to nie jest muzyka do wycia, taka dziwna jakaś jest, ale mnie akurat ta dziwność odpowiada. :lol:

Pogadaj z Noisem jakie ma plany na okres zimy, bo może on naprawdę się wybiera na jakąś wyprawę wysokogórską, chce zdobyć Koronę Ziemi albo coś innego :lol: . Moje baby też bardzo się ofutrzyły, będzie niezła jazda jak zaczną tę wełnę zrzucać, zakłaczą całe dostępne terytorium ;) .

karola7

 
Posty: 3033
Od: Pon paź 25, 2010 18:18

Post » Wto gru 13, 2011 17:49 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

już widzę to zrzucanie sierści na wiosnę .... makabra .
Ja za moimi kotami nie nadąrzam :-)

:kotek: :kotek:
"Szare bure lub pstrokate, wszystkie koty za pan brat, mają drogi swe i płoty, po prostu koci świat…" - Kot Filemon

Alison

 
Posty: 29
Od: Sob mar 19, 2011 19:10
Lokalizacja: Piła

Post » Wto gru 13, 2011 22:26 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Patrzę na te moje koty i napatrzeć się nie mogę. Nie umiem nasycić się ich widokiem. :lol:
Coś wspomniałam o tym dziś mojej Mamie, opisałam jak to się Miodzio i Noise roznamiętniają co wieczór, domagając się pieszczot, no i usłyszałam, że kota na punkcie kota, to razem z Kiką mamy. :roll:
A czy ja kiedykolwiek zaprzeczałam oczywistej oczywistości?! 8O
Co ciekawe moja Mamusia, przy każdych odwiedzinach mówi kilka minut o Zuzi :kotek: pani sąsiadki.
Ja o swoich, ona o Zuzi, no to ja o swoich, na co ona zaczyna o Zuzi itd.... itd... :lol:
My z Kiką mamy choć fizia na punkcie własnych koteczków :wink: ... hm... no nie tylko. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 14, 2011 8:30 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Ale ja uwielbiam Twojego fizia :1luvu:
A ja się nie mogę nacieszyc gdy koty dostają głupawki gdy rano im na chwilę balkon otworzę :D

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 14, 2011 23:57 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

U mnie głupawki dostaje Miód. :lol:
Codziennie, niezmiennie zapitala po mieszkaniu jakby go giez ugryzł. :lol:
Najbezpieczniej jest wtedy usunąć się z pola jego rażenia, bo Miód nie patrzy gdzie biegnie, po kim skacze, od czego/kogo się odbija. :lol: Totalny fioł. :ryk:
Jak on zaczyna szaleć, znaczy że mam się iść myć. W łazience mam przynajmniej szansę się zamknąć, choć niekoniecznie sama. Hm... ta strategia nie zawsze się sprawdza, bo ile razy można się myć w ciągu jednego wieczora. :roll: :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 15, 2011 0:30 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

selene00 pisze:Hm... ta strategia nie zawsze się sprawdza, bo ile razy można się myć w ciągu jednego wieczora. :roll: :lol:
:ryk: :ryk:
Widocznie kotecki uważają, że dużo razy ;)

Moja już nie miewa głupawek :( jest bardziej statyczna :(
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw gru 15, 2011 8:29 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

U nas nad ranem były biegi i zapasy łóżkowe. Ale ponieważ wiem, ze z braku ludzia kicie cały dzień spały, to w ogóle, nic a nic, mi się ciśnienie nie podniosło.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 15, 2011 10:46 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Jak moja Szprotka dostaje takiej głupawki, to wiem, że za chwilę czeka nas sprzątanie kuwety :mrgreen:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 44 gości